Nowa ofiara CBA. Zatrzymanie, kilka lat śledztwa, dowodów zero
Prokuratura w Ostrołęce umorzyła śledztwo dotyczące byłej posłanki PO Bożeny Kamińskiej. Po trzech latach, zapisaniu 25 tomów akt, poszukiwaniu kont w 56 bankach, prześledzeniu PIT-ów całej rodziny - w tym zięcia - z 10 lat wstecz, uznano, że nie ma cienia dowodu, aby polityk przywłaszczyła publiczne pieniądze. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiada o tym, co ją spotkało.
14.02.2024 | aktual.: 14.02.2024 17:13
- To była zemsta polityczna - mówi WP po oczyszczeniu z zarzutów Bożena Kamińska. - Rozważam powrót do polityki w najbliższych wyborach. Nie zamierzam odpuścić inspiratorom tego zmyślonego śledztwa. Wkrótce naradzę się z adwokatem, jakie kroki podejmiemy - dodaje.
- Najważniejsze jest dla mnie przywrócenie do służby policjantów, którzy pomagali mi w ujawnianiu nieprawidłowości w policji nadzorowanej przez polityków PiS - podkreśla Kamińska.
Bożena Kamińska była posłanką Platformy Obywatelskiej w latach 2011-2019. Pod koniec pracy poselskiej zasłynęła z akcji ujawniania przysyłanych jej przez policjantów zgłoszeń o nieprawidłowościach w podlaskiej policji. Skargi dotyczyły wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego, polityka PiS pochodzącego z Podlasia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według relacji informatorów posłanki, funkcjonariuszy nakłaniano do: pilnowania prywatnej posesji polityka, przebierania się za funkcjonariuszy SOP aby odgrywać ochronę VIP, błyskania światłami radiowozu na powitanie, gdy polityk jechał z wizytą na Podlasie.
Dodatkowo w jednostkach policji, gdzie szefami byli zaufani ludzie wiceministra Zielińskiego, policjanci mieli zajmować się polepszaniem statystyk. Po to, by uzasadnić nominacje z polecenia polityka. Jeden z policjantów występujących z Kamińską na konferencji prasowej oświadczył, że w komendzie liczyły się tylko statystki i funkcjonariusze musieli "polować na ludzi, aby wypełniać normy nakładanych mandatów".
Kontrole wszczynane po doniesieniach Kamińskiej nie potwierdzały zarzutów. Jarosław Zieliński wszystkiemu zaprzeczył.
Polowała na afery w policji i sama stała się celem śledztwa
W 2018 roku Daniel Kołnierowicz, ówczesny szef podlaskiej policji powiedział w suwalskim Radiu 5, że "jeśli Kamińska lubuje się w używaniu anonimów, to może ogłośmy na antenie konkurs na najlepszy anonim o pani Kamińskiej". Groźba się spełniła.
- Po publikacji wyników wyborów w 2019 roku, było wiadomo, że nie dostałam się do Sejmu. Wówczas zadzwonił do mnie policjant z CBA mówiąc, że wchodzą mi na oświadczenia majątkowe. Odparłam: po co, bo ja już nie będę jestem posłem? Wkrótce się przekonałam - wspomina w rozmowie z WP Bożena Kamińska.
"Zebrany materiał dowodowy potwierdził, iż była posłanka przywłaszczyła środki pieniężne przeznaczone na prowadzenie biura poselskiego, (...) wprowadzała w błąd Kancelarię Sejmu i doprowadziła niekorzystnego rozporządzenia mieniem Kancelarii (...) składała fałszywe oświadczenia majątkowe. W grudniu 2021 r. byłą posłankę zatrzymano, przedstawiono zarzuty i przesłuchano w charakterze podejrzanej, a także zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 100 tys. zł. Szkodę Skarbu Państwa szacuje się na ok. 524 tys. zł" - czytamy rocznym sprawozdaniu z działań CBA.
Zatrzymanie Kamińskiej jest przedstawiane jako pierwszy sukces służby w 2021 roku. Ton komunikatu świadczy, że dowody są niezbite. W sprawozdaniu pada wzmianka, sugerująca że Kamińska ma związek galerią sztuki "prowadzoną na zasadzie piramidy finansowej".
Drobiazgowe śledztwo w finale "brak dowodów"
Była polityka wylicza jak drobiazgowo została prześwietlona. Jej rzekomo ukrytego majątku (pieniędzy zagarniętych z Kancelarii Sejmu) CBA poszukiwało w 56 bankach, dziesiątkach biur maklerskich i funduszach.
- Pięć razy zeznawałam w prokuraturze, kontrolowano konta bankowe moje i męża oraz zeznania podatkowe moje, mego męża, córki i zięcia. Analizy i dokumenty w śledztwie zajmują 5,5 tys. kart w 25 tomach. Na koniec okazuje się, że nie ma tam żadnego dowodu przestępstwa - podkreśla.
- Przez lata ciążyły na mnie ogłoszone publicznie zarzuty i podejrzenia. W ten sposób zostałam zniszczona jako człowiek i polityk, cieszący się zaufaniem - podsumowuje Kamińska.
- Uznano, że nie ma dowodów na potwierdzenie stawianych dotychczas zarzutów - przekazała WP prok. Elżbieta Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. Wyjaśniła, iż śledztwo toczące przeciwko byłej polityk zostało umorzone.
Czytaj także: Nowy kłopot Kamińskiego i Wąsika? Dwa lata "hamowania śledztwa", jest ruch prokuratury
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski