Ojciec Tadeusz Rydzyk nie odpuszcza. Na celowniku "ekoterroryści" i wpływowy polityk PiS

Ojciec Tadeusz Rydzyk nie odpuszcza rządowi. W weekend na antenie telewizji Trwam wyemitowano film wyprodukowany i sfinansowany przez zwalczanych przez PiS ludzi z branży hodowców zwierząt futerkowych. Jan Szyszko straszy w nim ekologów służbami specjalnymi.

Ojciec Tadeusz Rydzyk nie odpuszcza. Na celowniku "ekoterroryści" i wpływowy polityk PiS
Źródło zdjęć: © Trwam | WP
Michał Wróblewski

28.05.2018 | aktual.: 28.05.2018 16:47

"Dzisiaj wojna ideologiczna przeniosła się na ulice, do mediów, na portale społecznościowe i uporczywie wdziera się do szkół. Jedną z bardziej niebezpiecznych ideologii okazuje się być pseudoekologia, która nie tylko degraduje człowieka i ustawia go w hierarchii poniżej świata roślin i zwierząt, ale także stanowi broń gospodarczą do atakowania dziedzictwa rolniczego w Polsce" - tak producenci zapowiadają film "Zaćmienie - czy Polska zda egzamin z człowieczeństwa?", który w czasie największej oglądalności wyemitowała w sobotę i niedzielę telewizja ojca Tadeusza Rydzyka.

Przekaz filmu wyemitowanego w weekend na antenie Telewizji Trwam (jest już zamieszczony na serwisie You Tube, link - powyżej) pokrywa się z przekazem "marszu niezadowolonych" (pisaliśmy o tym na WP)
, w którym - decyzją władz PiS - nie mogli uczestniczyć politycy partii rządzącej (pod groźbą wyrzucenia z klubu).

Warto przypomnieć, że równolegle z marszem 12 maja miała odbyć się w Senacie konferencja pod auspicjami o. Rydzyka, ale... PiS zablokowało organizację tego wydarzenia w parlamencie. To było mocne uderzenie ze strony partii rządzącej w środowisko Radia Maryja. Toruń odebrał to jako wrogi gest ze strony rządu.

Ekoterroryści chcą zlikwidować człowieka

Tyle że środowisko skupiające "niezadowolonych" nie daje za wygraną. Wykorzystuje jak może toruńskie media - wciąż mające potężne oddziaływanie na dużą grupę wyborców, na których liczy PiS - by narzucić swój przekaz i nie dać zepchnąć się do narożnika.

Film dokumentalny wyemitowany na antenie Trwam jest tego najlepszym przykładem. Obraz bezpośrednio uderza w ekologów, którzy... są autorami forsowanej przez PiS ustawy zakazującej hodowli norek. W filmie są nawet pokazane ujęcia, jak z ekologami spotyka się Krzysztof Czabański, poseł PiS, twarz antyfuterkowego prawa, mający pełne wsparcie w tej sprawie ze strony samego Jarosława Kaczyńskiego.

Ekolodzy - nazywani w filmie "ekoterrorystami" - pokazani są jako zwalczająca ludzi niebezpieczna sekta. Poszczególne sceny - silnie oddziałujące na emocje - mówią zresztą same za siebie.

Obraz
© Trwam | WP
Obraz
© Trwam | WP
Obraz
© Trwam | WP

Postaci występujące w filmie narzucają jasno określony przekaz. „Mamy do czynienia z niebezpiecznymi trendami, które pod płaszczykiem walki o świat roślin i zwierząt, dążą do detronizacji człowieka” - obwieszcza w filmie ksiądz Tadeusz Guz, przedstawiony w obrazie jako filozof. Kapłan twierdzi, iż w ideologii "ekoterrorystów" zwierzęta traktuje się jako „istoty ludzkie”. „Jeśli powiedzie się ideologizacja naszej polskiej racjonalności, żeby zrównać świat ludzi ze światem zwierząt tak, jak uczynił to Darwin i Marks, to w końcu wyższość bytową nad człowiekiem uzyska świat zwierząt” - przestrzega ks. Guz.

Obraz
© Trwam | WP

Kapłan sugeruje nawet, iż ekolodzy walczą nie tyle z polskim państwem, ile z Polską w ogóle: „Żaden człowiek tego porządku ustalonego przez Boga Stwórcę nie może zmieniać, bo będzie wprowadzać chaos, nieład, który się rozprzestrzenia na bardzo różne płaszczyzny bytowania Polski” - obwieszcza.

Jeszcze dalej idzie lektor: „Oddziaływania ideologiczne są brutalne. Jeśli będziemy hołdować ideologiom, doprowadzimy do chaosu w państwie, a w konsekwencji do eliminacji człowieka” - słyszymy na nagraniu. W tle mrożąca krew w żyłach muzyka.

Obraz
© Trwam | WP

PiS broni "ekoterrorystów"

Lektor w filmie dowodzi, iż ekolodzy chcą zniszczyć branżę hodowli zwierząt futerkowych i że tak naprawdę stoją za nimi wielkie i niebezpieczne dla Polski interesy niemieckich firm utylizacyjnych. W dokumencie pojawiają się kadry z amatorskiego filmu nakręconego z ukrycia, na którym prezes Organizacji Prozwierzęcej Otwarte Klatki Dobrosława Gogłoza ma sugerować, iż łączą ją wspólne interesy z utylizatorami, żeby - jak twierdzą twórcy filmu - rzekomo "zniszczyć hodowców". Proekologiczna działaczka jest tu przedstawiona niczym postać z horroru.

Obraz
© Trwam | WP
Obraz
© Trwam | WP

Wymowne jest to, że to w tej właśnie części filmu pojawiają się ujęcia pokazujące ekologów naradzających się z wpływowym politykiem PiS Krzysztofem Czabańskim. Przewodniczący Rady Mediów Narodowych jest "łącznikiem" między ekologami a prezesem PiS.

"Są osoby, które nie chciałyby, by pieniądze [z hodowli zwierzat futerkowych] trafiały do polskich kieszeni. Robią wszystko, by miliardy dolarów, które zarabia dziś Polska, znalazły się na ich kontach" - mówi lektor, a w tle... Krzysztof Czabański.

Niedługo po tej scenie występujący w filmie publicysta Witold Gadowski obwieszcza: „Są ekoterroryści, którzy działają na rzecz interesów Niemiec i Rosji”.

Obraz
© Trwam | WP
Obraz
© Trwam | WP

Kaczyński w filmach przeciwko hodowcom

„Niemcy są światowym potentatem w produkcji samochodów dobrych marek, Francja jest znana z produkcji serów i win, Japonia - technologii, a Polska jest potentatem produkcji wysokiej jakości futer” - przekonuje lektor w filmie "Zaćmienie...", twierdząc niemal wprost, że "futerkowcy" tworzą największą i najważniejszą dla naszego kraju branżę (zwalczaną rzecz jasna przez PiS).

Wspomniany wcześniej ks. Tadeusz Guz broni hodowców zwierząt futerkowych i wypowiada sugestywne zdanie: "Nie sądzę, żeby w Polsce byli bezrozumni politycy, którzy chcieliby państwa antyrozumnego". To jasna aluzja pod adresem rządzących.

Przypomnijmy: na początku roku w Parlamencie Europejskim politycy PiS - na czele z prof. Zdzisławem Krasnodębskim - otworzyli w Brukseli wystawę "Niech futra przejdą do historii”, która miała zachęcić państwa UE do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Podczas inauguracji wyświetlono krótki film z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. "Chodzi o to, by cierpienia zwierząt było na świecie mniej niż dzisiaj" - mówi w nim prezes PiS.

Kaczyński wystąpił w sumie w dwóch filmach w obronie zwierząt futerkowych. Pierwszy nagrał prozwierzęcy aktywista Cezary Wyszyński, który - jak pisał "Newsweek" - dostał się na Nowogrodzką (gdzie znajduje się siedziba PiS) dzięki znajomości z córką... Krzysztofa Czabańskiego, forsującego zakaz hodowli zwierząt futerkowych.

Szyszko grozi ekologom służbami specjalnymi

Jednym z bohaterów filmu "Zaćmienie..." jest kojarzony z wycinką w Puszczy Białowieskiej Jan Szyszko. Zdymisjonowany na początku roku przez premiera Mateusza Morawieckiego minister środowiska broni swoich działań w tym obszarze. Mówi także o ekologach, twierdząc, iż powinny zająć się nimi służby specjalne, a wielu z nich ma według polityka działać z inspiracji sił wrogich Polsce.

Obraz
© Trwam | WP

Film wyemitowany przez telewizję o. Rydzyka pokazuje, iż środowisko skupiające leśników, rolników, myśliwych, ludzi z branży futerkowej, nie odpuści. Produkcję można uznać jako kolejną formę presji wywieranej na obozie rządzącym. Walka toczy się o potężne, wielomiliardowe interesy.

Czabański dla WP: "Nie komentuję"

Ojciec Tadeusz Rydzyk otwarcie popiera działania hodowców, czemu dał wyraz w licznych wypowiedziach na antenach swoich mediów: Telewizji Trwam i Radia Maryja. Powtarzał, że jeśli PiS zlikwiduje branżę futrzarską, to „futerka przejmą Niemcy i Rosjanie”. Redemptorysta zarzucał PiS hipokryzję: ojciec dyrektor wielokrotnie atakował PiS za to, że partia ta nie potrafi przeforsować prawa delegalizującego aborcję, a jednocześnie podkreślał, iż PiS „dba o to, żeby zwierzątka nie cierpiały”. "Tu się zastanawiają nad tymi futerkami, rozdzierają szaty. Ale człowieka wolno zabić. I to prawica jest? I to ludzie są?" - pytał.

Jeden z polityków ugrupowania rządzącego przekonywał nas kilka tygodni temu, że "Jarosław Kaczyński bardzo zaangażował się w ustawę delegalizującą hodowlę zwierząt futerkowych". Prezes PiS ma traktować tę sprawę osobiście. To pod jego auspicjami grupa posłów PiS kilka miesięcy temu złożyła w Sejmie projekt ustawy mający zakazać hodowli norek.

Przemysł futrzarski to eksport wart 2,5 mld zł rocznie, a Polska zajmuje w nim 3. miejsce na świecie. Bezpośrednio na fermach zatrudnionych ma być 13,5 tys. Polaków, a około 50 tys. pracować w gałęziach ściśle kooperujących. Dlatego ludzie z branży są wściekli.

Pytany o to przez WP Szczepan Wójcik, który jest twarzą hodowców i regularnym bywalcem mediów ojca Tadeusza Rydzyka, twierdzi, iż prezes PiS „uległ manipulacji Krzysztofa Czabańskiego”.

Gdy prosimy o komentarz samego Czabańskiego, przewodniczący Rady Mediów Narodowych odpisuje tylko: "Nie widziałem tego filmu, więc nie będę tego komentował".

Film to kolejny element ofensywy, jaką przeprowadzają w ostatnich tygodniach hodowcy zwierząt futerkowych, myśliwi, obrońcy działań prowadzonych przez byłego ministra Szyszkę w Puszczy Białowieskiej i rolnicy niezadowoleni z polityki rządu PiS.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (49)