Ardanowski uderza w PiS, ale z klubu nie wystąpił. "Będzie łowił wśród zawiedzionych"

Jan Krzysztof Ardanowski liczy na polityków PiS - byłych i obecnych - którzy są zawiedzeni polityką władz partii. - Na pewno będzie łowił wśród działaczy, radnych, może nawet posłów - słyszymy. Tak były minister rolnictwa chce budować nową partię. Szkopuł w tym, że nie złożył jeszcze nawet rezygnacji z członkostwa w klubie parlamentarnym PiS.

Jan Krzysztof Ardanowski i Jarosław Kaczyński, sierpień 2023 r.
Jan Krzysztof Ardanowski i Jarosław Kaczyński, sierpień 2023 r.
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Michal Zebrowski
Michał Wróblewski

09.07.2024 | aktual.: 10.07.2024 09:09

Jak ujawniliśmy pod koniec czerwca w Wirtualnej Polsce, Jan Krzysztof Ardanowski i Jarosław Sachajko chcą stworzyć koło poselskie, a docelowo - klub parlamentarny. Były minister rolnictwa, a obecnie przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa potwierdził te informacje, dodając, że planuje powołać też nową partię.

Ardanowski - jak pisaliśmy - chce przyciągnąć elektorat zawiedziony formacją Jarosława Kaczyńskiego. Mowa przede wszystkim o rolnikach i przedsiębiorcach, ale nie tylko. - Myślę, że możemy liczyć na część dawnych lub obecnych zwolenników Konfederacji - powiedział nam człowiek z otoczenia byłego ministra.

Swoje nadzieje i interesy "lokują" w Ardanowskim także hodowcy norek i przedstawiciele tzw. branży futrzarskiej. Wkrótce regulacjami dotyczącymi tej gałęzi zajmie się Sejm, a Ardanowski jest sojusznikiem futrzarskich biznesów. - Pewnie również na tym temacie będzie chciał się wybijać - słyszymy od naszych rozmówców.

"Ardanowski na pewno będzie łowił"

Według informacji Wirtualnej Polski do Ardanowskiego mogą dołączyć małopolscy radni PiS, którzy najpierw zostali zawieszeni w prawach członków PiS, a później sami zrezygnowali z członkostwa w partii. Mowa o Piotrze Ćwiku (od kilku lat sekretarzu stanu w Kancelarii Prezydenta) oraz Józefie Gawronie. Obaj swoje decyzje o odejściu z PiS ogłosili 8 lipca wieczorem.

Powód? Konflikt w Sejmiku Województwa Małopolskiego o wybór marszałka. Część radnych PiS sprzeciwiło się woli Kaczyńskiego i nie chciało głosować na jego kandydata. W konsekwencji kilku z tych radnych zakończyło karierę w partii.

- Ardanowski na pewno będzie łowił wśród zawiedzionych działaczy, radnych, może nawet posłów. On ma sporą siłę przyciągania, ale z drugiej strony jego inicjatywa wciąż jest bytem medialnym, nieistniejącym. A PiS to realna siła - mówi Wirtualnej Polsce ważny polityk tej formacji.

W sejmiku małopolskim jednak huczy od plotek, że Ardanowski przyciągnie do siebie byłych radnych PiS. Zwłaszcza że jeden z nich - Ćwik - to prezydencki minister, bliski współpracownik Andrzeja Dudy. A Ardanowski z prezydentem ma bardzo dobre relacje.

- Ardanowski był zażenowany tym, co stało się w Małopolsce. Uważa, że Kaczyński własnych radnych potraktował jak jakieś bezwolne słupy. Z tym podejściem właśnie chciał walczyć w PiS. Dlatego też nie wykluczam, że podejmie z nimi rozmowy - mówi WP znajomy byłego ministra rolnictwa.

Inny polityk przyznaje: - Ardanowski ma kontakt z ludźmi prezydenta, on mówi nawet ich językiem. Że prezes Kaczyński "musi stanąć w prawdzie", że PiS to jego "prywatna partia". Przecież o tym od miesięcy mówi Mastalerek (szef gabinetu prezydenta - red.).

Ardanowski prowadzi już nieformalne i niezobowiązujące rozmowy z niektórymi politykami PiS, ale o nazwiskach jego otoczenie nie chce mówić. Przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa - jak słyszymy - ubolewa, że część polityków PiS, nawet jak nie podoba się jej działanie władz, boi się odejść i zachowuje się "nieodważnie".

Dlatego radni PiS, którzy w Małopolsce postawili się woli Kaczyńskiego i jego współpracowników, są dla Ardanowskiego dobrym przykładem.

Ćwik i Gawron o swoich decyzjach i motywach poinformowali na Facebooku. - Wszystko zawarłem w moim oświadczeniu - przekazał Wirtualnej Polsce były radny PiS i prezydencki minister.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co na to politycy PiS? - Zawsze jest to przykre, jeśli ktoś podejmuje taką decyzję. Rozumiem, że to konsekwencja rokoszu. Żałuję tej decyzji - powiedział w Radiu Zet o odejściu Ćwika i Gawrona Jacek Sasin.

Pytany o Ardanowskiego, który w wywiadzie dla "Do Rzeczy" 8 lipca stwierdził, że czas Kaczyńskiego się skończył, Sasin odpowiedział, że były minister "od pewnego czasu odpływa". - Ale życzę mu powodzenia, jeśli tylko nie będzie atakował PiS i próbował nas rozbijać - powiedział Sasin.

Ardanowski nadal w klubie PiS. A w kuluarach żarty

Ardanowski na razie PiS nie rozbija. Jak się dowiedzieliśmy, nie złożył nawet wniosku o wystąpienie z klubu parlamentarnego PiS, z czego w kuluarach żartują posłowie tej partii, ale politycznie atakuje prezesa Kaczyńskiego. Uderza w niego od kilku miesięcy, a w ostatnim czasie robi to jeszcze intensywniej.

Dostaje się zwłaszcza otoczeniu szefa PiS. W ocenie Ardanowskiego, w drugiej kadencji rządów PiS ludzie ideowi w partii zostali przyćmieni przez "tłuste koty", "cwaniaków" i "kombinatorów". - Oni patrzyli tylko, gdzie jeszcze co zachachmęcić, gdzie do jakiego koryta się dostać, gdzie w krótkim czasie zarobić miliony, śmiejąc się również z PiS. O tym też trzeba mówić - wyliczał poseł.

Przyznał, że Kaczyński jest "odcinany od niewygodnych informacji przez własne otoczenie", a w partii nie ma miejsca na dyskusję, ucieranie poglądów, wymianę pomysłów i autorefleksję.

Były minister uderzył też w Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, przekonując, że współuczestniczyli w prowokacji przeciwko Andrzejowi Lepperowi, a także mogli inwigilować polityków PiS (w tym jego samego) systemem Pegasus.

Oficjalnie politycy z władz PiS - jak Mariusz Błaszczak - określali wypowiedzi Ardanowskiego jako "fake newsy". Dezawuowali też znaczenie byłego szefa resortu rolnictwa i byłego doradcy śp. Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

Mimo to Ardanowski nie ustępował w krytyce. Przyznał m.in., że przed wyborami "niestety w polityce rolnej popełnionych zostało wiele błędów". - Zbyt późne wprowadzenie embarga na ukraińskie zboże, niewyjaśnienie, kto za to odpowiada, również kto na tym zarobił parę miliardów złotych. To były między innymi te zarzuty, które wpłynęły na obniżenie poparcia dla PiS na obszarach wiejskich - ocenił były minister rolnictwa w "Gościu Wydarzeń" w Polsat News.

Mówił też, że wyborców powinien przeprosić nie tylko Morawiecki, ale również Kaczyński. Narzekał również na działania partii, które pozbywają jej zdolności koalicyjnych. - Jeśli nie będzie zmiany władzy, zmiany lidera, to grozi nam katastrofa. Jeśli chcemy poważnie myśleć o powrocie do władzy za cztery czy osiem lat, to musi tworzyć zdolności koalicyjne, bez tego możemy nie wrócić do władzy - zastrzegał Ardanowski w Polsat News.

Krytykował również byłych ministrów rolnictwa Roberta Telusa i Henryka Kowalczyka. Mówił w Radiu Zet, że "opowiadali bajki" rolnikom. - Bajki opowiadane przez Kowalczyka i Telusa historia oraz rolnicy ocenili bardzo negatywnie - mówił Ardanowski.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
jan krzysztof ardanowskipisradni
Zobacz także
Komentarze (84)