Wysadził Nord Stream? Ukrainiec zaprzecza
Sąd nie zgodził się na wydanie stronie niemieckiej podejrzanego o wysadzenie Nord Stream Wołodymyra Żurawlowa. - Nie popełniłem żadnego przestępstwa i moje działania nie są jakimś przestępstwem wobec Niemiec. Nie wysadziłem tego Nord Stream - stwierdził Ukrainiec w rozmowie z Polsat News.
W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował także o uchyleniu tymczasowego aresztu dla Wołodymyra Żurawlowa. Ukrainiec został zatrzymany 30 września na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania w podwarszawskim Pruszkowie, gdzie mieszka.
- Odnośnie bezpieczeństwa, ja nie popełniłem żadnego przestępstwa, nie mam czegoś takiego, że nie mogę czuć się bezpiecznie. Jestem niesłusznie podejrzewany w tej sprawie (wysadzenia Nord Stream - red.) - przekonuje Żurawlow.
Jak dodał, w trakcie jego pobytu w polskim areszcie "było odczucie ze strony wszystkich, że nie jest żadnym przestępcą".
- Chcę podziękować wszystkim. Kiedy byłem w areszcie, nie czułem się jak złodziej, a po prostu człowiek, który został błędnie oskarżony - oświadczył.
Zobacz też: Tusk "zagrał na nosie". Kamery uchwyciły reakcję premiera w Sejmie
Wysadzenie Nord Stream
Do zniszczenia rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku (ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę) na głębokości około 80 metrów, na dnie Bałtyku.
Według niemieckiej prokuratury osoby odpowiedzialne za zniszczenie gazociągu skorzystały z jachtu, który wypłynął z portu w Rostocku. Łódź mieli wynająć od niemieckiej firmy na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości i z pomocą pośredników. Według śledczych nurkowie przymocowali do nitek rurociągów co najmniej cztery ładunki wybuchowe, a po akcji zostali odebrani przez kierowcę i zawiezieni do Ukrainy.
Źródło: Polsat News/WP Wiadomości