Alert w całej Ukrainie. Rosjanie dwa razy poderwali MiG-31 K
W całej Ukrainie tuż po północy zawyły syreny alarmowe. Był to efekt poderwania przez Rosjan samolotów MiG-31K. Maszyny te przenoszą rakiety hipersoniczne Ch-47M2 Kindżał. Tuż po godzinie 1 w nocy Rosjanie poderwali je ponownie. W powietrzu były też bombowce strategiczne Tu-95 i Tu-160. Po godzinie 4 polskiego czasu siły powietrzne Ukrainy poinformowały, że maszyny te "prawdopodobnie wystrzeliły rakiety manewrujące". W ruch poszły też rakiety "Kalibr".
Chwilę po północy syreny zawyły w całej Ukrainie. Kilka minut później Rosjanie wystrzelili kilka rakiet hipersonicznych Ch-47M2 Kindżał z pokładu samolotów MiG-31K. Wiadomo, że co najmniej jedna z nich leciała w kierunku Kijowa.
Rosjanie zaatakowali Kijów także rakietami balistycznymi. Pracowała tam obrona powietrzna. Kanały na Telegramie informowały o eksplozjach w mieście.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Wybuchy słychać było również w Dnieprze. Miasto atakowane było rakietami balistycznymi z terenu okupowanego przez Rosjan Krymu.
Głośno było także w obwodzie zaporoskim i odeskim. Na razie nie wiadomo, czy odgłosy wybuchów mają związek z dronami, czy rakietami balistycznymi.
Po 30 minutach MiG-31K wróciły do baz
Kanały monitorujące na Telegramie informowały, że po pierwszej serii rakiet wystrzelonych z samolotów MiG-31K, nie było kolejnej. Maszyny wroga były jednak nadal w powietrzu.
"W tej chwili dochodzi do ataków na Dniepr i Kijów, a także na kilka obiektów energetycznych w różnych regionach kraju" - przekazał tuż przed godziną 1 polskiego czasu kanał Monitor na Telegramie.
Chwilę później alert wywołany startem MiG-31K odwołano. Samoloty zawróciły do baz. To jednak nie oznaczało końca ataków. Rosjanie wypuścili kolejne roje dronów i ostrzeliwali Ukrainę rakietami balistycznymi.
Kolejne MiG-31K w powietrzu
Po zaledwie 20 minutach syreny znów zawyły. Okazało się, że Rosjanie poderwali kolejne MiG-31K. Odpalono kolejne rakiety Kindżał. Jedna z nich leciała w kierunku Kijowa, druga Żytomierza.
Drugi alert związany z zagrożeniem stwarzanym przez rosyjskie MiG-i odwołano o godz. 2 w nocy polskiego czasu.
Na razie nie wiadomo, w co trafiły rosyjskie rakiety i jakie spowodowały zniszczenia.
Co najmniej trzy ranne osoby w obwodzie kijowskim
Po godzinie 3 w nocy polskiego czasu szef administracji wojskowej obwodu kijowskiego Mykoła Kałasznik poinformował, że w wyniku rosyjskiego ataku na ten rejon ranne zostały trzy osoby - dwie kobiety i mężczyzna. Apelował też do wszystkich mieszkańców obwodu, by do czasu odwołania alarmu pozostali w bezpiecznych miejscach.
Tymczasem ukraińskie linie kolejowe podały, że w związku z atakiem Rosjan na rejon fastowski, którym przebiega ważna linia kolejowa, podjęto decyzję o zmianie tras kilkunastu pociągów.
Atak Rosjan wciąż trwał. Drony doleciały już do sąsiadującego z Polską obwodu lwowskiego.
Rosja poderwała bombowce strategiczne
Tuż przed godziną 4 polskiego czasu kanał Monitor przekazał, że w powietrzu - w centralnej części Rosji - krążą trzy bombowce strategiczne Tu-95. "Jeśli dojdzie do wystrzelenia rakiet, to w naszej przestrzeni powietrznej znajdą się około godz. 6 rano (ok. 5 godziny polskiego czasu - przyp. red.)" - dodano.
Kilkanaście minut później siły powietrzne Ukrainy na swoim kanale na Telegramie poinformowały o "prawdopodobnym odpaleniu rakiet manewrujących z samolotów Tu-95 i Tu-160".
Rosjanie odpalili też z okrętów na Morzu Czarnym rakiety "Kalibr".