PolskaKoronawirus w Polsce. Mężczyzna wtargnął do szkoły w Koluszkach. Kazał uczniom zdejmować maseczki

Koronawirus w Polsce. Mężczyzna wtargnął do szkoły w Koluszkach. Kazał uczniom zdejmować maseczki

Koronawirus. Koluszki. Ojciec ucznia kazał w szkole zdejmować maseczki (zdjęcie ilustracyjne)
Koronawirus. Koluszki. Ojciec ucznia kazał w szkole zdejmować maseczki (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Kołodziejczyk

08.09.2020 17:55, aktual.: 01.03.2022 13:51

Koronawirus w Polsce. W Koluszkach w województwie łódzkim doszło do nietypowej sytuacji. Ojciec jednego z uczniów wtargnął do placówki w Koluszkach. Dlaczego? Chciał przekonać ludzi do zdjęcia maseczek w szkole.

Do sytuacji doszło w poniedziałek około godz. 8 w Szkole Podstawowej nr 2 w Koluszkach. Jak wynika z relacji rodziców, do placówki wtargnął mężczyzna, który zaczął wykrzykiwać do pracowników i dzieci, by zdjęły maseczki ochronne.

– Ten człowiek wpadł nagle do szkolnej szatni – mówi jeden z rodziców w rozmowie z koluszki.naszemiasto.pl. – Nie miał na twarzy żadnej osłony. Zaczął krzyczeć, że wszyscy mają ściągnąć maseczki, że nie powinni ich nosić. Dzieci bardzo się wystraszyły. Nikt nie wiedział, co on jeszcze może zrobić - dodał.

Koronawirus w Polsce. Akcja w szkole i interwencja policji

Zachowanie mężczyzny spotkało się z reakcję ciała pedagogicznego. Nauczycielka wezwała policję, a awanturnika obezwładnił i wyprowadził nauczyciel wychowania fizycznego.

Na miejsce przyjechali funkcjonariusze. – Policjanci próbowali nawiązać kontakt z mężczyzną, jednak on kompletnie nie reagował na ich obecność – poinformowała st. sierż. Aneta Kotynia z Komendy Powiatowej Policji w Koluszkach. Dodała, że mężczyzna "nie wykonywał poleceń, stawiał opór i obrażał wszystkich dookoła", dlatego został przetransportowany na komendę.

Okazało się, że to ojciec jednej z uczennic podstawówki. W momencie zdarzenia był trzeźwy. Policjanci podkreślają, że nie pojawiły się przesłanki, by przebadać go na obecność środków odurzających.

Koronawirus w Polsce. Koluszki. Mężczyzna usłyszał zarzuty

Awanturnik nie został aresztowany, ale usłyszał zarzuty związane z "nieodpowiednim zachowaniem w miejscu publicznym oraz zakłócaniem spokoju".

- Sprawa została skierowana do sądu oraz sanepidu. Mężczyźnie grozi areszt, ograniczenie wolności bądź grzywna do 500 złotych - powiedziała st. sierż. Aneta Kotynia.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (670)
Zobacz także