Może być sensacja w wyborach. Kaczyńskiemu wyrosła wielka rywalka
Jarosław Kaczyński startujący z pierwszego miejsca listy PiS w okręgu kieleckim nie będzie bezapelacyjnym zwycięzcą w regionie. Ma rywalkę, o której najczęściej mówią nam mieszkańcy małych miasteczek. "Najbardziej ją tu widać" - słyszymy o Annie Krupce, numer dwa na liście PiS.
08.09.2023 | aktual.: 08.09.2023 07:32
- PiS tu wygra, to pewne. Chyba to normalne, że głosuje się na tego, co daje, a nie na tego, który może odebrać - mówi nam 65-letnia Alicja, emerytka z miejscowości Osiek (woj. świętokrzyskie). - W zeszłym roku dostałam 3000 zł na węgiel. W życiu nikt mi tyle nie dał. Mąż pracując jako traktorzysta, przynosił do domu 1700 zł, a ja miałam 660 zł emerytury. Gdy zmarł, brakowało mi na chleb. Nikt nie pomagał takim jak ja - opowiada.
- Tyle że teraz chleb i masło jakby sporo droższe - zagajamy.
- Zdrożało, ale może ludzie będą więcej szanować żywność - tłumaczy rozmówczyni.
Na rynku miasteczka Osiek, będącego wcześniej kieleckim bastionem poparcia Prawa i Sprawiedliwości rozmawiamy z mieszkańcami o nadchodzących wyborach. Sympatie wydają się rozkładać jak cztery lata temu (w 2019 roku 80 proc. głosów padło na PiS). Ośmiu przechodniów mówi nam, że w tej gminie wygra PiS, dwoje deklaruje, że zagłosuje na przekór partii władzy. - Oby się Kaczyńskiemu tu noga powinęła - przeklina miejscowy przedsiębiorca. Nie daje się namówić na dłuższą rozmowę. Twierdzi, że od polityki, boli go głowa. - Bosaka z Konfederacji bym poparł. Do widzenia - kończy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński jedynką w Kielcach. Wyborcy wymieniają inne nazwisko
- PiS wygra. Tylko oni - wzdycha Wiesław Kowalczyk z Osieka. Przedstawia się jako 52-letni bezrobotny, który dorywczo pracował "u burmistrza jako pracownik fizyczny od porządków". - Nie wiem, pewnie skreślę Kaczyńskiego. Zresztą na kogo tu głosować? Innych kandydatów nie znam - dodaje.
Jednak w kiosku z gazetami, w kwiaciarni, w lodziarni, czy na przystanku autobusowym, nasi rozmówcy wymieniają inne nazwisko. - Anna Krupka. Ona najczęściej pokazywała się u nas w szkole. Była na otwarciu wyremontowanych pracowni, coś tam wręczała dzieciom, załatwiła wsparcie finansowe dla klubu sportowego. Niech pan się rozejrzy po płotach, kto już robi kampanię - mówi pracownica jednego ze sklepów.
Sprawdziliśmy, że faktycznie lokalne gazety od końca 2022 roku opisują wspomnianą aktywność Krupki. Teraz jej plakaty wyborcze wiszą już na płotach domów od Kielc po miejscowości powiatu staszowskiego na wschodzie województwa.
Kolejna rozmówczyni to właścicielka biznesu na rynku w Osieku (prosi o anonimowość) wylicza, że spośród kandydatów z listy PiS kojarzy posłów Michała Cieślaka oraz Krzysztofa Lipca. - Posłanka Krupka jest najmniej kontrowersyjna, jest pierwszą kobietą na liście. Najbardziej ją u nas widać. Może zebrać dużo głosów - wyznaje rozmówczyni.
Przypomnijmy, że Michał Cieślak jest znany z tego, że w 2022 roku wywołał aferę na poczcie w Pacanowie. Rozpoznała go naczelniczka placówki i przy okazji publicznie poskarżyła mu się na drożyznę. Urażony polityk napisał do przełożonych pracownicy, przez co groziła jej utrata pracy. Gdy sprawę nagłośniły media, to Cieślak został zdymisjonowany z funkcji ministra w Kancelarii Premiera.
Była "aniołkiem prezesa"
Nasi rozmówcy pamiętają, że Krupka sporo namieszała w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. Wówczas jedynką listy PiS w okręgu kieleckim był Zbigniew Ziobro. Anna Krupka zajmowała drugie miejsce. Minister sprawiedliwości zebrał wówczas 115 tys. głosów, a polityczka PiS prawie 70 tys. (dane państwowej Komisji Wyborczej).
Jednak w wielu okręgach to Krupka zdobyła pozycję lidera. W powiecie staszowskim dostała 9 tys. głosów, podczas gdy Zbigniew Ziobro 6 tys. W wielu świętokrzyskich gminach m.in.: Bogoria, Raków i Bieliny pod względem poparcia także przeskoczyła popularnego ministra.
Anna Krupka weszła do polityki w kampanii w 2011 roku. Wraz z grupą kilku młodych działaczek miała ocieplać wizerunek partii i jej prezesa. Okrzyknięto je wówczas "aniołkami PiS". Od tego czasu dawny "aniołek" okrzepł już w polityce, jest wiceministrem sportu.
Kiedy o start Kaczyńskiego i Krupki pytaliśmy pod sklepem Biedronka w Opatowie (6,3 tys. mieszkańców), sympatie zwolenników PiS rozkładały się po równo: część opowiadała się za prezesem, część za jego aniołkiem. Rozmowy toczyły się zazwyczaj zgodnie z przekazem "Wiadomości" TVP. Słyszeliśmy: "Tusk kazał ludziom długo pracować", czy "Tusk sprawca bezrobocia".
A skąd Kaczyński wziął się w Kielcach? - Broń Boże nie ucieka przed Tuskiem z Warszawy. Widocznie nasz region jest ważny w tych wyborach - słyszymy.
- Na Tusku to ja się zawiodłam, dawno temu. Tu będą głosować na PiS - przewiduje 67-letnia Zofia, emerytka, której hobby to uprawa warzyw we własnym ogródku. Pytana o kandydatów innych partii nie potrafi nawet podać ich nazwisk. - Marzena Okła- Drewnowicz? Nawet nie kojarzę, jak ona wygląda - mówi o liderce listy Koalicji Obywatelskiej.
- To gdzie jest teraz Zbigniew Ziobro, który od nas kandydował? W Rzeszowie!? Dziwne, że tak zdecydowali - zastanawia się rozmówczyni.
Kandydat PiS, którego zabrakło na liście
Kiedy objeżdżaliśmy bastiony poparcia PiS w woj. świętokrzyskim, plakaty posłanki Anny Krupki najczęściej rzucały się w oczy. Z kolei Jarosław Kaczyński jeszcze nie zaistniał w wyścigu o miejsce na płotach. Nie ma, lub niewidoczne są plakaty Romana Giertycha, którego Donald Tusk na złość Kaczyńskiemu wystawił na ostatnie miejsce kieleckiej listy Koalicji Obywatelskiej.
Na nieco ponad miesiąc przed wyborami wiadomo, kto jest największym przegranym kampanii wyborczej w świętokrzyskim. Sądząc po wielu rozwieszonych już plakatach, do ponownego startu z listy PiS szykował się Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych. Nazwisko nie pojawiło się na liście kandydatów rządzącej partii.
31 sierpnia 2023 premier Mateusz Morawiecki odwołał go z tej funkcji, a oficjalnym powodem był "brak satysfakcjonującej współpracy". Media spekulują o tych nieoficjalnych.
"Gazeta Wyborcza" powołując się na informatora MSZ, napisała, że do resortu mieli wejść agenci CBA i przesłuchać kierownictwo departamentu konsularnego (szefa i jego zastępcę) oraz dyrektora generalnego resortu. Wawrzyk był odpowiedzialny m.in. za sprawy konsularne w tym system wydawania wiz.
Sam szef rządu mówił w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Tomaszowie Mazowieckim, że toczy się postępowanie wyjaśniające i odpowiednie służby będą mogły przedstawić informacje, jeśli uznają to za stosowne. - Wiem o takim powstępowaniu wyjaśniającym, które trwa i stąd ta dymisja - dodał Morawiecki.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski