Kaczyński wydał "rozkaz". Kto "podniósł ciśnienie" rolnikom?

Dla Jarosława Kaczyńskiego załagodzenie nastrojów wśród rolników jest dziś priorytetem. Jak się dowiadujemy, prezes miał wysłać jednoznaczny sygnał do polityków obozu władzy, że mają powstrzymać wewnętrzne spory o zboże z Ukrainy i robić wszystko, by rozwiązać problem i "nie konfliktować wsi". Wkrótce stanowisko ma stracić minister Henryk Kowalczyk.

Zgromadzenie Polskiej Wsi z udziałem Jarosława Kaczyńskiego
Zgromadzenie Polskiej Wsi z udziałem Jarosława Kaczyńskiego
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Michał Wróblewski

04.04.2023 | aktual.: 05.04.2023 08:01

Temat problemów z ukraińskim zbożem był jednym z kluczowych podczas spotkania ścisłych władz PiS w poniedziałek 3 kwietnia. To wtedy po raz ostatni przed Wielkanocą zebrało się Prezydium Komitetu Politycznego PiS.

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, Jarosław Kaczyński o sporze rządu z rolnikami mówił też w czasie partyjnej odprawy z pełnomocnikami okręgowymi partii z całej Polski, którzy w centrali partii przy Nowogrodzkiej stawili się kilka godzin wcześniej. Obszernie na ten temat pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.

- Nasi wyborcy mają w rodzinach wkurzonych rolników, którzy są w ciężkiej sytuacji. My nie możemy eskalować negatywnych nastrojów, tylko tłumaczyć, jaka jest sytuacja, co już zrobiliśmy i co zamierzamy zrobić dalej - mówi nam jeden z działaczy PiS. Przyznaje, że problematyczny jest fakt, że "zbliża się Wielkanoc i rolnicy pozostaną z problemem przy świątecznych stołach".

Inny nasz rozmówca dodaje: - W mediach sytuację ma tłumaczyć wicepremier Kowalczyk, ale wrażenie w partii jest takie, że Heniek nie daje rady. I że trzeba go wymienić.

W dodatku w ugrupowaniu rządzącym - jak już pisaliśmy w WP - kiepskie noty zbiera komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. - Niedostatecznie zadbał o nasze interesy w Brukseli - słychać w obozie władzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

On sam pozostaje niezrażony i nie ma sobie nic do zarzucenia. - Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę, dzięki moim działaniom, polscy rolnicy otrzymali 5 mld zł pomocy. Wykonałem swoje zadanie nie w stu, a w dwustu procentach - stwierdził w poniedziałek w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

W niedawnym wywiadzie dla Wirtualnej Polski Wojciechowski również zapewniał, że zrobił wszystko, by pomóc polskim rolnikom. Tyle że mleko się rozlało, a problem pozostał.

Tego typu podejście - usilne przekonywanie, że wszystko zostało zrobione jak trzeba - nie jest dobrze widziane w PiS. - Więcej takich wypowiedzi i zostaniemy nazwani arogantami - mówi jeden z polityków tej partii.

Pouczanie? Nie tędy droga

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk z kolei w programie "Tłit" Wirtualnej Polski pod koniec marca ubolewał, że rolnicy są dotknięci kryzysem zbożowym wywołanym agresją Rosji na Ukrainę, ale w żaden sposób nie należy tego wiązać z działaniami (lub ich brakiem) polskiego rządu.

Z drugiej strony Kowalczyk zapewniał, że rząd robi wszystko, co może, by problem rozwiązać. - To miał być element medialnej ofensywy wicepremiera. Średnio wyszło - usłyszeliśmy od rozmówcy z rządu PiS.

Kowalczyk mimo to pojawia się w kolejnych programach politycznych. We wtorek trafił do Polsatu i… przeprosił "za to, że rolnicy nie zrozumieli jego wypowiedzi". - No, nie jest Heniek zwierzęciem medialnym. Tak się przepraszać nie powinno - komentował później jeden z działaczy PiS.

Pełna wypowiedź Kowalczyka brzmiała tak: "Ja już mówiłem, że przepraszam za to, że [rolnicy] nie zrozumieli intencji mojej wypowiedzi. W czasie żniw nie powinno się w sposób paniczny sprzedawać zboża, bo cena spada, a ja nie dopowiedziałem, że po żniwach to nie obowiązuje, a niektórzy teraz mówią, że słuchali mnie przez pół roku czy rok. A powinni słuchać tylko przez żniwa".

Polityk PiS nieoficjalnie komentuje: - Takimi wpadkami i pouczaniem Kowalczyk tylko podnosi ciśnienie rolnikom i "zbiera sobie" na dymisję. Nie może tak być, bo nas rolnicy walcami rozjadą.

O możliwej dymisji ministra rolnictwa pisała niedawno Interia. Według nieoficjalnych informacji nowym ministrem może zostać szef sejmowej komisji rolnictwa Robert Telus. O jego nominacji od kilku godzin mówi się w politycznych kuluarach.

Konfederacja podburza

Nasi rozmówcy z partii zauważają, że spór z rolnikami znów chce rozgrywać Solidarna Polska. - Chcą na tym ugrać swoje, co jest absolutnie szkodliwe. Nie ma miejsca dziś na podkopywanie się. A Ziobro i jego ludzie chcą dziś wywołać wrażenie, że to oni o wszystkim ostrzegali, a Morawiecki i inni ministrowie nie słuchali. Takie spory trzeba natychmiast przerwać - przestrzega jeden z polityków PiS.

Nasz rozmówca ma na myśli m.in. wypowiedzi wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego, który próbował publicznie obarczyć odpowiedzialnością za kryzys Ministerstwo Rozwoju i Technologii pod przewodnictwem Waldemara Budy (uchodzącego za ministra związanego z premierem i mocno nielubianego w Solidarnej Polsce).

Ale to nie koniec. Zanim sam premier Morawiecki - który mocno angażuje się w rozwiązanie sprawy - oznajmił, że ukraińskie zboże musi zostać ponownie objęte cłem, domagali się tego głośno politycy… Solidarnej Polski. Ba, "ziobryści" zorganizowali zarząd w tej sprawie. I wzywali rząd do działań.

- Nie różnili się niczym od opozycji, znów chcieli podburzać nastroje i kreować się na "janosików" obozu władzy - twierdzi nasz rozmówca związany z PiS. Inny dodaje, że "bez kłótni o KPO 'ziobryści' wariują i szukają nowych zaczepek".

Według naszych informacji do ukrócenia sporów na forum koalicji ma wzywać sam Jarosław Kaczyński. - Sprawa jest zbyt poważna, a wybory za pasem. Jak ktoś będzie jątrzył, wypadnie z list - słyszymy z Nowogrodzkiej.

W dodatku spór z rolnikami chce wykorzystać Konfederacja. Centrala PiS ma tego świadomość i widzi w tym zagrożenie.

W poniedziałek politycy formacji Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka zaprezentowali "piątkę dla rolników", licząc na przychylność tej grupy w kampanii wyborczej. - Biją nas w czuły punkt, cynicznie wykorzystują gorsze nastroje wśród rolników i zmęczenie wojną w Ukrainie - zauważa rozmówca z PiS.

Kaczyński wróci na trasę z przekazem do rolników

Jak relacjonujemy od kilku dni w Wirtualnej Polsce, znaczące spadki cen zbóż wywołują ostre protesty rolników w Polsce. Wiąże się to z niekontrolowanym napływem na nasz rynek zboża z Ukrainy, co wpływa na dużo niższe ceny polskiego zboża i tym samym zubożenie polskich rolników.

Na forum unijnym aktywnie w ostatnich tygodniach działa w tej sprawie premier Mateusz Morawiecki. Razem z szefami rządów Bułgarii, Węgier, Rumunii i Słowacji wysłał do szefowej Komisji Europejskiej list, w którym znalazł się apel o "uruchomienie dodatkowych źródeł finansowania w celu wsparcia producentów rolnych, którzy ponieśli straty" oraz w ostateczności "wdrożenie odpowiednich procedur w celu ponownego wprowadzenia ceł i kontyngentów taryfowych na przywóz towarów z Ukrainy".

Premierzy wymienionych państw zwracają uwagę m.in. na trudności w zagospodarowaniu nadwyżek zbóż znajdujących się w magazynach, co powoduje destabilizację rynku zbóż, roślin przemysłowych i oleistych, zwłaszcza kukurydzy, rzepaku i słonecznika.

- To powinno być już dawno załatwione. Jak zwykle działania są spóźnione, a konsekwencje tego możemy ponieść w kampanii - przyznaje rozmówca z obozu władzy.

Premier we wtorek 4 kwietnia oznajmił, że o sprawie będzie rozmawiał z prezydentem Zełenskim podczas jego wizyty w Warszawie.

O wsparciu dla rolników, jak się dowiadujemy, ma mówić prezes PiS Jarosław Kaczyński po powrocie do objazdu Polski. Stanie się to - jak nieoficjalnie słyszymy - po Wielkanocy.

Prezes zdaje sobie sprawę, że jeśli jego formacja nie wygra na wsi w sposób zdecydowany, a rolnicy "odpłyną" do Konfederacji lub nie pójdą na wybory, to PiS o utrzymaniu władzy będzie mogło zapomnieć.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rolnicyprotestyprotest rolników
Wybrane dla Ciebie