Jarosław Zieliński oskarżany przez funkcjonariuszy. "Zemsta"
Byli funkcjonariusze podlaskiej policji oskarżają wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego o "mszczenie się" na nich. Zarzucają mu "krycie patologii w jednostkach", a także to, że nadzorowani przez niego komendanci "prześladują tych, którzy decydują się ujawniać nieprawidłowości". – Ściga się nas, zamiast ścigać winnych. To jest system ciągłych prześladowań i zastraszania – mówi jeden z policjantów, który pojawił się w tym tygodniu w Sejmie na zaproszenie posłów opozycji. Podlaska policja odpowiada: "Nie ma u nas żadnej patologii".
18.07.2019 | aktual.: 19.07.2019 12:14
Aspirant Norbert Kościesza zgłaszał przełożonym i odpowiedzialnym instytucjom nieprawidłowości w wydziale policji w Białymstoku. Nie spodobało się to białostockiemu komendantowi policji, który wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariusza. Ostatecznie zwolnił go ze służby za rzekomo długotrwałe zwolnienie lekarskie i... wydawanie książek dla dzieci bez zgody komendy.
Wobec Kościeszy wszczęto postępowanie dyscyplinarne, przedstawiając mu zarzut podejmowania zajęcia zarobkowego poza służbą.
Policjant uważa, że tak naprawdę jest to zemsta za to, że zgłaszał przełożonym i odpowiedzialnym instytucjom nieprawidłowości w wydziale. Dziś wzywa go prokuratura. Podlaska policja odpowiada: "Faktycznym powodem wydalenia ze służby funkcjonariuszy była nadmierna absencja w służbie oraz przewinienia dyscyplinarne, a nie pisanie do różnych instytucji informacji o rzekomych nieprawidłowościach w Policji".
Insekty i fekalia
Kościesza mówi w Sejmie: – Udowodniliśmy to, co się działo w komendzie. Pokazywaliśmy zdjęcia, dokumenty. Również w zeznaniach w prokuraturze w Ostrołęce, która nas ponownie wzywa, o tym mówiliśmy. Gdyby to było kłamstwo, to od razu nasze zeznania byłyby odrzucone i by nas postawiono w stan oskarżenia.
Zobacz także: Donald Trump przyjdzie do Warszawy. Wicepremier zabiera głos ws. zaproszenia Putina
Jak dodaje policjant: – Nasi koledzy, którzy także ujawniali nieprawidłowości, byli zastraszani. Straszono innych, by nic nie mówili. Na razie prokuratura w Ostrołęce wzywa nas na świadków, ale kto wie, czy kiedy tam pojadę, to nie otrzymam zarzutów i nie zostanę zatrzymany.
Podlaska policja odpowiada: "'Bohaterowie' artykułu zaczęli pisać listy do różnych instytucji w 2010 roku, jednak nikt nie pokusił się o sprawdzenie funkcjonowania komendy Policji w tamtych latach. Szczegółowe sprawdzenia odbyły się w ostatnich latach, a ich rezultaty nie potwierdziły przedstawianych medialnie zarzutów".
Bożena Kamińska, posłanka PO, która zaprosiła funkcjonariuszy do Sejmu: – Policjanci ci rzekomo przekroczyli swoje kompetencje. Bo składali rzekomo fałszywe zeznania w kwestii funkcjonowania komendy miejskiej w Białymstoku. Są traktowani jak podejrzani w przestępstwie, pomimo że domagali się jedynie właściwych zasad w funkcjonowaniu każdego posterunku w naszym kraju.
Kolejny policjant, Wojciech Fiłonowicz: – W 2017 r. złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury w Białymstoku w zakresie olbrzymich nieprawidłowości w funkcjonowaniu Pomieszczeń dla Osób Zatrzymanych i nieludzkich warunków, w jakich przetrzymywano tam zatrzymanych. Również warunki dla policjantów tam były nieludzkie. Łaziły po nas pluskwy, wszy, mieliśmy ciągły kontakt z wymiocinami, fekaliami, insektami. Nikt tego nie sprzątał, nieraz przez wiele dni. Można było się nabawić poważnych infekcji skóry. Nie godziliśmy się na takie warunki i traktowanie ludzi. I nie zgadzamy się dziś. Stoimy na straży prawa. I się nas za to ściga.
Policjant miał zgłaszać sprawę przełożonym, potem, jak mówi, udał się z nią do prokuratury.
Ta postępowanie – jak twierdzi – umorzyła. Zajmuje się nią nadal Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. – Gdy śledztwo zostało umorzone, złożono na nas zawiadomienie do prokuratury. Że kłamiemy i pomawiamy komendę – mówi Fiłonowicz. Jak dodaje: – Chcą nas zniszczyć i pognębić.
Policjant opowiada: – Koledzy, z którymi pracowaliśmy, zachowują się tak, jak by się nas bali. Gdy mijamy się w sklepie, odwracają głowy. Boją się nawet w czasie prywatnym podejść i się przywitać. Do tego stopnia zostali zastraszeni.
Odpowiada podlaska policja: "Na rzetelne przedstawienie sytuacji w Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku z pewnością wpłynęłyby informacje o wnioskach, z jakimi zwracali się do przełożonych funkcjonariusze pełniący służbę z wspomnianymi 'bohaterami'. Wyrażana była w nich prośba o nieplanowanie wspólnych służb z funkcjonariuszami informującymi media o rzekomych nieprawidłowościach motywowane obawą. Potwierdzamy jednocześnie, że w związku z fałszywymi doniesieniami w zakresie funkcjonowania białostockiej komendy zostały złożone zawiadomienia do stosownych organów".
Zieliński wszechmocny
Kilka lat temu grupa funkcjonariuszy alarmowała o ogromnych nieprawidłowościach, stwarzających zagrożenie dla nich samych i dla osób zatrzymywanych w tzw. regionalnych PdOZ. Konsekwentnie zgłaszali je przełożonym, a gdy z ich strony nie było reakcji, pisali do komendy wojewódzkiej, głównej, do MSWiA, sanepidu i prokuratury. Długo byli ignorowani. "Smród nie do opisania. Wszy, pluskwy, świerzb, wydzieliny chorych na żółtaczkę i nosicieli wirusa HIV" – opisywali.
Alarmował o tym także aspirant Kościesza. Jak mówi, wyrzucono go z pracy.
Zobacz także
Byli funkcjonariusze policji twierdzą, że wszystko dzieje się za wiedzą i przyzwoleniem nadzorującego policję wiceministra Jarosława Zielińskiego.
Tomasz Siemoniak, polityk zajmujący się sprawami policjantów z Podlasia: – Za rządów PiS mamy już trzeciego ministra spraw wewnętrznych. Ale jedna, fatalna postać się nie zmienia - wiceminister Zieliński. Wielokrotnie domagaliśmy się jego dymisji. Zero odzewu. A dziś mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensową. Uczciwi policjanci z podlaskiej policji, prywatnego, patologicznego folwarku ministra Zielińskiego, zostali wydaleni z policji, a teraz są stawiani w roli ściganych. Wzywani do prokuratury.
Jak podkreśla Siemoniak, "nie mają oni jeszcze formalnie postawionych zarzutów, natomiast ich była komenda składa wniosek do prokuratury, zarzucając im przestępstwa z aż czterech paragrafów".
– To jest sytuacja skandaliczna – mówi w Sejmie Siemoniak. – Apeluję do premiera Morawieckiego, aby natychmiast zdymisjonował wiceministra Zielińskiego, a do minister Elżbiety Witek apeluję o to, by wycofała te haniebne wnioski wobec policjantów – dodaje.
Były minister obrony narodowej argumentuje: – Niszczeni są uczciwi ludzie, niszczona jest ich pozycja. A bierni, mierni, ale wierni policjanci są dla PiS wzorem. Wzorem powinien być funkcjonariusz, który stoi po stronie procedur, prawa i który nie godzi się na to, by z jego jednostki robiony był bizantyjski folwark Zielińskiego. Jeśli nie będzie na to mocnej reakcji rządu, będzie to oznaczało, że jest na to przyzwolenie. Że każdy uczciwy policjant może być zagrożony ze strony swoich przełożonych haniebnym ściganiem i wypychaniem z policji.
Podlaska policja: "Zarzuty przedstawiane w doniesieniach medialnych w zakresie funkcjonowania Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku były sprawdzane przez instytucje publiczne do tego powołane: prokuraturę, inspekcję sanitarną, sędziego czy Rzecznika Praw Obywatelskich. Wszystkie instytucje nie potwierdziły przedstawianych medialnie zarzutów".
PS. Aspirant Norbert Kościesza mówi nam, że jest w trakcie pisania książki "Folwark komendanta". Ma tam ujawnić szereg nieprawidłowości w policji, które obciążyć mają także wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego.