Gwiazdy TVP Info uczą o wyborach. Pieniądze płyną do mediów Sakiewicza
Ponad 2,2 mln zł z 5,7 mln zł dotacji, którą premier Mateusz Morawiecki przyznał na projekt związany z kontrolą wyborów, trafi do mediów Tomasza Sakiewicza. Zarobią też działacze Klubów "Gazety Polskiej" i ulubieni komentatorzy TVP Info: Adrian Stankowski, Marian Kowalski i Jacek Wrona.
21 lipca 2023, piątkowe popołudnie. W Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu zaczyna się szkolenie z cyklu Akademia Demokracji dla obserwatorów wyborów i członków komisji wyborczych. Organizuje je Fundacja Niezależne Media powiązana z mediami Tomasza Sakiewicza.
Prowadzącą spotkanie jest szefowa bratniej organizacji – Fundacji Klubów "Gazety Polskiej". Ewa Wójcik wita ponad 30 zgromadzonych słuchaczy. Mówi, że projekt, w którym uczestniczą, zakładał przeszkolenie 2,5 tys. osób. I że choć Akademia jest dopiero na półmetku, już wzięło w niej udział więcej ludzi niż planowano.
Potem prelekcję o prawie wyborczym zaczyna radca prawny Michał Dymiński. Z humorem mówi o roli członków komisji wyborczych i mężów zaufania. Cierpliwie odpowiada na pytania uczestników szkolenia: czy członek komisji może mieć założoną chustę "w kolorach LGBT" i co zrobić, gdy "Cyganie wynoszą karty wyborcze".
Po przerwie na kawę i ciastka czas na część, której celem jest "przećwiczenie zastosowania znajomości prawa w wymyślonych na potrzeby seminarium sytuacjach", z jakimi mogą się zetknąć w czasie wyborów uczestnicy Akademii oraz "przygotowanie medialne" uczestników.
Ta część ma być prowadzona "przez doświadczonych członków komisji wyborczych, mężów zaufania, osoby potrafiące komunikować się z mediami".
W Oświęcimiu zajęcia prowadzi Adrian Stankowski, publicysta mediów Tomasza Sakiewicza i jeden z ulubionych komentatorów TVP Info. Na salę wchodzi witany gromkimi brawami; zgromadzeni wyciągają telefony, by zrobić zdjęcia.
Ekspert TVP Info: mogą być prowokacje
Rozluźniony Stankowski zaczyna od pytania o motywacje zaangażowania w wybory. Jak mówi, "niektórzy chcą zarobić 300 czy 500 zł, inni wpaść na serniczek i kawunię, jeszcze inni wypatrzyli szałową blondynkę i będzie okazja zorganizować czas". Uczestnicy szkolenia deklarują, że w organizację wyborów zaangażują się dla Polski, dla Ojczyzny.
Jak się do tego przygotować? Stankowski przypomina, że filmowy Rambo zawsze zabiera ze sobą nóż oraz kuszę. Wymienia, co kursanci mają zabrać na swoją misję: wiedzę, Kodeks wyborczy i sprzęt do nagrywania, "bo prawo pozwala na filmowanie całego procesu wyborczego". Proponuje zrobić listę "telefonów do przyjaciela", m.in. na policję i do straży pożarnej.
Po co to wszystko? Stankowski przypomina finał mistrzostw świata w piłce nożnej w 2006 roku, gdy Francja podejmowała Włochy. Długo prowokowany Zinedine Zidane, uderzył wtedy głową Marco Materazziego. Publicysta przestrzega, że podobnie mogą być prowokowani członkowie komisji wyborczych.
"Dzisiaj o polityce nie mówimy, ale nie jest tajemnicą, że są politycy, którzy już dzisiaj wiedzą, że wybory będą sfałszowane. Dobrze [jest] znaleźć odpowiednią egzemplifikację i to może być taka prowokacja" – mówi Stankowski.
Publicysta tłumaczy, że członkowie komisji ("z tych komitetów, których nie lubicie") mogą nagrywać. Wyciąga z kieszeni telefon komórkowy i przystawia go przed same oczy słuchacza z pierwszego rzędu. Przestrzega uczestników Akademii, że tak właśnie mogą być prowokowani.
Co wtedy robić? Według Stankowskiego, można iść ścieżką "samego Zbawiciela" i zapytać: "Dlaczego mnie bijesz?" lub w zmienionej wersji: "Dlaczego pan mnie prowokuje?". Przed odpowiedzią należy zaczerpnąć powietrza i je wypuścić.
"Uzmysłowiłem sobie, że w Oświęcimiu może się coś zdarzyć. Może komuś przyjść do głowy, żeby tutaj zorganizować jakieś coś, co będzie rzucało cień na przebieg wyborów, obraz tych wyborów" – mówi jeszcze na koniec tego wątku Stankowski.
Potem publicysta przechodzi do tematu kontaktów z mediami. Podkreśla, że nie ze wszystkimi należy rozmawiać. "Są media, do których mamy uzasadnione wątpliwości co do ich rzetelności" – mówi. Jako inspirację, jak postępować wobec takich mediów, Stankowski poleca nagranie na YouTube'ie, na którym – jak mówi – o. Tadeusz Rydzyk "bardzo grzecznie, uprzejmie" odmawia "sino-żółtej telewizji".
Na koniec jeszcze scenka treningowa, bo – jak uprzedza Stankowski – "oni bardzo lubią drążyć".
– Jakie będą wyniki w pana komisji? – pyta głośno publicysta, wcielając się w rolę telewizyjnego reportera.
– Sprawiedliwe – odpowiada speszony starszy mężczyzna.
– Co to znaczy sprawiedliwe? Pan jest z Prawa i Sprawiedliwości, to jak to możliwe, żeby pan uczciwie przeprowadził wybory?
– Milczenie – odpowiada mężczyzna.
Według Stankowskiego, to nie jest dobra odpowiedź. Milczenie może oznaczać, że pytany zgadza się z dziennikarzem. Co wobec tego robić? Tego zebrani się nie dowiedzą. Stankowski przestrzega jednak przed dyskusjami politycznymi w trakcie prac komisji.
Z rezerwy na nieprzewidziane wydatki
Jak wspomnieliśmy, szkolenie w Oświęcimiu to część projektu Akademia Demokracji, realizowanego przez Fundację Niezależne Media (FNM).
W maju ujawniliśmy w Wirtualnej Polsce, że premier Mateusz Morawiecki przyznał na realizację tego projektu 5,735 mln zł. Wniosek o grant wpłynął do kancelarii premiera 29 marca 2023 r. Tydzień później – 5 kwietnia – premier podjął już decyzję o przeznaczeniu środków na ten cel.
Pieniądze pochodzą z rezerwy budżetowej państwa.
Jak ujawnialiśmy w Wirtualnej Polsce, z tej samej rezerwy, premier przyznał także 29 mln zł dotacji na Centrum Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, budowane przez ruch, w którym działa minister Henryk Kowalczyk, 4,3 mln zł – na działalność fundacji związanej z Pawłem Kukizem; 2 mln zł – na tworzone przez narodowców Centrum Kształcenia Młodzieży "Kuźnia" oraz 5 mln zł – na promocję projektu z ławeczkami w kształcie Polski.
A wszystko to mimo tego, że w już w 2021 r. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że takie wydatki nie powinny być finansowane z rezerwy ogólnej. Jak wskazywała NIK, środki z tej części budżetu powinny być wykorzystywane "w sytuacjach nagłych, których wystąpienia nie można było przewidzieć, wymagających niezwłocznego wsparcia finansowego".
W ostatnich latach pieniądze przyznawane są coraz częściej organizacjom pozarządowym, które o publiczne wsparcie powinny rywalizować w konkursach dotacyjnych dla NGO-sów. A z granty z rezerwy dostają bez żadnego konkursu, jednoosobową decyzją premiera.
Zapytaliśmy kancelarię premiera, co zadecydowało, że Fundacja Niezależne Media dostała 5,735 mln zł z rezerwy.
Biuro prasowe KPRM odpisało nam, że przyznaniem środków "przemawiały przesłanki ważnego interesu społecznego oraz interesu publicznego".
Miliony na puszcza.tv
Fundacja Niezależne Media powstała w 2008 r. Jednym z jej założycieli był Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie" i TV Republika, który w swoich mediach i publicznych wystąpieniach od lat wychwala i promuje PiS, równocześnie ostro krytykując inne partie.
Do 2018 r. Sakiewicz zasiadał w radzie FNM. Dziś członkami rady są Katarzyna Gójska (wicenaczelna "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie"), Piotr Lisiewicz (szef działu krajowego "GP" i publicystyki w "GPC) oraz publicysta Rafał Dzięciołowski. Prezeską fundacji jest wieloletnia współpracownica Sakiewicza, Joanna Jenerowicz.
Według deklaracji sprzed lat, organizacja miała "promować niezależność mediów" i udzielać dziennikarzom darmowej pomocy prawnej, w sprawach związanych z publikacjami.
W rzeczywistości zbierała pieniądze głównie na procesy dziennikarzy z mediów Sakiewicza, tym samym zdejmując koszty procesowe z jego spółek (wydających media). Pożyczała również tym spółkom pieniądze, inwestowała w ich akcje i współfinansowała rozmaite ich projekty (była np. współproducentem filmu o katastrofie smoleńskiej).
Po wygranej PiS w wyborach 2015 roku, do FNM szerokim strumieniem zaczęły płynąć publiczne pieniądze. Z samego Narodowego Centrum Kultury, na organizację rozmaitych koncertów, fundacja dostała w latach 2016-22 ponad 1,3 mln zł. W 2019 i 2020 r. otrzymała także łącznie prawie 280 tys. zł z Programu "Niepodległa".
Ale najwyższą dotację dostała z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, którego prezesem był wówczas Kazimierz Kujda, wcześniej związany z jedną ze spółek Sakiewicza.
Jak ujawnił w 2016 r. portal OKO.press, grant przyznano jej na budowę serwisu puszcza.tv poświęconego Puszczy Białowieskiej. Wcześniej FNM nigdy nie zajmowała się ekologią, ale we wniosku o dotację wskazała, że zatrudni ekspertów w tej dziedzinie: córkę ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszki i jego przyjaciela.
Pierwotnie pieniądze na puszcza.tv miały pochodzić ze środków unijnych. Ale gdy po publikacjach mediów sprawą zainteresował się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, FNM wycofała wniosek. I złożyła nowy – o grant ze środków krajowych.
Ostatecznie, według danych NFOŚiGW, z publicznych pieniędzy na projekt puszcza.tv poszło 5,322 mln zł. Znaczną część z tej kwoty FNM przeznaczyła na promocję tego serwisu w mediach związanych z Sakiewiczem.
Sam serwis – jak oceniali fachowcy – wyglądał jakby był robiony hobbystycznie, niewielkim nakładem finansowym.
W maju br., gdy Wirtualna Polska pytała Tomasza Sakiewicza o kolejny kilkumilionowy grant FMN – na Akademię Demokracji, mówił: – To nie jest moja fundacja. Zakładałem ją, ale to było dawno. Proszę się zwrócić w tej sprawie do władz fundacji. Myśli pan, że mam jakąś wiedzę objawioną w tej sprawie? Są władze fundacji, które się tym zajmują. Proszę się zwrócić do nich.
"Obawy co do uczciwości" wyborów
Wirtualna Polska dotarła do wniosku o dotację z KPRM na organizację Akademii Demokracji.
Fundacja Niezależne Media pisze w nim, że demokracja jest jedną z najważniejszych wartości, a istotą demokracji "są wolne i niczym niezakłócone wybory."
Jednak, zdaniem fundacji, "w obecnych czasach istnieć mogą uzasadnione obawy, co do transparentności i uczciwości przeprowadzenie głosowań i liczenia głosów w niektórych punktach wyborczych w kraju".
Organizacja wskazuje, że trzeba podjąć działania "by zagwarantować pełną uczciwość tego procesu [wyborów] oraz dać wszystkim stronom politycznego sporu równe prawa do uczestniczenia w transparentnej kampanii wyborczej oraz w finałowym elemencie – głosowaniu i liczeniu głosów". I że w związku z tym chce zorganizować:
- ogólnopolską kampanię, której celem będzie aktywizacja wyborców i przybliżenie im prawa wyborczego
- oraz szkolenia kandydatów na mężów zaufania i obserwatorów społecznych.
Promocja w mediach Sakiewicza
We wniosku o grant Fundacja Niezależne Media twierdzi, że "koncepcja projektu [Akademia Demokracji] i jego poszczególnych działań została stworzona w sposób, by zapewnić maksymalne pokrycie kraju w kwestii przekazu informacyjnego, nie pomijając żadnej grupy społecznej".
I że "trudno wskazać taki wycinek społeczeństwa, którego kampania nie ma szans objąć swoim zasięgiem".
Z tego samego wniosku wynika jednak, że kampania informacyjna i reklamowa ma być prowadzona przede wszystkim w mediach należących do Tomasza Sakiewicza i jego ludzi. I że to właśnie do nich trafi co najmniej 2,25 mln zł z publicznych pieniędzy przyznanych przez premiera.
Łącznie koszty promocji sięgną prawie 3 mln zł.
Dwa spoty zachęcające do udziału w wyborach i do zaangażowania w kontrolę wyborów mają być emitowane w TV Republika, której prezesem jest Sakiewicz. We wniosku o grant FNM pisze, że wybrała właśnie tę telewizję "z uwagi na najlepszą ofertę cen vs. zasięg". Tymczasem, według danych Nielsen Audience Measurement, w ub. roku TV Republika miała zaledwie 0,09 proc. udziału w oglądalności. Za emisję spotów dostanie 200 tys. zł.
Jak deklaruje FNM, w "Gazecie Polskiej" i "Gazecie Polskiej Codziennie" opublikowany zostanie przed wyborami 8-częściowy poradnik o prawie wyborczym z instrukcjami, jak zachować się w sytuacjach, "z którymi może zetknąć się obywatel uczestniczący w wyborach lub też zainteresowany obywatelską kontrolą ich uczciwości". Koszt publikacji poradnika w dwóch gazetach: 692 tys. zł.
Dodatkowo za reklamy Akademii Demokracji w papierowych wydaniach "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" FNM zapłaci łącznie 518 tys. zł. Promocja Akademii na stronach internetowych tych gazet oraz w serwisach niezalezna.pl i filarybiznesu.pl będzie kosztowała 560 tys. zł. A promocja na kontach facebookowych i twitterowych tych czterech mediów - dodatkowo 280 tys. zł.
Co ciekawe, na profilu każdego z tych mediów notki o Akademii miały ukazywać się 3-4 razy miesięcznie, przez 7 miesięcy. Nam udało się znaleźć na tych kontach zaledwie kilka postów o projekcie, w dodatku jednakowo brzmiących.
We wniosku o grant FNM tłumaczy, że chce reklamować Akademię Demokracji w wymienionych mediach "z uwagi na ich szerokie dotarcie". Chwali się, że udało się jej wynegocjować "trudne do powtórzenia na rynku warunki współpracy".
Negocjacje nie były jednak chyba zbyt trudne. W spółkach wydających "Gazetę Polską" oraz niezależna.pl i filarybiznesu.pl prezesem jest Tomasz Sakiewicz, a wiceprezeskami są Katarzyna Gójska (przypomnijmy: członkini rady FNM) i Beata Dróżdż (szefowa Klubu "Gazety Polskiej" w Piotrkowie Trybunalskim, koordynatorka projektu Akademia Demokracji). Dróżdż kieruje także spółką wydającą "Gazetę Polską Codziennie".
Koordynatorzy, asystenci i PR-owcy
Jak wynika z oświadczenia majątkowego, które Beata Dróżdż złożyła jako radna łódzkiego sejmiku, w ub. roku spółki Sakiewcza wypłaciły jej prawie 280 tys. zł wynagrodzenia. W tym roku, jako koordynatorka Akademii Demokracji, w kilka miesięcy zarobi dodatkowo ponad 62 tys. zł.
Asystent koordynatora Akademii dostanie ponad 48 tys. zł wynagrodzenia, a koordynator spotkań stacjonarnych – 56 tys. zł.
Nie wiadomo, ile zarobi "osoba nadzorowana przez asystenta koordynatora", która odpowiada za zapisy kandydatów na szkolenia Akademii. Z wniosku FNM o grant wynika jednak, że łączny koszt obsługi rekrutacji wyliczono na 125 tys. zł (z tego 40 tys. zł fundacja zadeklarowała jako wkład własny). Dodajmy, że na szkolenie można zapisać się przez formularz na stronie internetowej Akademii, która jest oddzielną pozycją w zestawieniu kosztów.
Za obsługę PR-ową Akademii Demokracji FNM zapłaci komuś 63 tys. zł (niezależnie od innych kosztów promocji, o których napisaliśmy wyżej i napiszemy dalej). Tyle samo ma kosztować "koordynacja działań informacyjno- promocyjnych", ale to znowu ma być wkład własny fundacji w realizację projektu.
Za samo założenie profilu Akademii Demokracji na Facebooku i "wypełnienie niezbędną startową treścią merytoryczną" organizacja zapłaciła komuś z państwowego grantu 5 tys. zł.
Notki w cenie reportaży, biuletyn w cenie książki
W ramach Akademii Demokracji miało odbyć się 50 szkoleń w różnych miejscowościach. Każde promowane jest w lokalnych mediach.
We wniosku o grant Fundacja Niezależne Media deklarowała, że przed każdym spotkaniem przygotowana zostanie "informacja prasowa dedykowana dla danego spotkania, zawierająca informacje o projekcie, szczegóły dotyczące spotkania w danej lokalizacji, obecnych na spotkaniu gości, względnie cytat jednej z osób zaangażowanych w organizację spotkania".
FNM pisała, że "koszt rynkowy" przygotowania jednej takiej informacji to 2,5 tys. zł, ale ona znajdzie kogoś, kto weźmie tylko 2 tys. zł od notki (czyli w sumie 100 tys. zł). Porównywalne lub mniejsze kwoty wiele mediów płaci autorom reportaży liczących kilkanaście tysięcy znaków.
Notki o Akademii Demokracji, które znaleźliśmy w lokalnych mediach, mają po około 2 tys. znaków. W dodatku są bardzo podobne – zmieniają się w nich tylko krótkie cytaty z ekspertki współpracującej z Akademią Demokracji oraz czas i miejsce szkolenia.
Dobra fucha trafiła się również autorowi lub autorom biuletynu informacyjnego, który Fundacja Niezależne Media rozdaje uczestnikom szkoleń.
We wniosku o grant organizacja pisała, że będzie on "wypełniony szeregiem merytorycznych, eksperckich artykułów, instrukcji i porad". Wyjaśniała, że koszt opracowania biuletynu podaje w oparciu o "wyceny dziennikarzy, redaktorów, osób piszących, odnoszące się do tekstów na 1 stronę w formacie A4, w prasie tego typu". I że będzie to średnio 1 tys. zł za opracowanie jednej strony "merytoryki".
Za teksty do 48-stronicowego biuletynu FNM zapłaci lub zapłaciła więc 48 tys. zł. Znów: takie lub mniejsze wynagrodzenie dostają często autorzy książek.
W biuletynie Akademii Demokracji na 1/3 stron albo prawie w ogóle nie ma tekstu (to karty tytułowe lub wzory urzędowych formularzy), albo cały tekst to jedno zdanie. "Artykuły" to w większości po prostu wyliczenia praw i obowiązków członków komisji wyborczych, mężów zaufania i obserwatorów społecznych, wynikających z Kodeksu wyborczego.
Łącznie na przygotowanie i druk biuletynu FMN planowała wydać 345 tys. zł.
Fundacja deklarowała, że poza biuletynem "każdy z uczestników spotkania wyposażony zostanie w "zestawy mężów zaufania", które przydatne będą podczas sprawowania dyżurów podczas wyborów – profesjonalne identyfikatory, notesy, długopisy, butelki termiczne czy też powerbanki. Całość będzie sygnowana jako materiały Akademii Demokracji i zapakowana jako zestaw w plecak".
Jeden taki zestaw miał kosztować 150 zł. Fundacja planowała kupić ich 2,5 tys. zł – za 375 tys. zł.
Uczestnicy szkolenia w Oświęcimiu, na którym był dziennikarz Wirtualnej Polski, zestawów nie dostali. Nie wyjaśniono im dlaczego.
Gwiazdy TVP Info uczą o demokracji
Jak już wspomnieliśmy, w Oświęcimiu uczestników szkolenia witała, a potem zapraszała na przerwy kawowe i w końcu dziękowała im za udział w spotkaniu Ewa Wójcik, szefowa Fundacji Klubów "Gazety Polskiej". Ona też przed spotkaniem sprawdzała listę uczestników.
Wspominamy o tym nie bez powodu. Jak wynika z wniosku FNM o dotację, za sprawdzenie listy obecności Wójcik powinna otrzymać 1 tys. zł wynagrodzenia. Za prowadzenie spotkania – 3,5 tys. zł.
Łącznie, podczas 50 spotkań, sprawdzający listę zarobią 50 tys. zł. A prowadzący spotkania – 175 tys. zł.
Na wynagrodzenia dla prelegentów Fundacja Niezależne Media przewidziała łącznie 600 tys. zł. Z jej wniosku o grant wynika, że w każdym ze szkoleń ma brać udział 3 prelegentów (prawnik z dwugodzinnym wykładem i dwie osoby z wystąpieniami po 45 minut). Każdy dostanie 4 tys. zł wynagrodzenia.
Jak tłumaczy fundacja, wynagrodzenie obejmuje czas dojazdu i koszt "ewentualnego noclegu". I "zawiera zwyżkę za fakt, iż spotkania mają miejsce w dni nierobocze" (choć np. opisywane przez nas szkolenie w Oświęcimiu zorganizowano w piątek).
Obok Adriana Stankowskiego, który prowadził warsztaty w Oświęcimiu, jest jeszcze kilku innych "ekspertów".
Pierwszy z nich to Jacek Wrona - były policjant, biegły sądowy z zakresu slangu narkotykowego i od paru lat jeden z ulubionych komentatorów TVP Info. W 2020 roku zrobiło się o nim głośno gdy, komentując zatrzymanie niebinarnej aktywistki LGBTQ+, napisał na Twitterze: "Mam nadzieję, że wdzięki pani 'Margot' zostaną docenione przez współosadzonych!". Sąd Okręgowy w Częstochowie chciał wówczas zwolnić go z funkcji biegłego, ale umorzył postępowanie, gdy Wrona wycofał się ze swoich słów.
Częstym gościem w TVP Info i TV Republika jest też kolejny ekspert Akademii - Marian Kowalski, działacz narodowy, były rzecznik Obozu Narodowo-Radykalnego. Na szkoleniach Akademii z jego udziałem występował również Jacek Rozenek, aktor, który kilka lat temu przeszedł udar mózgu. W mediach opowiadał o tym, jak trudno wrócić mu po tym zdarzeniu do aktywnego życia.
W gronie prelegentów Akademii jest także Paweł Piekarczyk, wykonawca śpiewanej poezji patriotycznej, związany ze środowiskiem mediów Sakiewicza.
W sieci nie ma relacji, jak przebiegają prowadzone przez nich prelekcje i co przekazują uczestnikom szkoleń. FNM zastrzega bowiem w regulaminie Akademii Demokracji, że nagrywanie spotkań i rozpowszechnianie ich treści treści jest zabronione.
***
W ostatnich dniach Fundacja Niezależne Media poinformowała, że w związku z dużym zainteresowaniem Akademią Demokracji zorganizowane zostaną dodatkowe szkolenia w kolejnych miejscowościach. Nie wyjaśniła, czy będzie występowała o dodatkowe wsparcie na ten cel z publicznych pieniędzy.
Projekty związane z kontrolą uczciwości i transparentności tegorocznych wyborów organizują również Komitet Obrony Demokracji we współpracy z Polską 2050, PSL i Zielonymi (Obywatelska Kontrola Wyborów) oraz Koalicja Obywatelska (Pilnuję Wyborów/ Przypilnuj Wyborów).
KOD finansuje te działania z publicznej zbiórki, KO – z partyjnych funduszy Platformy Obywatelskiej.
Paweł Figurski i Bianka Mikołajewska, dziennikarze Wirtualnej Polski
Napisz do autorów:
pawel.figurski@grupawp.pl
bianka.mikolajewska@grupawp.pl