Zdjęcia rozstawionych w różnych miastach ławeczek z wiatami w kształcie konturów Polski zalały media społecznościowe. A z nimi – tysiące krytycznych i humorystycznych komentarzy oraz memów i filmików z ławeczkami w roli głównej. O ławeczkach dyskutuje się w sklepach i w programach publicystycznych. A Donald Tusk podczas Campusu Polska odczytał 15-punktowy "regulamin użytkowania ławki", komentując, że to "dokument niby niepoważny, ale tak wiele mówi o tym, co PiS zrobił z Polską".
O sprawie jako pierwsi napisali we wtorek (30 sierpnia) dziennikarze katowickiego oddziału "Gazety Wyborczej". Ich uwagę zwróciła dziwna instalacja ustawiona w Parku Śląskim w Chorzowie, nieopodal świeżo wyremontowanego planetarium.
Jak ustalili, z prośbą o wskazanie miejsca, w którym można ustawić ławeczkę, zwrócił się do władz Parku Śląskiego wojewoda. W oficjalnym piśmie informował, że "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów pod koniec sierpnia zamierza wystartować z nową kampanią społeczną pt. Inwestycje z polską flagą. Jej głównym celem jest rozpowszechnienie wśród lokalnej społeczności informacji o zrealizowanych inwestycjach". Dziennikarze napisali więc, że ławki to akcja kancelarii premiera.
W środę, po pierwszej fali krytyki i żartów na temat ławeczek, rzecznik rządu Piotr Müller dementował te informacje. Podczas briefingu prasowego przekonywał, że ławeczkowe instalacje są elementem kampanii Banku Gospodarstwa Krajowego, a rząd tylko wsparł "logistyczne kwestie związane ze współpracą z wojewodami".
Oświadczenie wydał też sam Bank Gospodarstwa Krajowego. "W związku z pojawiającymi się informacjami medialnymi informujemy, że za postawienie instalacji w kształcie konturu Polski odpowiada BGK. Stanowi to element akcji informacyjno-promocyjnej poświęconej inwestycjom, których realizację wspomaga BGK" – napisała rzeczniczka BGK Anna Czyż.
Zapytaliśmy więc BGK o szczegóły tej akcji. W odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski Anna Czyż pisze, że "projekt [ławek] przygotowała i wykonała działająca na zlecenie BGK agencja Hackett Hamilton, wyłoniona do obsługi reklamowej banku w postępowaniu przetargowym w lutym 2022."
Rzeczniczka przekonuje też, że ławki nie są po prostu ławkami, lecz "małą architekturą" - każda ma "solidną stalową konstrukcję" i waży 5 ton. Stąd też – jak wyjaśnia Czyż – ich cena: 100 tys. zł netto za jedną instalację. Łącznie 1,6 mln zł netto za 16 ławeczek.
To jednak tylko część prawdy. I część kosztów związanych z akcją.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, 26 lipca br. premier Mateusz Morawiecki wydał zarządzenie o przyznaniu kancelarii premiera 5 mln zł "z przeznaczeniem na realizację kampanii społecznej dotyczącej współfinansowania i finansowania z budżetu państwa i państwowych funduszy celowych zadań inwestycyjnych pn. "Inwestycje z polską flagą"".
Z cytowanego przez "Wyborczą" pisma wojewody śląskiego do władz Parku Śląskiego wynika, że taką właśnie nazwę ("Inwestycje z polską flagą") ma akcja w ramach której rozstawiane są ławeczki z wiatami w kształcie Polski. Zapytaliśmy więc kancelarię premiera, czy kampania społeczna planowana przez rząd i akcja BGK są ze sobą powiązane. Kancelaria odesłała nas do oświadczenia opublikowanego przez BGK.
Wszystko wskazuje jednak na to, że nawet jeśli faktycznie to BGK, a nie rząd sfinansował ławki, zrobił to w ramach większej kampanii - przygotowywanej i finansowanej przez rząd.
Warto przypomnieć w tym miejscu, że BGK to państwowy bank, którym rządzą dziś ludzie Mateusza Morawieckiego. Kilka miesięcy temu, na polecenie Mateusza Morawieckiego, wyłożył ponad 23 mln zł na kampanię StopRussiaNow – billboardy na samochodowych naczepach, które miały zawstydzać przywódców państw Europy Zachodniej, nie dość zaangażowanych – według naszego rządu – w pomoc Ukrainie.
Pieniądze z środków na pilne wydatki
5 mln zł w skali budżetu państwa nie jest oczywiście gigantyczną kwotą. Ale też nie małą. Dla porównania: taką samą sumę (5 mln zł) w tym roku państwo przeznaczyło na zarybianie polskich obszarów morskich. Mniejsze kwoty dostaje rocznie na swoją działalność większość polskich parków narodowych. A np. dla wielu placówek świadczących bardzo dziś potrzebną pomoc psychologiczną i psychiatryczną dla młodzieży 5-milionowy budżet jest tylko marzeniem.
Problemem jest też to, skąd pochodzić mają środki na rządowy PR. Zgodnie z zarządzeniem premiera z 26 lipca, kampania "Inwestycje z polską flagą" finansowana będzie z rezerwy ogólnej budżetu państwa.
W ub. roku Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że rząd PiS niewłaściwie wydaje środki z tej rezerwy. Jak wyjaśniała NIK, rezerwa ogólna ma umożliwiać rządowi reagowanie "w sytuacjach nagłych, których wystąpienia nie można było przewidzieć, a wymagających niezwłocznego wsparcia finansowego". Powinna być zarezerwowana dla "wydatków nieprzewidzianych i nadzwyczajnych". A pokrywane są z niej zadania "które mogły i powinny zostać zaplanowane w budżecie państwa".
Kilka dni temu ujawniliśmy, że premier Morawiecki przeznaczył blisko 9 mln zł z tej rezerwy na zakup masztów flagowych, które mają stanąć w 1330 gminach. Teraz okazuje się, że kolejnych 5 mln zł wyasygnował na rządową kampanię.
A wszystko to w czasie, gdy za naszą granicą toczy się wojna (która wiąże się z wieloma naprawdę nieprzewidywalnymi wydatkami) i rośnie inflacja (co sprawia, że brakuje pieniędzy na realizację wielu ważnych zadań publicznych).
Bianka Mikołajewska, dziennikarka Wirtualnej Polski