WP ujawnia. Prawie 9 mln zł na maszty z flagami Polski ze środków na nagłe wydatki

Premier Mateusz Morawiecki przeznaczył niemal 9 mln zł na maszty z flagami, które mają stanąć w gminach w ramach rządowego projektu "Pod biało-czerwoną" – ustaliła Wirtualna Polska. Choć projekt ogłoszono dwa lata temu, zakup masztów i flag jest finansowany ze środków budżetowych na nagłe i nieprzewidziane wydatki. Wcześniej rząd chciał je finansować z funduszu na walkę z koronawirusem.

Premier Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki
Źródło zdjęć: © PAP | Mateusz Marek
Bianka Mikołajewska

30.08.2022 10:20

"Dzięki programowi 'Pod biało-czerwoną', w wielu polskich gminach szybko przybywa nowych masztów, na których dumnie łopoczą flagi w naszych narodowych barwach" – napisał 1 sierpnia premier Mateusz Morawiecki w liście do samorządów, które zgłosiły się do rządowego projektu budowy masztów. Dziękował im za zaangażowanie w realizację programu i życzył "pomyślności w realizacji kolejnych ambitnych zamierzeń" - dając do zrozumienia, że budowa masztów też jest takim "ambitnym" planem.

Tak też uważa chyba Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej. "Gratuluję Panu Premierowi Morawieckiemu akcji POD BIAŁO-CZERWONĄ. Mieszkańcy Ślemienia otrzymali dotację na maszt i flagę" – wychwalał 28 sierpnia na Twitterze.

Pochwały i podziękowania dla premiera posypały się tego dnia także ze strony ślemieńskich samorządowców, od lokalnych struktur PiS i posłów. A to dopiero początek, bo Ślemień to jedna z pierwszych gmin, w których stanęły finansowane przez państwo maszty.

Projekt nagły, choć znany od dwóch lat

Według Kancelarii Premiera, do programu "Pod biało-czerwoną" zakwalifikowało się w sumie 1330 gmin. Pieniądze na zakup masztów i flag wypłacają im wojewodowie.

Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, premier Mateusz Morawiecki przyznał wojewodom na ten cel 8,87 mln zł. Najwyższe kwoty trafiły do województwa mazowieckiego (1,3 mln zł), lubelskiego (1,3 mln zł) i podkarpackiego (987,9 tys. zł). Najmniej pieniędzy dostało województwo lubuskie (284,9 tys. zł).

Zgodnie z regulaminem programu, każda gmina mogła ubiegać się maksymalnie o 8 tys. zł dotacji. Gdyby wszystkie zakwalifikowane do programu gminy otrzymały taką kwotę, kosztowałoby to prawie 11 mln zł. Ale – jak informuje KPRM, w odpowiedzi na nasze pytania – część gmin wystąpiła o niższe dofinansowanie, więc łączny koszt realizacji programu będzie mniejszy.

Jak ustaliliśmy, pieniądze na realizację programu "Pod biało-czerwoną" pochodzą z rezerwy ogólnej budżetu państwa.

W ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli alarmowała, że rząd PiS wydaje środki z tej rezerwy na niewłaściwe cele. Jak wyjaśniała NIK, rezerwa ogólna ma umożliwiać rządowi reagowanie "w sytuacjach nagłych, których wystąpienia nie można było przewidzieć, a wymagających niezwłocznego wsparcia finansowego". A obecnemu rządowi służy do finansowania "wydatków, które mogły i powinny zostać zaplanowane w budżecie państwa", m.in. "zamierzeń inwestycyjnych".

Tak jest też w przypadku programu "Pod biało-czerwoną".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Program został ogłoszony przez rząd w 2020 r., a jego realizacja została odłożona w czasie ze względu na pandemię. Maszty nie były więc wydatkiem nagłym i nieprzewidywalnym. W dodatku, decyzje o przyznaniu pieniędzy wojewodom premier podejmował w kwietniu i maju br. – gdy za naszą granica toczyła się już wojna (która wiąże się z wieloma naprawdę nieprzewidywalnymi wydatkami) i rosła inflacja (która sprawia, że na wiele ważnych zadań brakuje pieniędzy).

Zapytaliśmy więc Kancelarię Premiera, dlaczego zakup masztów i flag finansowany jest z rezerwy ogólnej. Kancelaria odpowiedziała nam, że "ze względu na charakter projektu oraz występowanie światowej epidemii nie było możliwe finansowanie projektu z innego źródła niż rezerwa ogólna budżetu państwa". I tyle.

Upamiętnienie rocznicy. Tylko której?

Program "Pod biało-czerwoną" został ogłoszony 25 sierpnia 2020 roku. Miał przykryć PR-owo fakt, że na setną rocznicę Bitwy Warszawskiej rządowi nie udało się zbudować muzeum, które ma upamiętniać to ważne wydarzenie. Obietnice, że placówka powstanie do 2020 r. składał przed laty, jako minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz, a potem również jego następca Mariusz Błaszczak. Ale muzeum nie zostało oddane do użytku do dziś.

Inaugurując w 2020 r. akcję "Pod biało-czerwoną" premier Morawiecki przekonywał więc, że to rozsiane w całym kraju maszty z powiewającymi flagami narodowymi będą "upamiętniać zwycięstwo wojsk Rzeczypospolitej nad armią bolszewicką w Bitwie Warszawskiej 1920 roku".

I zapewniał: "Sfinansujemy jako rząd Rzeczypospolitej, dla wszystkich gmin, które będą sobie tego życzyły, budowę takich masztów".

Dofinansowanie miały otrzymać te gminy, których mieszkańcy poparli wniosek o przyznanie pieniędzy w głosowaniu za pośrednictwem rządowej strony internetowej. Mniejsze gminy musiały zebrać sto głosów, największe – tysiąc.

Mateusz Morawiecki o inauguracji akcji "Pod biało-czerwoną"

Harmonogram programu miały wyznaczać kolejne historyczne rocznice. Obywatele, którzy chcieli, by w ich miejscowościach stanęły słupy z flagą, mieli głosować do 11 listopada 2020 r. – czyli 102. rocznicy odzyskania niepodległości. Wyniki głosowania miały zostać ogłoszone 29 listopada 2020 r. – w rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego. A maszty miały stanąć do 3 maja 2021 r. – czyli do 230. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

W listopadzie 2020 roku portal OKO.press ujawnił jednak, że pieniądze na budowę masztów miały pochodzić z funduszu na walkę z epidemią koronawirusa. Informacja wywołała burzę w mediach i w sieci. Prawnicy przekonywali, że takie finansowanie byłoby nielegalne - bo budowa masztów w żaden sposób nie wiąże się z celami działania Funduszu Przeciwdziałania COVID.

Rząd początkowo twierdził, że wcale nie planował finansować masztów z tych środków, i że zabezpieczył pieniądze na ten cel w budżecie na 2021 r. Ale potem poinformował, że realizacja projektu została odłożona – bo priorytetem rządu jest "przeciwdziałanie negatywnym skutkom epidemii COVID-19".

Według najnowszego regulaminu programu "Pod biało-czerwoną", jego zakończenie przewidywane jest na 11 listopada 2022 r., czyli w 104. rocznicę odzyskania niepodległości.

Flagi dla sołtysów

W międzyczasie rząd sfinansował jeszcze jeden projekt związany z flagami. W tym roku, z okazji 102. rocznicy Bitwy Warszawskiej do ponad 40 tys. sołectw w całym kraju rozesłano patriotyczny pakiet - "flagi Polski premium w pudełku".

Jak się okazało później, w ogłoszeniu przetargu na dostawę flag, Kancelaria Premiera wyznaczyła bardzo krótki czas realizacji zamówienia. Jak tłumaczyła w oświadczeniu dla mediów – zrobiła to, by "paczki z flagami mogły dotrzeć do sołectw przed 15 sierpnia", czyli przed rocznicą Bitwy Warszawskiej, bo "zwycięstwo w tej kluczowej bitwie nie byłoby możliwe, bez ogromnej mobilizacji mieszkańców polskiej wsi".

Oferty złożyły tylko dwie firmy, w dodatku jedna z nich nie spełniła formalnych wymagań. Ostatecznie przetarg wygrała firma założona przez właściciela znanej marki "odzieży patriotycznej". Kancelaria premiera zapłaciła jej 5 mln zł - po 120 zł za jedną flagę. Jak zauważyli internauci, takie same flagi w detalu ta sama firma oferowała po 70 zł.

15 sierpnia 2022 r., w liście przesłanym wraz z flagami premium do sołectw, premier Morawiecki pisał: "Kolejna rocznica zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej przypomina nam o wielkim zobowiązaniu wobec przyszłości Polski. O tym, że jesteśmy potomkami obrońców Odrodzonej Rzeczypospolitej. Dlatego jestem dumny mogąc oddać w Państwa ręce jeden z naszych symboli narodowych – flagę biało-czerwoną. Wokół tych barw jednoczyliśmy się od wieków. One stały się symbolem świętych dla nas wartości".

Bianka Mikołajewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mateusz morawieckiflagimaszty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1927)