Donald Tusk i gra Brukseli. Komisja Europejska nie dla byłego premiera. "Kontrolowane przecieki, PiS to zablokuje"
Donald Tusk nie ma szans na objęcie funkcji przewodniczącego Komisji Europejskiej. Przynajmniej nie w tym roku. Obecny szef Rady Europejskiej nie otrzyma rekomendacji ze strony rządu PiS. Mimo to wokół byłego premiera toczy się dziwna rozgrywka.
Grudzień 2013 r., konferencja prasowa premiera Donalda Tuska.
- Nie zmieniłem zdania. Nie wybieram się do Brukseli z własnymi ambicjami zawodowymi. Mam poczucie, że dużo roboty jeszcze przede mną w kraju - zapewnia ówczesny szef rządu.
I dodaje: - W sprawie kandydowania do instytucji europejskich wyraziłem się już jednoznacznie wiele miesięcy temu. I nie będziemy dzisiaj spekulować, jakie okoliczności musiałyby się zdarzyć, żebym zmienił zdanie. Zdania nie zmieniam.
Ponad pół roku później, lipiec, miesiąc po wybuchu afery taśmowej. Głos ponownie zabiera premier Tusk: - Od wczesnej zimy odpowiadam już po raz 153. na to pytanie. Powiedziałem, że nie wybieram się do Brukseli i to podtrzymuję. Każdy dzień i miesiąc utwierdza mnie w przekonaniu, że podjąłem słuszną decyzję. W Polsce będę skuteczniejszy.
Miesiąc po wypowiedzeniu tych słów Tusk został wskazany jako przyszły szef Rady Europejskiej. I faktycznie nim został.
Polityk PO: - Oczywiście, że Tusk blefował. Nie mógł mówić nic innego. To jest polityka. Czy kłamał? Nie. Tak się gra na takim szczycie.
Kontrolowane przecieki
Kilka dni temu w mediach polskich i zagranicznych pojawiła się informacja, że Donald Tusk miał być poważnie rozważany jako jeden z kandydatów na szefa Komisji Europejskiej.
Sam Tusk oczywiście zaprzeczył tym doniesieniom na konferencji prasowej. Stojący wówczas obok niego obecny przewodniczący KE Jean-Claude Juncker zażartował, że "na szczęście nie". - Z pewnym rozbawieniem zauważam, że niełatwo mnie zastąpić - powiedział Juncker.
Potem jego słowa skomentował Adam Bielan, europoseł PiS. I... wstawił się za Tuskiem: - Pomimo tego, że się nie zgadzam z Donaldem Tuskiem politycznie, to był polskim premierem przez 7 lat. I jeżeli ktoś tak publicznie sobie drwi z polskiego premiera, to się z tego nie cieszę, a wręcz jestem oburzony - stwierdził polityk w TVN.
Europoseł PO Radosław Sikorski tonował nastroje: - Wydaje mi się, że to byłoby bardzo trudne, aby Donald Tusk został szefem Komisji Europejskiej - mówił były szef MSZ dziennikarzom. - Nie ma takiego precedensu, żeby bez poparcia własnego kraju zostać szefem komisji. A jakoś nie widzę, żeby rząd PiS chciał wystawić Donalda Tuska na szefa komisji - tłumaczył.
Rozmowa o nowej posadzie dla Donalda Tuska miała być jednym z tematów niedawnej dyskusji z udziałem szefa Rady Europejskiej, kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Emmanuela Macrona oraz premiera Hiszpanii Pedro Sancheza.
To właśnie po tym spotkaniu media zaczęły podawać informację, że Tusk może zostać szefem Komisji Europejskiej. Serwis Politico pisał, że Tusk jako kandydat to "opcja, która mogłaby być uruchomiona w ostateczności, gdyby nie było zgody na żadnego innego kandydata".
W biuletynie Politico Playbook z kolei, jego autor Florian Eder pisze, że "przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk mógłby przedstawić swoją kandydaturę na nadzwyczajnym szczycie przywódców unijnych" w najbliższą niedzielę.
Polityk PO: - Kontrolowany przeciek. Moim zdaniem z samej "góry".
Inny: - Jak dla mnie to gra otoczenia Tuska. Budują jego pozycje, dystansują od Platformy. Wysyłają sygnał: "do Polski się nie wybieramy". Ale wrócą moim zdaniem. Pytanie, kiedy.
PiS chce mocnego komisarza
- Przez najbliższe kilka lat Polska nie ma szans na jedno z pięciu najważniejszych stanowisk w UE - ocenia poseł PiS Jan Dziedziczak, były wiceminister spraw zagranicznych.
Jak dodaje, "Tusk wykorzystał nasz pakiet, nasze miejsca, naszą szansę na obecność, w dwóch kadencjach (2 razy po 2,5 roku) jako przewodniczący Rady Europejskiej". - Wcześniej pan Jerzy Buzek był z kolei szefem Parlamentu Europejskiego, więc sądzę, że kilka najbliższych lat, niezależnie, kto by w Polsce rządził, nie mamy szans jako kraj na kolejne miejsce w tym "TOP 5" - dodaje Dziedziczak.
Do owego "TOP 5" należą stanowiska: szefa Komisji Europejskiej, szefa Parlamentu Europejskiego, przewodniczącego Rady Europejskiej, Wysokiego Komisarza ds. Polityki Zagranicznej, a także przewodniczącego Europejskiego Banku Centralnego.
Ewentualny wybór Tuska na szefa KE pozbawiłby rząd Prawa i Sprawiedliwości własnego kandydata w Komisji Europejskiej.
A - jak słyszymy w PiS - polskiej stronie zależy, by uzyskać tekę ważnego komisarza.
Na giełdzie kandydatów jest kilka nazwisk, ale nie wiadomo jeszcze nic oficjalnego. W prasie pojawiła się niedawno plotka, że kandydatem polskiego rządu na komisarza mógłby być sam... Mateusz Morawiecki.
- To bzdura - ucina spekulacje rozmówca z PiS z okolic rządu.