Ziobryści szykują odwet na PiS? "Zamiast się z nami dogadać, robią piaskownicę"
Partia Jarosława Kaczyńskiego mogła zrobić o jeden krok za daleko. Politycy Suwerennej Polski - jak twierdzą niektórzy - szykują bolesną niespodziankę. W kuluarach mówi się o "zemście" ziobrystów. Ci jednak do końca nie chcą zdradzać, jak mogą zachować się wobec PiS w obliczu kolejnego uderzenia koalicjanta.
Suwerenna Polska Zbigniewa Ziobry skłania się dziś ku odrzuceniu projektu ustawy PiS, która miałaby zmienić liczbę sędziów stanowiących pełen skład Trybunału Konstytucyjnego - wynika z informacji WP.
Taka decyzja - choć nie została ogłoszona - ma być wynikiem m.in. szarży PiS przeciwko ziobrystom. Partia Jarosława Kaczyńskiego postanowiła bowiem odwołać posłów Suwerennej Polski z sejmowej Komisji sprawiedliwości. To się jednak nie udało.
Wszystko dla Kukiza
9 maja, tuż przed godz. 14., Sejm. Posłowie opozycji z sejmowej Komisji sprawiedliwości i praw człowieka przekazują dziennikarzom sensacyjną informację: PiS chce zmienić skład komisji, wyrzucić z niej czterech posłów Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry i na ich miejsce wstawić swoich parlamentarzystów.
Powód? Konieczność uzyskania większości pewnej do przeforsowania projektu o sędziach pokoju, który jest oczkiem w głowie Pawła Kukiza, a który od miesięcy torpedują ziobryści. Oprócz tego centrala PiS próbowała zdyscyplinować polityków Suwerennej Polski i pogrozić im palcem, demonstrując swoją wyższość i przewagę w koalicyjnych rachubach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politycy PiS zdziwieni? "Żenujące"
Na grożeniu palcem się skończyło. Niedługo po skierowaniu wniosku o zmianę składu komisji odbyło się w tej sprawie głosowanie na sali plenarnej. I PiS to głosowanie przegrało - dzięki wsparciu ziobrystów przez opozycję.
Jeden z czołowych polityków Koalicji Obywatelskiej mówił nam na sejmowym korytarzu: - Chwyciliśmy za telefony i zaczęliśmy się dogadywać z innymi partiami, żeby nie pozwolić PiS-owi na wywalenie ziobrystów. Nie dlatego, że chcieliśmy ich bronić, tylko dlatego, że mieliśmy podejrzenia, iż PiS chce się ich pozbyć dlatego, żeby siłowo przepchnąć projekt o zmianie składu Trybunału Konstytucyjnego. Nie mogliśmy na to pozwolić.
Dlatego też opozycja w większości sprzeciwiła się PiS i doprowadziła do porażki antyziobrowej szarży.
Po tym głosowaniu posłowie Suwerennej Polski żartowali ze swojego większego koalicjanta i oceniali ruch PiS jako "desperacki". - Nawet pisowcy po cichu nie kryli zdziwienia, że centrala w tak żenujący sposób chciała w nas uderzyć - mówił nam jeden z przedstawicieli formacji Zbigniewa Ziobry.
Ziobryści życzą wszystkiego najlepszego
Po głosowaniu politycy PiS bagatelizowali jego znaczenie. Szef Komisji sprawiedliwości Marek Ast twierdził, że ziobryści w komisji się nie sprawdzili, ale skoro nie udało się ich odwołać, to trudno. Politycy Suwerennej Polski w tym czasie kpili z PiS i gawędzili w kuluarach z opozycją.
Posłanka PiS Joanna Lichocka z ukrycia nagrała ziobrystów, jak w kilkuosobowej grupie rozmawiają przed wejściem do Sejmu z posłanką KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz - jedną z najbardziej krytycznych wobec działalności Zbigniewa Ziobry i jego ludzi parlamentarzystek opozycji.
Dla Lichockiej to krótkie spotkanie było dowodem na hipokryzję mniejszego koalicjanta. "Posłowie ‘Suwerennej Polski’ cieszą się z posłanką Gasiuk-Pihowicz, że wspólnie wygrali głosowanie (…) Manipulujecie i kłamiecie niestety niczym Wasi koledzy z totalnej opozycji. Powodzenia na tej drodze" - pisała parlamentarzystka PiS, zamieszczając nagranie na Twitterze.
Co na to ziobryści? Twierdzą, że to manipulacja. - Wcześniej rozmawialiśmy z przewodniczącym Markiem Astem. Później, dosłownie kilka sekund, była krótka wymiana złośliwości - z uśmiechem - i złożenie życzeń urodzinowych posłance Gasiuk-Pihowicz [która dzień wcześniej obchodziła 40-te urodziny - przyp. red.]. I tyle - mówi nam polityk Suwerennej Polski.
Jak dodaje, "te wszystkie ruchy przeciwko nam i gesty pani Lichockiej są śmieszne, absurdalne i nie zamierzamy na nie odpowiadać".
Polityczna piaskownica i żebranie o głosy
Odpowiedź jednak może nadejść - i to bolesna. - Jeśli PiS nadal będzie nam groził i próbował szantażować, to może polec - mówią ziobryści.
Chodzi o projekt ustawy o zmianie składu Trybunału Konstytucyjnego, który kilka dni temu wnieśli posłowie PiS. Projekt zakłada zmianę definicji "pełnego składu" sędziów TK. Słowem: PiS chce zmniejszyć minimalną wymaganą liczbę sędziów do orzekania w pełnym składzie - z 11 do 9 sędziów.
Powód? Ciągnący się od miesięcy ostry konflikt w Trybunale i bunt sześciu sędziów, którzy podważają pozycję prezes Julii Przyłębskiej i argumentują, że skończyła jej się kadencja.
Z powodu buntu Przyłębska nie może zwołać pełnego składu Trybunału. Taki skład powinien orzekać m.in. w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym, którą na początku roku uchwaliło PiS. Partia rządząca ma z tego powodu wielki problem, ponieważ bez stwierdzenia legalności ustawy sądowej nie ma co liczyć na odblokowanie europejskich środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Ziobryści twierdzą dziś: to nie nasz problem. I sygnalizują, że mogą nie poprzeć zmian proponowanych przez PiS. - Gdyby PiS chciało się z nami dogadać, to by usiedli z nami do stołu i spokojnie merytorycznie porozmawiali. Zamiast tego robią piaskownicę - mówią stronnicy Zbigniewa Ziobry.
Na dowód przywołują poranny wywiad z ministrem w KPRM Łukaszem Schreiberem, który w Radiu Plus kpił z niskiego poparcia dla Suwerennej Polski i przekonywał, że bez PiS partia ministra sprawiedliwości nic nie by nie znaczyła. - Podkreślają swoją odrębność, ale nigdy w wyborach nie uzyskali 5 procent. Są w Sejmie tylko dlatego, że startują z list PiS, a podczas wyborów ukrywają swój znaczek partyjny - mówił Schreiber o partii Zbigniewa Ziobry.
Takie wypowiedzi rozjuszają niektórych ziobrystów, ale większość z nich twierdzi, że to oznaka "słabości i paniki PiS". - Bez nas PiS jest bezradne. Muszą żebrać o głosy u PSL - mówią przedstawiciele Suwerennej.
Zagryzanie zębów
W tej grze chodzi jeszcze o coś - dalszy brak pełnego składu TK może skutkować bolesną porażką w sprawie prawa łaski, które prezydent Andrzej Duda zastosował wobec szefa MSWiA i byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Trybunał bowiem ma rozstrzygnąć spór między Sądem Najwyższym a prezydentem w tej sprawie, a bez pełnego składu nie jest w stanie tego zrobić.
Dziś ziobryści nieoficjalnie przyznają, że skłaniają się do niepopierania zgłoszonego nagle projektu PiS ws. składu TK. Twierdzą jednak, że PiS jest pod ścianą. Dzięki temu Suwerenna Polska może zyskać na pozycji negocjacyjnej w rozmowach z większym koalicjantem. I niewykluczone, że ziobryści z pisowcami ostatecznie ws. TK się dogadają.
Jeden z posłów PiS niedawno mówił nam: - Ziobryści zagryzą zęby, poprą ustawę i demonstracyjnie nie będą się cieszyć.
Śledztwa niewygodne dla PiS
Ziobryści w zanadrzu mogą mieć jeszcze coś: prokuratorskie śledztwa niewygodne dla PiS (a zwłaszcza dla premiera Mateusza Morawieckiego i jego ludzi).
Politycy Suwerennej Polski oczywiście nigdy tego nie potwierdzą, ale w kuluarach mówi się o kilku postępowaniach, które - nadzorowane przez prokuratora generalnego - mogą mocno wadzić formacji rządzącej. W tym kontekście najczęściej mówi się o śledztwie ws. afery mailowej.
Ale nie tylko. W obozie władzy krążą także informacje o innych postępowaniach czy ruchach prokuratury.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl