Ziobryści poprą projekt o TK? Pierwsza taka deklaracja. W tle możliwy szantaż PiS
Posłowie Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry utrzymują PiS w niepewności w związku z projektem ustawy zmniejszającej pełen skład Trybunału Konstytucyjnego z 11 do 9 sędziów. - Jeśli będą nam grozić i nas straszyć, to nie poprzemy tego projektu - słyszymy od ziobrystów.
Sejm projektem ustawy może zająć się w tym miesiącu. Projekt zakłada zmianę definicji "pełnego składu" sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Słowem: PiS chce zmniejszyć minimalną wymaganą liczbę sędziów do orzekania w pełnym składzie - z 11 do 9 sędziów.
Powód? Ciągnący się od miesięcy ostry konflikt w Trybunale i bunt 6 sędziów, którzy podważają pozycję prezes Julii Przyłębskiej i argumentują, że skończyła jej się kadencja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tylko wódka pomoże? Biedroń o “ostatecznym rozwiązaniu” ws. KPO
Ultimatum prezesa
Prezes TK jest w niełatwej sytuacji. Z powodu "buntu na pokładzie" nie może zwołać pełnego składu Trybunału. Taki skład powinien orzekać ws. ustawy o Sądzie Najwyższym, którą na początku roku uchwaliło PiS. Partia rządząca ma z tego powodu wielki problem, ponieważ bez stwierdzenia legalności ustawy sądowej nie ma co liczyć na odblokowanie europejskich środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Dlatego też PiS - licząc w TK jedynie na 9 sędziów - postanowiło spróbować ominąć "buntowników" i uznać, że do osiągnięcia pełnego składu TK wystarczy właśnie wspomniana dziewiątka.
W myśl projektu PiS nowe przepisy - pozwalające TK rozpatrywać w mniejszym gronie sprawy wymagające pełnego składu - mają zastosowanie także do spraw już wszczętych, ale niezakończonych. Trybunał w takiej formule w najbliższych tygodniach będzie musiał rozstrzygnąć m.in. w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym, której przepisy zaskarżył w lutym prezydent Andrzej Duda. To właśnie na tym rozstrzygnięciu zależy partii Kaczyńskiego najbardziej.
Opozycja jest oburzona działaniami PiS, dlatego nie poprze w Sejmie projektu ustawy w tej sprawie. PiS nie musiałoby się tym przejmować, gdyby nie fakt, że koalicjanci z Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry również mają duże wątpliwości w tej sprawie i nie deklarują dziś, czy poprą ustawę, czy nie.
- We wtorek ogłosimy, co robimy. Niczego nie wykluczamy. Mogę powiedzieć, że jeżeli koledzy z PiS będą nas straszyć, grozić nam lub stosować szantaże, to na pewno nie pomoże to sprawie - tłumaczy nam jeden z czołowych ziobrystów.
W Sejmie bowiem mówi się o tym, że liderzy PiS - z Jarosławem Kaczyńskim na czele - mogą postawić ziobrystom ultimatum: albo głosujecie za projektem o TK, albo wycinamy was z list wyborczych. - Uważam, że na takie kroki się nie zdecydują. Kolejne spory nie są potrzebne, dlatego zakładam, że możemy, choć nie musimy, poprzeć projekt ustawy o składzie TK. Oczekujemy jednak partnerskiego traktowania - mówi nam jeden z ziobrystów.
Kampania bez bagażu
Suwerenna Polska ma twardy orzech do zgryzienia, bo to premierowi Mateuszowi Morawieckiemu - który od lat jest w sporze ze Zbigniewem Ziobrą - najbardziej zależy na uchwaleniu ustawy o składzie TK.
- Uważamy, że to jest przepis, który ma na celu usprawnienie funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego i jako rząd odnosimy się do niego pozytywnie - oświadczył w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller, komentując złożony przez posłów PiS projekt nowelizacji ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK.
Premierowi szczególnie zależy na tym, by TK z Julią Przyłębską na czele stwierdził konstytucyjność ustawy o SN, ponieważ bez tego nie ma szans na pieniądze z KPO. - Chcielibyśmy ten temat zamknąć do wakacji i bez tego bagażu robić kampanię - słyszymy w otoczeniu premiera.
W PiS można jednak usłyszeć, że niewielu wierzy w pieniądze z KPO przed wyborami. Nie wierzą w nie na pewno ziobryści. - Oni nie mają politycznego interesu w tym, żeby odblokować kasę z Unii. Z drugiej strony kolejne wojny toczone w tej sprawie przed wyborami nie będą służyć ani ludziom Ziobry, ani PiS - komentuje nasz rozmówca z obozu władzy.
Poseł PiS mówi: - Ziobryści zagryzą zęby, poprą ustawę i demonstracyjnie nie będą się cieszyć. Za chwilę i tak nikt nie będzie o tym pamiętał.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski