Kuriozalne sceny w TVN. "Trzęsące się ręce" i przeprosiny Piaseckiego
- To jest ostatnie ostrzeżenie. Wyłączę panu mikrofon - groził Błażejowi Pobożemu, wiceszefowi MSWiA prowadzący "Kawę na ławę" Konrad Piasecki. Emocje podczas rozmowy na temat migrantów sięgały zenitu, a prowadzący na końcu - nie w swoim imieniu - przeprosił za to, co działo się programie.
Polityka migracyjna była głównym tematem programu "Kawa na ławę" w TVN24. Już po kilku minutach atmosfera w studiu była tak gorąca, że musiał interweniować gospodarz programu Konrad Piasecki.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Zawiera on m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie, nikt nie jest zmuszany do przyjmowania jakichkolwiek migrantów. (...) (Polska - red.) jest także państwem, które nie będzie zmuszane do jakichkolwiek ruchów solidarnościowych względem innych państw - zapewniała w wywiadzie dla "Faktów" TVN Ylva Johansson, unijna komisarz do spraw wewnętrznych.
Piasecki nie wytrzymał
Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że PiS-owi "nie wyszła komisja, która miała uderzyć w Tuska". - Uznaliście, że warto użyć kolejnej broni, żeby skłócić naród - mówił. Tomczyk zwrócił się do Błażeja Pobożego, wiceszefa MSWiA z PiS-u i powołując się na dane z Ministerstwa Pracy, stwierdził, że "PiS jest rekordzistą w Europie, jeśli chodzi o otwartość na muzułmańskich migrantów". Tylko w 2022 roku wydano 135 tys. pozwoleń na pracę dla obywateli z tych państw.
- PiS ściągnął 50 razy więcej migrantów do Polski niż jakikolwiek inny rząd w historii. Jesteście mistrzami hipokryzji i manipulacji - dodał Tomczyk.
Monolog Tomczyka przerwał Konrad Piasecki, prosząc o bardziej zwięzłe i konkretne odpowiedzi i zapytał Pobożego o to, ilu migrantów zarobkowych spoza UE i Ukrainy przebywa w tym momencie w Polsce.
Poboży stwierdził, że grafika, z której skorzystał m.in. lider PO Donald Tusk, została sprostowana tuż po jej wykorzystaniu. - 135 tys. to pozwolenia na pracę, czyli wstępny podstawowy etap ubiegania się o legalne zatrudnienie w Polsce na podstawie tego zezwolenia. (...) Te dane są 7-krotnie zawyżone. Nie odróżniacie pozwolenia na pracę od wizy pracowniczej - tłumaczył Poboży, któremu w słowo wchodził poseł Tomczyk.
- Próbuję od pana uzyskać odpowiedź na pytanie. Ilu tych pracowników przebywa w tej chwili w Polsce - pytał Piasecki. - Mówimy o ok. 30 tys. osób, które są zweryfikowane - podkreślił Poboży, zarzucając Platformie manipulację danymi.
Poboży przypomniał wypowiedź Tomczyka, gdy ten był rzecznikiem rządu w czasach, gdy krajem rządziła PO.
"Nie będziecie sobie urządzali dyskusyjki"
- Jako kraj jesteśmy przygotowani na każdą liczbę uchodźców. Chodzi o to, żeby podział uchodźców w Europie był sprawiedliwy. Weźmiemy na klatę wszystkie decyzje, które podejmiemy ws. uchodźców - powiedział w 2015 roku Tomczyk i dodał, że 12 tys. uchodźców, które ma przyjąć Polska to "podział sprawiedliwy".
- To oznacza wasz kierunek polityki migracyjnej. Ta polityka migracyjna zbankrutowała, a pan uosabia i personalizuje bankructwo tej niemieckiej polityki migracyjnej - powiedział Poboży, zwracając się do Tomczyka.
Piasecki nie wytrzymał. - Nie, moment. Drodzy państwo. Tak nie będziemy w tym programie dyskutować. Nie będziecie sobie urządzali dyskusyjki między sobą. Wyłączę panom mikrofony, jeśli będziecie się tak zachowywać - ostrzegł Piasecki.
Następnie głos zabrała Joanna Mucha z Polska2050, która przytoczyła dane z ZUS, z których wynika, że obecnie w Polsce przebywa nie 30 tys. a ponad 60 tys. migrantów zarobkowych z pominięciem Białorusi i Ukrainy. - Prowadzimy w UE najbardziej liberalną politykę ściągania migrantów - powiedziała Mucha, której wielokrotnie wchodził w słowo minister Poboży.
- To jest ostatnie ostrzeżenie. Wyłączę panu mikrofon - powiedział po raz kolejny Piasecki.
Krzysztof Hetman, europoseł i wiceprezes PSL przypomniał, że projekt unijnego rozporządzenia został przedstawiony już blisko trzy lata temu. - Co przez trzy i pół roku robili przedstawiciele rządu PiS w ramach negocjacji nad tym dokumentem? Oni w ogóle nie biorą udziału w negocjacjach, nie rozmawiają, nie protestowali - mówił Hetman.
Na te słowa zareagował Poboży. - Wy naprawdę myślicie, że jak powtórzycie jakieś kłamstwo 10 razy, to ktoś w nie uwierzy? - pytał wyraźnie zdenerwowany. Po chwili Hetman wstał, chwycił za dzbanek z wodą i nalał ją ministrowi Pobożemu, mówiąc: "Pan się napije". - Chce się pan napić, to proszę sobie polać. Ręce się panu trzęsą tak z tych emocji i nerwów, że nie jest pan w stanie zapanować - powiedział wiceszef MSWiA.
"Przerywał pan ponad 20 razy w tym programie"
Piasecki po raz kolejny wezwał wszystkich do zachowania powagi.
W połowie programu minister Poboży jeszcze raz dostał reprymendę od prowadzącego, ponieważ wielokrotnie wchodził w słowo, tłumacząc to chęcią sprostowania kłamstw.
- Pan zje delicje, ciastko, winogronko, śliweczka, jabłuszko. Pan się pożywi i na chwilę się pan zajmie czymś innym - mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. - Ja na chwilę umilkłem, ale bardzo proszę pana ministra Pobożego. Rozumiem, że panu się ręce trzęsą, przewraca pan szklanki, rozumiem, że pan jest pierwszy raz w tym programie, że pan chce pokazać swoim wyborcom potencjalnym, jaki pan jest walecznym politykiem, ale nie może pan przerywać wszystkim łącznie z prowadzącym, bo fatalne świadectwo to wystawia pana kulturze osobistej i pańskiej formacji politycznej, którą pan reprezentuje. Przerywał pan ponad 20 razy w tym programie, co skrupulatnie liczyłem - powiedział Piasecki.
- Nie w swoim imieniu przepraszam za wszystko to, co działo się momentami w tym programie. Wydaje mi się, że to jest niedopuszczalne, ale to państwo ocenicie podczas wrzucania kartki do urny wyborczej - zakończył Piasecki.