"Wszyscy spłonęli". Ukraiński żołnierz: wszyscy mają nadzieję [RELACJA NA ŻYWO]
Trwa wojna w Ukrainie. Sobota to 507. dzień rosyjskiej inwazji. "Według amerykańskich i europejskich urzędników w ciągu pierwszych dwóch tygodni wyczerpującej kontrofensywy Ukrainy aż 20 procent uzbrojenia wysłanego na pole bitwy uległo zniszczeniu" - pisze New York Times. W kolejnych tygodniach wskaźnik strat spadł o połowę. Straty zmniejszyły się również dlatego, że sama kontrofensywa zwolniła – a miejscami nawet się zatrzymała – "ukraińscy żołnierze walczą z potężną obroną Rosji". Ukrainiec sierż. Igor mówi, że "wszyscy mają nadzieję na wielki przełom". Przyznał, że widział, jak 6 zachodnich pojazdów zostało zniszczonych. - Wszyscy (żołnierze) spłonęli - dodał. Zaapelował, aby ci, którzy przyglądają się z daleka, "docenili znaczenie powolnych i stałych postępów". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Gdy prezydent Joe Biden zapowiedział, że USA dostarczą Ukrainie amunicję kasetową, Kreml natychmiast wyraził oburzenie. Broń jest zakazana w ponad stu krajach, jednak to nie przeszkadza Rosjanom, by używać jej w Ukrainie. Siły w tym wypadku się wyrównają, bo to śmiercionośna broń.
- Rosyjskie rakiety i pociski manewrujące często zawierają części z Niemiec i innych krajów zachodnich. Tak twierdzi Władysław Własiuk, doradca ds. sankcji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
- Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej poinformowała o zatrzymaniu Michaiła Bałaszowa, który rzekomo miał przygotowywać zamach na życie dwóch czołowych propagandystek. Jego celem była Margarita Simonian, redaktorka naczelna Russia Today i prezenterka Ksenia Sobczak. "To jakaś wątpliwa maskarada" - napisał jeden z rosyjskich blogerów.
- "Kto powiedział, że coś może się tu wydarzyć? Ukraińcy? Półwysep to kurort" - tłumaczą dziennikarzom rosyjscy turyści odpoczywający na Krymie. Pchają się tam, choć Ukraina ostrzegała, że trwa wojna, a oni są niechcianymi gośćmi. I sami proszą się o kłopoty.
Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ.
"Rakiety lecą w kierunku Zaporoża" - ostrzegają kanały monitorujące. Alarm we wschodniej części Ukrainy.
"Kto powiedział, że coś może się tu wydarzyć? Ukraińcy? Półwysep to kurort" - tłumaczą dziennikarzom rosyjscy turyści odpoczywający na Krymie. Pchają się tam, choć Ukraina ostrzegała, że trwa wojna, a oni są niechcianymi gośćmi. I sami proszą się o kłopoty.
Z Niemiec według ustaleń Corisk wysyłane są głównie duże samochody terenowe i ciężarówki, a także maszyny, tworzywa sztuczne, paliwa i chemikalia. Jak podkreślił Własiuk, dane te są zbieżne z ustaleniami Ukrainy.
Zdaniem FAZ przyczyną tak dużego „ukrytego eksportu” z Niemiec jest fakt, że „niemiecka gospodarka jest duża i ściśle powiązana z Rosją”. Wskazuje się też na brak zdecydowania niemieckiego rządu. Jak zauważył Własiuk, „Niemcy były jednym z krajów podczas ostatnich negocjacji UE w sprawie zaostrzenia sankcji, które szczególnie +wahały się+ przed wprowadzeniem nowych kar wobec krajów trzecich”.
Corisk, norweska firma doradcza ds. inwestycji zagranicznych uważa, że całkowity wolumen rosyjskiego importu powrócił już do poziomu sprzed wojny. Według niej to Niemcy są wiodącym krajem pod względem pochodzenia towarów, dostarczanych do Rosji z naruszeniem sankcji, następne są USA i Francja.
Wśród krajów tranzytowych wymienia się Kazachstan, Gruzję, Armenię, Białoruś, Kirgistan i inne kraje Azji Środkowej. Podejrzewa się, że trafiające do Rosji produkty AGD (np. lodówki) są "kanibalizowane" – a pochodzące z nich chipy i elektronika „niosą śmierć ukraińskim miastom jako komponenty rosyjskich Iskanderów lub Kindżałów”.
„Jest to możliwe, ponieważ zachodnie sankcje wobec Rosji są obchodzone za pośrednictwem krajów trzecich” – podkreśliła strona ukraińska. Według Kijowa 81 proc. trafiających nielegalnie do Rosji komponentów pochodzi z USA. Na drugim miejscu jest Szwajcaria (8 proc.), a na trzecim Niemcy i Japonia (po 3,5 proc.). Komponenty z Niemiec umieszczane są przez Rosjan m.in. w pociskach manewrujących Kh-101 i rakietach Iskander.
W sumie 16 niemieckich firm dostarczyło materiały do produkcji broni. Eksport odbywa się głównie przez Chiny, a także przez Azję Środkową, Kaukaz czy Turcję. Do Rosji może trafiać w ten sposób m.in. elektronika czy tworzywa sztuczne - najczęściej dzięki "labiryntowi fałszywych firm" w krajach pośrednich.
Doniesienia te „nie są kwestionowane” przez Berlin. Jak potwierdziło niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych, doniesienia „ukraińskich kolegów o zastosowaniu sankcjonowanych komponentów w rosyjskich pociskach są traktowane bardzo poważnie”.
Pociski, które każdego dnia uderzają w Ukrainę, zostały zbudowane przy użyciu zaawansowanych podzespołów z Zachodu. Niemcy zajmują tu trzecie miejsce na liście dostawców – informuje w sobotę portal „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).
Rosyjskie pociski „mimo wszystkich sankcji zawierają komponenty z Niemiec i innych krajów sojuszniczych” - zwrócił uwagę Władysław Własiuk, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który przekazał zachodnim sojusznikom ustalenia Kijowa w tej sprawie. Według tych danych, od czasu ataku na Ukrainę w 2022, Rosja podwoiła produkcję pocisków balistycznych i manewrujących.
Od kilku tygodni trwają działania ukraińskiej armii związane z wielką kontrofensywą. Jej sukcesy do tej pory nie są jednak spektakularne. Jednym z problemów jest coraz lepiej przygotowana do walki Rosja, która wyciągnęła wiele wniosków ze swoich wcześniej popełnianych błędów.
Zełenski podziękował wszystkim przywódcom, politykom i narodom dotychczas wspierającym Ukrainę, ale też żołnierzom walczącym z rosyjskimi agresorami. "Te tygodnie na froncie były bardzo ważne. Marines z 35. i 36. oddzielnych brygad. Kanonierzy 55. oddzielnej brygady Sicz Zaporoska. Spadochroniarze 79. brygady, wymieniał walczące jednostki. "Wszyscy, jesteście wspaniali! Ukraina na pewno zwycięży!", zakończył swoje orędzie Zełenski.
W nagraniu prezydent Ukrainy podkreślił, że "jedną z najstraszniejszych rzeczy, jakie niesie ze sobą wojna, jest separacja... Nie możemy pozostawić nikogo z naszego narodu, żadnych miast i wsi pod rosyjską okupacją. Wszędzie tam, gdzie trwa okupacja rosyjska, panuje przemoc i poniżanie ludzi".
Zełenski wyliczył też, że ciągu 15 dni lipca politycy ukraińscy przeprowadzili negocjacje, spotkania, imprezy z przywódcami ponad 20 państw i organizacji, w tym ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Holandii, Turcji, Czech i Polski.
W nagraniu prezydent Ukrainy podkreślił, że "jedną z najstraszniejszych rzeczy, jakie niesie ze sobą wojna, jest separacja... Nie możemy pozostawić nikogo z naszego narodu, żadnych miast i wsi pod rosyjską okupacją. Wszędzie tam, gdzie trwa okupacja rosyjska, panuje przemoc i poniżanie ludzi".
Na Ukrainie nie może być żadnych miast i wsi pod rosyjską okupacją, powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski w sobotnim orędziu wideo.
Odnosząc się do sobotniej wizyty w Kijowie prezydenta Republiki Korei Yoon Suk-Yeola i zapowiedzianego przez niego wsparcia finansowego dla Ukrainy, Zełenski powiedział: "Bardzo ważna wizyta, bardzo ważny kierunek naszej międzynarodowej pracy. A to pierwsza wizyta prezydenta Republiki Korei na Ukrainie w całym okresie stosunków między naszymi państwami. Teraz, gdy tempo zakończenia wojny zależy bezpośrednio od globalnego wsparcia dla Ukrainy, robimy wszystko, aby to wsparcie było jak najbardziej intensywne i znaczące".
Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana przez wojska rosyjskie od początku marca 2022 roku. Na jej terenie stacjonują żołnierze agresora, są tam też obecni pracownicy Rosatomu. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób - w ocenie władz w Kijowie - zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.
Rosja została oskarżona przez departament Stanu USA o handel Ukraińcami – w tym dziećmi. Ten przestępczy proceder rozpoczął się już w 2014 roku, po zajęciu Donbasu przez wspieranych przez Moskwę separatystów. O uczestnictwo w bezprawnej deportacji dzieci z terytoriów okupowanych, co stanowi zbrodnię wojenną, oskarżony został sam Putin. W marcu 2023 roku Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania jego oraz Marii Lwowej-Biełowej, rosyjskiej sekretarz do spraw praw dzieci.
"Drodzy Mieszkańcy Enerhodaru! Daleki Wschód Rosji czeka na Ciebie! Weź udział w państwowym programie rozwoju Dalekiego Wschodu. Możesz się spodziewać: możliwości wyboru dowolnego z regionów Dalekiego Wschodu, gwarancji zatrudnienia, średniej pensji w wysokości 55 000 rubli", można między innymi przeczytać w opublikowanej przez ukraińskiego polityka ulotce.
Rozdawane są ulotki zachęcające Ukraińców z okupowanego Enerhodaru do przeniesienia się na „rosyjski Daleki Wschód”, poinformował w sobotę na Twitterze Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych.
"Kanały rosyjskiego Telegramu publikują ulotkę, która trafiła do skrzynek pocztowych mieszkańców tymczasowo okupowanego Enerhodaru (miasta położonego w sąsiedztwie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej-PAP). Są zaproszeni do przeprowadzki na rosyjski Daleki Wschód, napisał Heraszczenko.
Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu zdymisjonował generała majora Władimira Seliwerstowa, dowódcę 106. dywizji rosyjskich sił powietrznodesantowych z siedzibą w Tule informuje Moscow Times powołując się liczne źródła na Telegramie.
Pierwsze doniesienia o możliwym skierowaniu Grupy Wagnera na Białoruś pojawiły się pod koniec czerwca br. Rosyjskie i białoruskie media niezależne podawały wówczas liczbę 8 tysięcy ludzi i prognozowały, że rosyjscy najemnicy będą stacjonowali w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie remontowana, baza we wsi Cel - była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych.
W sobotę niezależny projekt Biełaruski Hajun, monitorujący przemieszczanie się wojsk na Białorusi, podał wiadomość o kolumnie pojazdów Grupy Wagnera w obwodzie mohylewskim. Grupa ta - według projektu - przekroczyła granicę z Rosją w nocy z piątku na sobotę i kieruje się w stronę miejscowości Osipowicze.
"Nasze dane na chwilę obecną wskazują, że na Białorusi zaczęły być widoczne poszczególne grupy przedstawicieli prywatnych firm wojskowych, przemieszczające się z terytorium Rosji" - oświadczył Demczenko. W komunikacie, ogłoszonym na Telegramie, rzecznik dodał, że pogranicznicy śledzą sytuację, "by zrozumieć, jakie są miejsca dyslokacji, zadania bojowników i ich liczba".
Źródło: PAP, Washington Post, RBK-Ukraina, Ukraińska Pravda, Unian,