Rosjanie na Krymie. "To kurort. Kto powiedział, że coś się wydarzy"

"Kto powiedział, że coś może się tu wydarzyć? Ukraińcy? Półwysep to kurort" - tłumaczą dziennikarzom rosyjscy turyści odpoczywający na Krymie. Pchają się tam, choć Ukraina ostrzegała, że trwa wojna, a oni są niechcianymi gośćmi. I sami proszą się o kłopoty.

Rosjanie pojechali na wakacje. Część - nie bacząc na wojnę - wybrała Krym. Na zdjęciu plaża nad Morzem Czarnym oraz incydent ze śmigłowcem na plaży w Berdiańsku
Rosjanie pojechali na wakacje. Część - nie bacząc na wojnę - wybrała Krym. Na zdjęciu plaża nad Morzem Czarnym oraz incydent ze śmigłowcem na plaży w Berdiańsku
Źródło zdjęć: © FORUM, Telegram | Na małym zdjęciu screen z nagrania zamieszczonego na Telegramie
Tomasz Molga

15.07.2023 | aktual.: 15.07.2023 15:19

Ludmiła z Sankt Petersburga właśnie wróciła z urlopu na Krymie. Wraz z mężem dostali bon do sanatorium wojskowego. Uważa, że wakacje ogólnie były udane. Na wszelki wypadek przed wyjazdem przestała jednak oglądać wiadomości - to po to, żeby nie nakręcać się emocjami. Nie bała się, bo ośrodka strzegli żołnierze z bronią maszynową, widziała szlaban, patrole i przeciwczołgowe "jeże". Popłakała się, kiedy zobaczyła, że w tym samym ośrodku leczeni są okaleczeni młodzi rosyjscy żołnierze. - Mąż to wojskowy, jestem przyzwyczajona - podsumowała.

Bardziej odważny był rosyjski wczasowicz w kurorcie pod Sewastopolem (miasto uznawane za bazę rosyjskich wojsk na Krymie). - Nie baliśmy się jechać. Rozumieliśmy, że tam, gdzie odpoczywamy, nie ma działań wojennych. Oczywiście wszystko mogło się zdarzyć, ale byliśmy pewni, że wszystko będzie w porządku. I tak też było - zwierzał się. Dodał, że wybrał wczasy Krymie, bo jest tam pusto, a te bezpieczne kurorty są zapchane turystami do granic możliwości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Teodozja, Utyos, Jałta, Balaklawa, Eupatoria - 51-letnia wczasowiczka wylicza odwiedzone miejscówki na Krymie. - Z roku na rok jest tu coraz lepiej, ulepszane jest wybrzeże, powstają kolejne hotele, coraz lepsza obsługa. Gdy odwiedzasz to miejsce raz w roku, ulepszenia są natychmiast widoczne. Lubię Krym. Kto powiedział, że coś może się tu wydarzyć? Ukraińcy? Półwysep jest kurortem - dodaje.

Rosjanie chcą udowodnić, że Krym to ich letnisko

Powyższe wypowiedzi to relacje turystów publikowane przez rosyjski niezależny portal Meduza. Choć trwa wojna, nie zamierzają rezygnować z wywczasu. Na półwysep można dostać się przez Most Kerczeński. Kolejka do kontroli bezpieczeństwa zazwyczaj przekracza 1000 samochodów. Czeka się 4-6 godzin - relacjonują codziennie rosyjskie media.

Władze wpadły na pomysł, że sposobem na ominięcie zatoru będzie przeprawianie turystów okrętem desantowym:

- Oni gotowi są pojechać tam na wczasy, aby udowodnić wszystkim wokół, że Krym jest ich. Dla Rosjan Krym jest miejscem niesamowicie symbolicznym. Po aneksji półwyspu w 2014 roku nakręcono kilka filmów fabularnych o tym, jak półwysep rzekomo wrócił do macierzy - komentuje dla WP Borys Tynka, polski przewodnik po Ukrainie, częsty bywalec w Odessie.

- Tu grają emocje i psychologia, bo jedna strona chce udowodnić drugiej, że "Krym nasz". Na pewno Ukraina nie spełni pogróżek, w tym sensie, że nie zaatakuje obiektów cywilnych. Może być tak, że celem ataku staną się kolejny raz obiekty wojskowe. To może wywołać panikę - ocenia.

Wypowiedź to aluzja do opublikowanego na początku lipca przez Ministerstwo Obrony Ukrainy nagrania wideo. Materiał adresowy był do Rosjan planujących wypoczynek na Krymie. Przeplatają się w nim sceny beztroskiego wypoczynku oraz wybuchy, pożary, dymy widoczne z plaży. W jednej ze scen zapłakana kobieta ucieka samochodem. "Uwaga niechciani goście. Tego lata obowiązuje poradnik dotyczący podróży. Trzymajcie się z dala od Krymu (...). Nasza sezonowa prognoza pogody zapowiada burze z piorunami" - pada ostrzeżenie.

- Ukraińcy mają pełne prawo do wyzwalania swoich ziem czasowo okupowanych przez Rosję, a Krym jest przecież takim terytorium - mówi WP dr hab. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, który zajmuje się polityką bezpieczeństwa Rosji.

- Strona ukraińska otrzymuje od państw zachodnich coraz nowsze uzbrojenie, w tym rakiety mogące razić cele rosyjskie zlokalizowane w znacznej odległości od linii frontu, czego przykładem jest zbombardowanie jednego z rosyjskich centrów dowodzenia pod Berdiańskiem - wskazuje rozmówca. - Wobec tego należy się spodziewać podobnych ataków rakietowych na rosyjskie cele zlokalizowane na Krymie. Strona ukraińska raczej nie będzie miała tu wątpliwości, a wygonienie rosyjskich turystów z Krymu będzie wręcz dodatkową motywacją - podkreśla Żęgota.

W podobnym tonie wypowiadał się wcześniej gen. Waldemar Skrzypczak. - Ukraińcy na pewno nie będą tymi, którzy atakują plaże z turystami, bo nie są mordercami. Oni nie zabijają cywili. Jeśli będą uderzali, to na obiekty infrastruktury, która zabezpiecza turystów na wczasach - powiedział WP.

Wakacje na Krymie. Nigdy nie było tak tanio

Szef krymskiego parlamentu Władimir Konstantinow powiedział mediom, że w lipcu wzrosło zainteresowanie Krymem. Nie podał konkretnych liczb, ale jedna z firm turystycznych oceniła, iż na Krymie turyści zajęli 50 proc. miejsc.

- Z lipcem i sierpniem wiążemy bardzo duże nadzieje. Czyste Morze Krymskie, nasz klimat, są poza konkurencją. W tym samym czasie nasi turyści spacerują pod spokojnym niebem. Dlatego jestem pewien, że ludzie przyjdą do nas - zachwalał Konstantinow w rozmowie z agencją RIA Novosti.

Polityk zaznaczył, że nie czas teraz na wysokie zyski, a chodzi raczej o przetrwanie lokalnej branży turystycznej. Jak komentuje portal News.ru, wakacje nad morzem w Rosji kojarzą się przede wszystkim z wybrzeżem Krymu. Jednak wcześniej na półwyspie nie było miejsca, gdzie można było niedrogo wypocząć.

Na Krymie najdroższe są takie kierunki jak Jałta, Ałupka, Ałuszta, Teodozja, Koktebel, Sudak. Teraz jest jednak 30-40 proc. taniej niż zwykle. Średnia cena tygodniowego wypoczynku wynosi tam 63 tys. rubli (w przeliczeniu z taniego rubla ok. 2700 zł). To równowartość porządnej pensji pracownika w dużym mieście. Budżetowy dwuosobowy pokój będzie kosztował 3000 rubli (131 zł).

Turyści muszą być jednak gotowi na różne militarne atrakcje. Pod Sewastopolem urlopowiczów strwożyła bezzałogowa łódź, która wylądowała na plaży. Okazało się, że to dron, który zerwał się z kontroli podczas ćwiczeń

Za to w Berdiańsku (to już jednak nad Morzem Azowskim) pilot wojskowego śmigłowca tak "pobawił się" z plażowiczami:

Tymczasem rosyjskie kurorty położone poza Krymem (czyli z dala od wojny) pękają w szwach. "Cała Rosja jest teraz w Anapa" - donosi serwis rosyjskiej gazety "Moskiewski Komsomolec".

Na plaży w tym mieście nie można znaleźć miejsca na ręcznik, a wynajęcie plażowego leżaka kosztuje tyle samo, co wspomniany pokój na Krymie.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
krymwakacjewojna w Ukrainie
Wybrane dla Ciebie