25 tys. żołnierzy Rosji wyprowadza potężny cios. Generał ostrzega
- Dajemy czołgi, karabiny, amunicję i zachęcamy: bijcie się z Rosją. Tak naprawdę skazujemy Ukrainę na powolną zagładę. To nie jest tak, że oni są nie do zdarcia - mówi WP gen. Waldemar Skrzypczak. Krytykuje, że NATO nie było stać na odważniejsze decyzje.
13.07.2023 | aktual.: 13.07.2023 06:18
Rosjanie nie czekają w okopach, aż na ich głowy wjedzie ukraińska armia. Gdy na Zaporożu (front południowy), a także pod miastem Bachmut ukraińska armia odbija okupowane ziemie, jest odcinek frontu, gdzie to Rosjanie atakują. Analitycy z całego świata śledzą wydarzenie pod miastem Kreminna w obwodzie ługańskim. Na wschodnim odcinku frontu Rosjanie zdobywają teren.
Trwa zaciekła bitwa o miejscowość Torske, niedaleko Kreminnej. Siły rosyjskie wkroczyły do niej pierwszy raz od jej wyzwolenia w trakcie ukraińskiej ofensywy z października 2022 roku.
- 20 do 25 tys. rosyjskich żołnierzy prowadzi przeciwuderzenie, które staje się niebezpieczne dla ukraińskiej ofensywy. Jeśli spojrzymy na mapę, to widać, że zdobyty przez Rosjan teren tworzy "nawis" mogący zagrozić ukraińskim siłom pod Bachmutem - komentuje gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmówca WP uważa, że celem Rosjan jest wciągnięcie do walki jak największych sił Ukrainy, aby osłabić atak na innych kierunkach. - Wygląda to na powrót koncepcji z początku wojny. Rosjanie chcieli zagarnąć miasta Kupiańsk i Słowiańsk, odcinając kawał kraju na wschodzie Ukrainy. Tylko niech nikt nie myśli, że ukraińskie siły się nie zużywają, że oni są nie do zdarcia - ostrzega gen. Waldemar Skrzypczak.
Weteran z Afganistanu, emerytowany generał dywizji Mick Ryan z Australii opisywał, że gen. Walerij Gierasimow nakazał prowadzić aktywną obronę, aby przyciągnąć więcej rezerw ukraińskich i narzucić styl walki na wyniszczenie.
Gen. Skrzypczak: szczyt NATO ugrzązł na kolacjach i koktajlach
W tym kontekście gen. Skrzypczak odniósł się do wyników szczytu NATO w Wilnie, które według niego są bardzo rozczarowujące. - Szczyt ugrzązł na kolacjach i koktajlach, a główni gracze nie mają pomysłu na zakończenie wojny rozpętanej przez Rosję. Nie doszły do głosu osoby odważne lub ich nie ma. Zaś to, co powiedziano, to sygnał dla Putina: możesz dalej robić to, co chcesz - podsumowuje gorzkim tonem gen. Skrzypczak.
- Co przyjdzie Ukrainie z gwarancji bezpieczeństwa i obietnicy przyszłego członkostwa w NATO, skoro nadal będzie trwać wojna, a połowa armii ma polec w walce. Dajemy im czołgi, karabiny, amunicję i zachęcamy: bijcie się z Rosją. Tak naprawdę skazujemy Ukrainę na powolną zagładę. Młode pokolenie tego kraju ma ginąć. To będzie kraj bez perspektyw - punktuje były wojskowy.
Dodaje, iż spodziewał się, że podczas szczytu politycy wykorzystają sytuację, w której "Rosję mało kto popiera na świecie, a Chiny są niezdecydowane".
- Odważne działania zmierzające do końca wojny to m.in. ogłoszenie zamknięcia nieba nad Ukrainą, blokada Morza Czarnego, aby rosyjskie okręty nie mogły z tego kierunku odpalać rakiet Kalibr wycelowanych w obiekty cywilne. Ileż było o tym mówione, ileż było nadziei, to aż przykre - dodaje gen. Waldemar Skrzypczak
Broń i obietnica członkostwa w NATO. Czy wojna będzie długa?
Podczas szczytu niektóre kraje ogłosiły przekazanie Ukrainie uzbrojenia. Wielka Brytania dostarczy 70 pojazdów bojowych i logistycznych oraz amunicję do czołgów. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz obiecał dostawy broni o wartości 700 mln euro. Będą to czołgi, amunicja i systemy obrony powietrznej Patriot. Ukraina wciąż szuka chętnych do przekazania myśliwców F-16.
W polityce padły zapewnienia, że dla Ukrainy jest miejsce w NATO. Zaproszenie pojawi się "gdy sojusznicy to uzgodnią i spełnione zostaną warunki". Wielu ekspertów oraz wiceszef MON Marcin Ociepa twierdziło, że taka zapowiedź jest już przełomem.
- Niedobrze, to jest brak zdolności przewidywania. Rosja jest nastawiona na długą wojnę. Dziś Ukraina jest w ofensywie, ale do jesieni Rosja odbuduje część potencjału wojskowego. To oni zaczną wtedy atakować, a Ukraińcy będą zmuszeni się bronić - podsumowuje gen. Skrzypczak.
Tymczasem rosyjskojęzyczny serwis Telegram żyje relacjami ze szczytu NATO. Z wielu ujęć kremlowscy propagandyści wyłowili zdjęcie, na którym Wołodymyr Zełeński stoi sam na tle polityków i gości. Rosyjscy komentatorzy pastwią nad ukraińskim prezydentem, że nic nie uzyskał i "jako jedyny ubrał się w sklepie militarnym".
Prezydent Ukrainy oświadczył, że Kijów chce "gwarancji bezpieczeństwa - nie zamiast członkostwa w NATO, ale na czas procesu przyłączania kraju do Sojuszu". Sekretarz generalny NATO z kolei zapewnił, że "będziemy z wami tak długo, jak trzeba", podkreślając, że droga Ukrainy do Sojuszu będzie ułatwiona.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski