Domniemany sprawca wtorkowej strzelaniny w szkole dla dorosłych w Orebro miał pozwolenie na cztery sztuki broni - przekazała szwedzka policja.
Lars Wiren z lokalnej policji ujawnił, że mężczyzna został znaleziony martwy po godzinie od przybycia funkcjonariuszy na miejsce zdarzenia. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo. W wyniku strzelaniny zginęło 10 osób, a sześć zostało rannych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagrał wstrząsy na Santorini. Ludzie uciekają z wyspy
W akcji brało udział 130 policjantów, którzy musieli działać na rozległym terenie szkoły o powierzchni 17 tys. m kw. - Gdy pierwsi funkcjonariusze pojawili się na miejscu, zastali piekło: martwych i rannych ludzi, krzyki i dym, którego źródłem był rodzaj materiału pirotechnicznego - podkreślił Wiren.
Chwilę potem mężczyzna, uzbrojony w broń "przypominającą karabin", zaczął strzelać do policjantów, ale nikogo z nich nie ranił. Media informowały, że miał pozwolenie na broń myśliwską, którą w Szwecji wydaje policja po zdaniu egzaminu myśliwskiego. Trzeba mieć m.in. ukończone 18 lat, dobrą opinię i być zdrowym psychicznie.
"Istnieją pewne informacje"
Szefowa policji Petra Lundh przyznała, że należy dokładnie zbadać procedury dotyczące wydawania pozwoleń na broń. Była premierka Magdalena Andersson w czwartek po spotkaniu z rządem stwierdziła, że w Szwecji jest za dużo "legalnej i nielegalnej broni".
Policja wciąż nie potwierdziła tożsamości mężczyzny podejrzanego o dokonanie strzelaniny. Zlecono badanie DNA. Media wcześniej podały, że jest nim 35-letni Rickard Andersson, samotnik, który od dziewięciu lat nie miał dochodów z pracy.
Prowadząca śledztwo Anna Bergqvist ujawniła, że "istnieją pewne informacje sugerujące, że podejrzany miał związki ze szkołą", w której zaatakował. - Musimy je jednak dokładniej potwierdzić - zaznaczyła. Wstępnie wykluczono terroryzm jako motyw działania sprawcy.
Czytaj też: