Wybory parlamentarne. Metoda "ziobrystów". "Solidarna Polska buduje się na medialnych atakach"
W szeregach "ziobrystów" – ludzi z partii Solidarna Polska skupionych wokół ministra sprawiedliwości – panuje przekonanie, że są najbardziej atakowaną grupą w obozie Zjednoczonej Prawicy. Ale nikt tam z tego powodu nie płacze. Przeciwnie. – TVN i "Wyborcza" robią nam darmową kampanię. Jesteśmy za to wdzięczni – żartują politycy.
– Im mocniej atakują naszych, tym większe wsparcie dla nas ze strony wyborców. I to się liczy – mówi nam polityk Zjednoczonej Prawicy.
Gdy kolejni politycy obozu rządzącego – jak sami mówią – są "atakowani" przez media "mainstreamowe" czy – jak lubi określać to Patryk Jaki – "media III RP", tym lepiej dla nich. A przynajmniej sami tak przekonują.
Rozmówca WP: – Ataki konsolidują elektorat. Jeśli walą w nas jak w bęben, to my siłą rzeczy się na tym budujemy. Wyborcy myślą tak: "atakują naszych. No to my naszych musimy jeszcze bardziej bronić".
Sztabowiec PiS: – W kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego uderzano w Kościół. Elektorat konserwatywny, nawet ten niezakochany szczególnie w PiS, powiedział: "o, nie. Rąbią w nasze wartości, trzeba tego bronić". I poszli do urn, zagłosowali na tych, którzy za Kościołem stoją murem. Czyli na nas.
Polityk formacji rządzącej: – Wyborcy zawsze pójdą na przekór. TVN czy "Wyborcza" nie mogą zniechęcić ich do głosowania na nas, bo ataki na prawicę elektorat prawicowy wyłącznie mobilizują.
A w tej kampanii to mobilizacja właśnie jest najbardziej kluczowa.
Wybory parlamentarne. Im większy ostrzał, tym lepiej
Podobnie działa to w odwrotną stronę – tłumaczy nam sztabowiec Koalicji Obywatelskiej. Jeśli więc media publiczne biorą się za jakiegoś polityka PO, tym lepiej dla niego – w sensie politycznym rzecz jasna.
Człowiek działający w kampanii samorządowej Rafała Trzaskowskiego: – Nam TVP tylko robiła robotę. Cieszyliśmy się, kiedy "jechano" Rafała, bo on się jeszcze mocniej budował. Nagonka tylko nam pomagała.
Człowiek działający w kampanii parlamentarnej KO: – Krzysiek Brejza jest psychicznie wycieńczony, ale dzięki atakom prorządowych mediów będzie miał świetny wynik w wyborach. Nasi wyborcy murem stoją za nim. Uwielbiają go.
Politycy zdają sobie sprawę z tego, że im większy "ostrzał" ze strony oponentów, tym większe szanse na jeszcze silniejsze poparcie. A ono jest gwarancją sukcesu wyborczego.
Na sukces liczą "ziobryści", grupa, która – to już wiemy od samych ludzi związanych z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobro – czują się najbardziej atakowaną "frakcją" w obozie Zjednoczonej Prawicy.
– Dzień w dzień jadą na Zbycha. Od tygodni głównym tematem w TVN24 jest on. Opozycja składa wnioski o dymisję. Tylko że to go jedynie jeszcze mocniej buduje – twierdzi człowiek związany z partią ministra sprawiedliwości.
CZYTAJ TEŻ: Wróblewski: "Zbigniew Ziobro nadal ministrem sprawiedliwości. Dzięki Platformie Obywatelskiej" (Opinia)
– Ziobro czasem żartuje w rozmowach prywatnych: jeszcze nikt mi za darmo nie zrobił takiej kampanii – opowiada jego znajomy. Minister sprawiedliwości liczy na dobry wynik w Świętokrzyskiem, skąd startuje.
Kolejny rozmówca: – Gdy TVN24 przypuścił szturm niedawno na młodego Wosia [Michała Wosia, b. wiceministra sprawiedliwości], to byłem pewien, że w moment skoczy mu poparcie w swoim okręgu.
To nawiązanie do niedawnych materiałów "Czarno na Białym" i OKO.press. Dziennikarze ujawnili, że z nadzorowanego do niedawna przez 28-letniego Wosia Funduszu Sprawiedliwości płynęły miliony złotych do instytucji z regionu, z którego kandyduje b. wiceminister sprawiedliwości i b. szef gabinetu Zbigniewa Ziobry.
"Michał Woś jest gwiazdą w Raciborzu i okolicach" – pisali dziennikarze, stawiając (nieformalne oczywiście) zarzuty młodemu politykowi. – Tyle że tak to działa – opowiada rozmówca WP. – Politycy mają używać wszelkich narzędzi, by wspierać swój region. To samo robił śp. Przemysław Gosiewski. Żartowano z niego i atakowano zarazem, a on robił świetne wyniki w wyborach. Tak się robi politykę – tłumaczy polityk Zjednoczonej Prawicy.
Woś w wyborach samorządowych jesienią ubiegłego roku zyskał rekordowe poparcie – blisko 40 tys. głosów. Został radnym Sejmiku Województwa Śląskiego.
Na dobre wyniki w wyborach liczą także inni radni związani z Ministerstwem Sprawiedliwości, jak np. Jan Kanthak (Lublin), rzecznik resortu czy Sebastian Kaleta (Warszawa).
Młodych "ziobrystów" wspiera nie tylko sam szef resortu, ale także europoseł Patryk Jaki, który w kampanii parlamentarnej – jak słyszymy – odbył lub dopiero odbędzie ok. 100 spotkań w całej Polsce.
Poparcia wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Warchołowi udzielił nawet... niedoszły kandydat Koalicji Obywatelskiej, prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
– Solidarna Polska chciałaby być "języczkiem u wagi" w klubie parlamentarnym Zjednoczonej Prawicy – twierdzi rozmówca WP.
Ale według szacunków samych "ziobrystów", zdobędą oni co najwyżej ok. 10-12 mandatów poselskich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl