Wagnerowcy przeniesieni. Kierunek: front wschodni
Rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy Ilja Jewłasz poinformował o przeniesieniu byłych najemników rosyjskiej grupy Wagnera z Białorusi na wschodni front na Ukrainie. Dodatkowo część z nich udała się do Afryki. Kijów mówi wprost o "zatykaniu dziury".
Byli członkowie Grupy Wagnera, zwani "wagnerowcami", są obecnie obecni na terytorium Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy. Według informacji przekazanych przez Jewłasza, cytowanego przez portal Ukraińska Prawda, biorą oni udział w walkach. Rzecznik podkreślił, że najemnicy przybywają na Ukrainę z terytorium Białorusi.
Wagnerowcy mają wybór
Jewłasz dodał, że obecnie siły najemników są rozformowywane. Byli członkowie grupy Wagnera trafiają do różnych jednostek. Część z nich udaje się do Afryki, inni podpisują kontrakty z rosyjskim ministerstwem obrony i biorą udział w wojnie w różnym charakterze, w tym jako instruktorzy. Niektórzy z nich trafiają do zwykłych jednostek bojowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jewłasz stwierdził, że byli najemnicy nie stanowią takiego zagrożenia jak jeszcze rok temu. Jego zdaniem, jest to związane z utratą przez nich swojego szefa - Jewgienija Prigożyna.
Andrij Demczenko, rzecznik ukraińskiej straży granicznej, w rozmowie z portalem podkreślił, że na Białorusi przebywało ponad 6 tys. wagnerowców. Obecnie, według jego szacunków, liczba tych najemników na Białorusi wynosi około 500.
Grupa Wagnera "nie istnieje". Podolak o "zatykaniu dziury"
Doniesienia skomentował już Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. W jego ocenie byli najemnicy "zatykają dziurę w rosyjskiej obronie na kierunku bachmuckim".
Podolak napisał w mediach społecznościowych, że "żadna grupa Wagnera już nie istnieje".
"Więc 'medialny' efekt tego zdarzenia jest większy niż jego rzeczywiste znaczenie. A cel jest jeden: by na krótko spróbować przykryć wiadomości o wyzwoleniu Kliszczijiwki i Andrijiwki przez ukraińską armię i o zniszczeniu głównych zdolnych do walki rosyjskich formacji na tym kierunku" - dodał Podolak.
Przeczytaj także: