Prigożyn nie żyje. "Upada wiarygodność Putina"

W środę wieczorem świat zelektryzowała wiadomość o katastrofie lotniczej w Rosji. Na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim, znajdował się Jewgienij Prigożyn. Szef Grupy Wagnera zginął na miejscu. - Na naszych oczach upada wiarygodność Putina - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską ppłk rez. Maciej Korowaj.

Jewgenij Prigożyn zginął w katastrofie lotniczej w obwodzie twerskim
Jewgenij Prigożyn zginął w katastrofie lotniczej w obwodzie twerskim
Źródło zdjęć: © Telegram
Tomasz Waleński

23.08.2023 | aktual.: 24.08.2023 04:44

W środę wieczorem w obwodzie twerskim na północ od Moskwy rozbił się prywatny Embraer na pokładzie, znajdował się Jewgienij Prigożyn - poinformowała Federalna Agencja Transportu Lotniczego.

Samolot spadł obok miejscowości Kużenkino w rejonie bołogojskim obwodu twerskiego. W sieci natychmiast pojawiły się nagrania poprzedzające samą katastrofę. Widzimy na nich spadający z nieba samolot.

Rosyjska agencja podała, że samolotem leciała także prawa ręka Prigożyna - Dmitrij Utkin ps. "Wagner".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przyczyny katastrofy nie są na razie znane. "Według linii lotniczej na pokładzie Embraera-135 (EBM-135BJ) byli następujący pasażerowie: Propustin Siergiej, Makarjan Jewgienij, Totmin Aleksandr, Czekalow Walerij, Utkin Dmitri, Matuseew Nikołaj, Prigożyn Jewgienij. Członkowie załogi: Lewszin Aleksei, dowódca , Karimow Rustam, drugi pilot, Raspopowa Kristina, stewardesa" - czytamy w poście opublikowanym przez Federalną Agencję Transportu Lotniczego na Telegramie.

- Na naszych oczach upada wiarygodność Putina. To anatomia upadku, to jest upadek relacji Putina ze swoimi ludźmi - ocenia w rozmowie z WP ppłk rez. Maciej Korowaj.

- Prigożyn posiadał żelazny list od samego Putina, który otrzymał na osobistym spotkaniu z "Carem" na Kremlu. Jego śmierć zapoczątkuje serię niekontrolowanych starć na szczytach władzy w Rosji - twierdzi analityk.

Putin zapewnił przecież Prigożyna, że jest bezpieczny, szef wagnerowców nie dostał tego na piśmie, dostał coś znacznie cenniejszego w kulturze rosyjskiej - "uścisk dłoni Cara" - tłumaczy rozmówca WP.

- Putin dał Prigożynowi żelazny list, "uścisk dłoni prezesa" w tej kulturze politycznej, to coś znaczy. Jeśli Putin daje ci słowo, że głowa Ci nie spadnie, a tobie ta głowa spada... Gdyby to powiedział jakiś człowiek Putina, to co innego, ale to było spotkanie na Kremlu z dowódcami - przypomina ppłk rez. Korowaj.

Analityk wylicza, że jest kilka możliwych scenariuszy tego, co wydarzyło się w obwodzie twerskim. Wypadek jest najmniej prawdopodobnym z nich uważa rozmówca WP.

Katastrofa samolotu Grupy Wagnera. "Kilka opcji na stole"

- Musimy brać pod uwagę kilka teorii. Pierwsza - najmniej prawdopodobna - to wypadek. Druga, że ktoś specjalnie "podgryza" Putina i jego wiarygodność. Ci, którzy dostali inne żelazne listy od włodarza Kremla mogą się teraz obawiać, czy ich też nie trafi jakaś rakieta. W Rosji to słowo jest prawem - podkreśla ppłk Korowaj.

- Istnieje także trzecia opcja, gdzie ktoś podważa słowo Putina i przygotowuje się do jakiegoś przesilenia. To by oznaczało, że na szczytach władzy zacznie się teraz jatka, tym bardziej że na froncie sytuacja jest coraz gorsza.

Zapytany przez WP ekspert skreśla natomiast możliwość, że jest to maskirowka - działanie, w którym Rosjanie się lubują.

- Jeśli Prigożyn dostałby gwarancje od kogoś innego niż Putin, to nie byłoby problemu. Rosyjska głowa państwa mogłaby stwierdzić, że "mój człowiek powiedział, ale mój człowiek nie wykonał", natomiast to było specjalnie zrobione - celebrowane w środkach masowego przekazu, było tłumaczone, po co i dlaczego. Tłumaczono, dlaczego Prigożyn jest przydatny dla Rosji - podkreśla.

Ekspert bez wahania wskazuje także tego, kto najwięcej traci na śmierci Prigożyna. Tym kimś - zdaniem ppłk rez. Korowaja - jest właśnie sam Władimir Putin.

- Skupiłbym się na relacji "cara" i podważeniu "słowa prawa". Jeśli zestrzelenie to byłby przypadek, to Putin będzie klęczeć przy trumnie Prigożyna, żeby to zmazać. Jednak co by Putin nie powiedział, wszyscy będą się zastanawiać, czy on to zrobił. A jak nie on, to zrobił to ktoś, kto się już go nie boi. Tu nikt nie wygrywa, wszyscy przegrywają - podsumowuje ppłk rez. Maciej Korowaj.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie