W co gra Andrzej Duda? "Próbuje zrobić zwrot, ale przewróci się"
"Duda liczył na zajęcie wysokiej pozycji w swoim obozie. Spotkało go to, co każdego, kto nie szanuje stanowiska. Wielkorządca PiS uważa go za podwładnego" - mówi Tomasz Nałęcz. Były doradca Bronisława Komorowskiego uważa, że próby uniezależnienia prezydenta są skazane na porażkę.
"Wybijanie się na niepodległość, proszę pana, nie polega na tym, że koń, który do tej pory ciągnął tak, jak go gospodarz wprzągł do wozu, robi nagły zwrot bez zgody lejców gospodarza. To nie skutkuje wybiciem się na niepodległość, tylko wywrotką konia" - w ten sposób były poseł i wicemarszałek Sejmu podsumował konstytucyjną inicjatywę Andrzeja Dudy.
Zdaniem Nałęcza, prezydent nie ma prawa mówić o zmianie konstytucji, bo wielokrotnie ją złamał. "Na pierwszym roku prawa wyleciałby z egzaminu, gdyby nie wiedział, że obowiązkiem prezydenta jest przyjęcie ślubowania od legalnie wybranych sędziów TK. Taki prezydent nie ma prawa mówić o jej zmianie! Bo nie jest wiarygodny. To jest rzecz z pogranicza kabaretu" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem gazety.pl.
Nałęcz uważa, że Duda wkomponował się w "nowogrodzki system władzy", w którym żadna decyzja nie zapada bez zgody Jarosława Kaczyńskiego. Wychodząc przed rokiem z inicjatywą referendum konstytucyjnego, zaskoczył prezesa i kierownictwo partii. To jednak w opinii byłego doradcy Bronisława Komorowskiego, jedynie próba zyskania w oczach Kaczyńskiego wizerunku silnego. "Podczas powołania rządu Beaty Szydło złożył mu hołd lenny. Od tej pory, jeśli chodzi o relacje strategiczne - nic się nie zmieniło" - ocenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: gazeta.pl
Zobacz też: Marek Borowski: Duda nie ma prawa zadawać pytań