Układy, wtyczki i sojusz z Ziobrą? Tak mają wyglądać kulisy kancelarii Szydło
Premier Beata Szydło zdecydowała się na strategiczny sojusz ze Zbigniewem Ziobro - tak ma wyglądać kancelaria od kuchni. Dawny współpracownik prokuratora generalnego ma stać za antyimigranckimi hasłami szefowej rządu.
"Beata Szydło przyjęła strategię na woła. Nie zrobi nic, co ułatwi Jarkowi wyrzucenie jej ze stanowiska premiera. On będzie ją okładał kijem, a ona będzie stać jak wół" - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" ważny polityk PiS.
PiS ma zaplanowany na 1 lipca kongres partii. Tygodnik twierdzi, że to okazja do zdobywania wpływów i przypodobania się prezesowi partii. Premier bojąc się o swoją pozycję, miała podjąć próbę ucieczki do przodu. Na cel wzięła więc uchodźców i Unię Europejską. Jarosław Kaczyński ma być bowiem wyczulony na kwestię suwerenności i ingerencję Unii Europejskiej w nasze sprawy.
Jej przemówienie w tej sprawie w czasie debaty nad odwołaniem Antoniego Macierewicza miało spodobać się prezesowi. Szydło miała zapewnić sobie kolejne spokojne miesiące w gabinecie w Alejach Ujazdowskich. - Dwa miesiące temu dojrzewał plan głębokiej rekonstrukcji rządu, ale teraz, gdy sondaże poszybowały, nie ma sensu wymieniać ministrów czy premiera - mówi rozmówca "Newsweeka".
Kto stoi za tą retoryką?
Tygodnik twierdzi, że za ostrą retoryką ws. uchodźców stoi Witold Olech, który pracuje w KPRM od września 2016 roku. To były współpracownik Zbigniewa Ziobry. Olech pomagał ministrowi sprawiedliwości, gdy ten kandydował w 2002 roku na prezydenta Krakowa. Później zajmował się strategią kolejnych kampanii małopolskiego PiS. "Newsweek" pisze, że jego drogi z Szydło skrzyżowały się, gdy ta szefowała małopolskiemu PiS.
Tygodnik podaje, że to właśnie on miał przekonać Szydło do zdecydowanej retoryki ws. uchodźców, bo kwestia smoleńska "się wypala", a program 500 plus to za mało na zwycięstwo w kolejnych wyborach.
Gazeta pisze także o wpadkach Pawła Szefernakera, speca od kwestii internetowych PiS, które mają irytować otoczenie premier. Chodzi m.in. o zniknięcie wpisu z wypowiedzią Szydło w Auschwitz. Rozmówca "Newsweeka" twierdzi, że Beata Szydło i szefowa jej gabinetu politycznego, Elżbieta Witek nie ufają Szefernakerowi. Mają uważać go za wtyczkę Joachima Brudzińskiego w KPRM. "To na jego prośbę został zatrudniony w kancelarii. Dlatego nie jest dopuszczany do najważniejszych spraw" - pisze tygodnik.
Gazeta pisze, że ważną rolę w kancelarii premiera odgrywa właśnie Elżbieta Witek. To ona miała namówić Szydło do zmarginalizowania w kancelarii roli Adama Lipińskiego, który jest wiceprezesem PiS. Kiedyś zajmował się kontaktami rządu z parlamentem, ale Szydło miała z kolei uważać go za wtyczkę samego prezesa PiS. Został ostatecznie pełnomocnikiem ds. społeczeństwa obywatelskiego.To ma być sojusz
"Newsweek" twierdzi, że dla bezpieczeństwa Szydło ograniczyła nawet kontakty z prezydentem Andrzejem Dudą.
Źródło: "Newsweek"