Trafienie za trafieniem, Rosja w tarapatach. Idzie nowy etap wojny
Ataki w obwodzie briańskim, pożary w Sewastopolu i Tamanie, do tego wybuchy w Melitopolu i Bedriańsku - to ukraińskie akcje tylko z kilku ostatnich dni. Eksperci oceniają, że wzmożone działania mogą być namiastką wyczekiwanej ofensywy.
W ciągu zaledwie kilku ostatnich dni miały miejsce wzmożone ukraińskie uderzenia w rosyjskie cele. Atakowane były składy paliwa, zbiorniki i tymczasowe koszary. Wysadzono też tory kolejowe, co doprowadziło do wykolejenia pociągów. Ataki koncentrowały się na rosyjskich celach we wschodniej i południowo-wschodniej Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Samotne wilki" stoją za zamachem na Kreml? "Przeprowadzają vendettę"
Ostatnie ataki:
- 29 kwietnia, Sewastopol - pożar składu paliwa, zniszczonych zostało ok. 10 zbiorników z produktami naftowymi, a łączna pojemność stacji to około 40 tysięcy ton paliw;
- 30 kwietnia/1 maja, Melitopol - atak na rosyjskie tymczasowe koszary w dawnym hotelu;
- 30 kwietnia/1 maja, Berdiańsk - atak na lotnisko armii Władimira Putina;
- 1 maja, obwód briański - wysadzenie torów i wykolejenie pociągu z 60 wagonami załadowanymi produktami naftowymi i drewnem;
- 2 maja, obwód briański - wysadzenie kolejnego toru kolejowego na stacji Sniżetskaja;
- 3 maja, Kraj Krasnodarski - pożar zbiornika z produktami naftowym w pobliżu położonego nad Morzem Czarnym portu Tamań, zdarzeniu nadano najwyższą - piątą - ocenę zagrożenia; powierzchnia ognia wynosiła 1200 mkw;
- 4 maja, Kraj Krasnodarski - pożar w rafinerii Ilski w pobliżu czarnomorskiego portu Noworosyjsk, ogień wybuchł po ataku "nieznanego drona".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Do pierwszego głośnego uderzenia doszło jednak już w marcu. Wówczas rosyjskie agencje donosiły o ataku grup sabotażystów na dwie wioski w obwodzie briańskim - Liubenczane i Suszany.
Początkowo rosyjskie media propagandowe i politycy w Moskwie opowiadali o "bandyckim napadzie", ostrzeliwaniu przez atakujących szkolnych autobusów i braniu zakładników. Gubernator obwodu briańskiego Aleksandr Bohomaz podawał, że atak przeprowadziło "kilkudziesięciu" ukraińskich sabotażystów. Nieoczekiwanie do ataku przyznał się jednak Rosyjski Korpus Ochotniczy.
Odwet Rosjan. Eksplozje w Kijowie, Winnicy i Dnieprze
Rosjanie nie pozostają dłużni. W niedzielę wieczorem zaatakowali Pawłohrad w obwodzie dniepropietrowskim. Zniszczone zostały budynki mieszkalne i instalacje wojskowe. Ponadto w nocy w całym kraju ogłoszono alarm. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Rosjanie wystrzelili pociski manewrujące z samolotów Tu-95M oraz okrętów na Morzu Czarnym. Informacje o eksplozjach napływały z Kijowa, Winnicy czy Dniepru.
"Ani jedna, ani druga strona nie jest gotowa do działań zaczepnych"
Czy to już początek wyczekiwanej ukraińskiej ofensywy? Jak podkreśla gen. Stanisław Koziej, przede wszystkim wyraźnie widać, że Ukraińcy wzmacniają swoją aktywność przeciwko Rosji. - To może być już początek ofensywy, przygotowanie do niej, czy może ruchy zamiast niej, przynajmniej na jakiś czas. Póki co mało wiemy na temat gotowości sił ukraińskich do większego uderzenia - mówi.
- We wzmocnionej aktywności widziałbym raczej zyskiwanie czasu, aby Rosjanie myśleli, że ofensywa się rozpocznie. To takie przeciąganie. Ani jedna, ani druga strona nie jest za bardzo gotowa i chętna, by przejść do działań zaczepnych - ocenia generał.
Ekspert dodaje, że ostatnie wzmożone działania mogą być po prostu "namiastką wyczekiwanej ofensywy".
Początek izolowania pola walki przed ofensywą
Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w rozmowie z Wirtualną Polską ocenia, że ostatnie działania Ukraińców mogą być początkiem izolowania pola walki przed ofensywą. - Mogą powodować zakłócenia w zaopatrzeniu, logistyce rosyjskiej, by Rosjanie mieli mniejszy potencjał oddziaływania na działania ukraińskie - dodaje.
- Nie będzie tak, że jednego dnia coś łupnie, ale zadzieje się to wszystko stopniowo. Intensywność ostrzałów będzie rosła. Wszystko zależy od rozpoznania Ukraińców. Zakłada się, że tam, gdzie są ataki, będą prowadzone szersze działania. Kiedy to się stanie? Wszystko zależy od Ukraińców - podkreśla.
"Dla Ukraińców wygodniejsze byłyby mniejsze ofensywy"
Gen. Koziej dodaje, że "zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy chcieliby, żeby to druga strona rozpoczęła pierwsza ofensywę". - Wówczas można ją wykrwawić obronnie, osłabić i wykonać uderzenie swoimi siłami. To wciąż gra między dwoma stronami o czas i moment rozstrzygającego starcia - prognozuje wojskowy.
W ocenie generała to Rosjanie będą czekać na ofensywę ukraińską, licząc na to, że będzie ona wykonana większym uderzeniem, w jednym miejscu. - Dla Ukraińców wygodniejsze byłyby jednak mniejsze ofensywy, bicie Rosjan częściami, a nie wielka operacja zaczepna. Różne mogą być warianty, na wojnie trudno przewidywać, bo każda ze stron ma swobodę decyzji. Gra idzie o zaskoczenie - podkreśla nasz rozmówca.
"Zaczyna się gorący czas w Ukrainie"
Płk Matysiak podkreśla, że Rosjanie już reagują na działania Ukraińców. - Coraz skuteczniej oddziałują na składy ukraińskie, mają coraz lepsze rozpoznanie. Niszczą zaplecze ukraińskie, zgromadzone zapasy na czas ofensywy - ocenia.
I dodaje, że "kiedy ofensywa będzie skuteczna, Rosjanie będą wykorzystywać środki, które będą mieć na podorędziu". - Zaczyna się gorący czas w Ukrainie. Ukraińcy nie mają innego wyjścia, muszą zaatakować - mówi pułkownik.
"Putin jest zdolny do wszystkiego"
Gen. Koziej podkreśla, że już samo uderzenie dronów na Kreml, które odbierane jest jako rosyjska prowokacja, to działanie przypominające dawną strategię Putina na wojnie w Czeczenii. - Dokonując ataków na swoim terytorium, chciał pozyskać wsparcie Rosjan dla swoich drastycznych działań. Teraz to wygląda podobnie - ocenia.
Wojskowy wylicza, że celem może być zarówno ogłoszenie II wojny ojczyźnianej, mobilizacji, jak i zastosowanie drastycznych środków, np. broni masowego rażenia - chemicznej, biologicznej - pod tzw. fałszywą flagą, oskarżając o to USA i Ukrainę. Ekspert nie wyklucza też użycia taktycznej broni jądrowej, bo - jak podkreśla - "Putin jest zdolny do wszystkiego".
- Jakiś moment przełomowy na pewno będzie, wszystko wskazuje, że to będzie latem. Musi być przełom w sensie militarnym, bo jedna i druga strona przygotowały jednak spore siły na swoim zapleczu - podkreśla generał.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski