zamieszki(strona 27/42)

Dziewięciu więźniów zginęło podczas zamieszek z użyciem noży i maczet w jednym z więzień w Hondurasie. Rozruchy wybuchły, kiedy jeden z przetrzymywanych w przepełnionym zakładzie w San Pedro Sula zastrzelił innego więźnia.

W sobotę, w przeddzień rocznicy "Dnia Młodego Partyzanta", upamiętniającego śmierć dwóch nastolatków, zabitych przez policję w czasach dyktatury Pinocheta, na ulicach Santiago de Chile zawyły syreny. Doszło do rozruchów między licealistami a policją, która użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Uczniowie protestują przeciwko reformie systemu edukacyjnego, który ich zdaniem faworyzuje bogatych.

Trzech spadochroniarzy na wysokości
3650 metrów n.p.m. - takiej, na jakiej leży stolica Tybetu -
rozwinęło nad Strasburgiem tybetańską flagę - poinformował uczestnik akcji.

Kilkadziesiąt osób z flagami Tybetu
manifestowało w Łodzi solidarność z prześladowanymi
Tybetańczykami.

Tybetański rząd na uchodźstwie
w indyjskiej Dharamsali potwierdził, że w pobliżu dwóch głównych klasztorów w stolicy Tybetu - Lhasie
odbyły się manifestacje.

Kolejnych dwóch policjantów rannych w zamieszkach w Kosovskiej Mitrovicy wróciło do Polski. Zostali przewiezieni do szpitala MSWiA - poinformował Zbigniew Urbański z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.

Premier tybetańskiego rządu na
wygnaniu Samdhong Rinpoche ocenił, że wspólnota
międzynarodowa nie chce ryzykować odwracania się do Chin plecami,
gdyż są one mocarstwem gospodarczym. Wśród Tybetańczyków pojawiają się głosy,
że strategia dalajlamy poniosła fiasko i że tybetański
ruch oporu będzie uciekał się w przyszłości do samobójczych ataków terrorystycznych.

Podczas dławionych przez Chiny
protestów w Tybecie zginęło już 135 osób, 1000 odniosło obrażenia,
a około 400 zostało zatrzymanych - oświadczył
przewodniczący tybetańskiego parlamentu na wygnaniu Karma Chophel.

Regionalne władze tybetańskie
aresztowały 13 osób za udział w akcjach protestacyjnych oraz
wznoszenie "reakcyjnych" haseł i transparentów podczas protestów 10 marca w stolicy regionu Lhasie - donosi miejscowa gazeta "Dziennik Tybetański".

Liczący ok. 70 osób tłum zaatakował policję i policyjne
pojazdy w pobliżu cmentarza, w drugim co do wielkości mieście
Irlandii Płn. Derry (dla protestanów Londonderry). Zajścia przeniosły się następnie w inne części miasta i trwały
dłuższy czas.

Chiny ponownie oskarżyły przywódcę Tybetańczyków, dalajlamę, o organizowanie niedawnych
antychińskich wystąpień w Tybecie. Pekin zapowiedział jednocześnie
na łamach prasy, że działania "kliki" dalajlamy skazane są na
porażkę.

Wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna zapowiedział, że w nocy do Kosovskiej Mitrovicy gdzie w zamieszkach rannych zostało 27 polskich policjantów pojadą przedstawiciele resortu i Komendy Głównej Policji. Delegacja będzie mogła zabrać część polskich policjantów do kraju.

Rzecznik NATO zapowiedział, że Sojusz zdecydowanie i zgodnie z ONZ-owskim
mandatem odpowie na akty przemocy w Kosowie. W Kosovskiej Mitrovicy zostało rannych 27 polskich i 14 ukraińskich policjantów. Życiu Polaków nie zagraża niebezpieczeństwo.

O podjęcie dialogu z duchowym przywódcą
Tybetańczyków Dalajlamą XIV zaapelowała do Pekinu
amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice.

Setki ludzi zginęły w zamieszkach pomiędzy Tybetańczykami a chińskimi siłami bezpieczeństwa - poinformował tybetański parlament na
wygnaniu. Oficjalne chińskie władze potwierdziły śmierć 13 osób.

28 polskich policjantów zostało rannych w czasie zamieszek w Kosovskiej Mitrovicy. Ich życie nie jest zagrożone - zapewnił komendant główny policji Andrzej Matejuk. Do incydentu doszło, gdy z budynku sądu wyprowadzano Serbów, którzy zajęli go trzy dni wcześniej. Polscy policjanci zostali zaatakowani kamieniami, granatami i ładunkami domowej roboty.

"Chiny precz z Tybetu", "Olimpiada - nie w Pekinie",
"Wolny Tybet, wolne Chiny" - krzyczało przez półtorej godziny ponad 200 demonstrantów przed ambasadą Chin w Warszawie. Manifestację zorganizowano przeciwko obecności Chin w Tybecie, krwawemu
tłumieniu manifestacji mnichów w Lhasie i olimpiadzie w Pekinie.

Duchowy przywódca
Tybetańczyków Dalajlama XIV wezwał do wszczęcia
międzynarodowego śledztwa w sprawie ostatnich starć chińskiej
policji z protestującymi w stolicy Tybetu Lhasie.

W stolicy Tybetu Lhasie porządku pilnują wzmocnione patrole chińskich sił bezpieczeństwa. Mieszkańcy miasta pozostają w domach - wynika z nielicznych relacji, które przedostają się z Tybetu do mediów. Rano znowu w mieście słuchać było odgłosy strzelaniny.

Tybetański rząd na wygnaniu, mający
swą siedzibę w indyjskim mieście Dharamsala, zaapelował o
wszczęcie przez Organizację Narodów Zjednoczonych śledztwa w
sprawie wydarzeń z ostatnich dni w stolicy Tybetu Lhasie.