- Najprawdopodobniej już niedługo będę pierwszym więźniem politycznym w naszym kraju - mówił w "Porannej rozmowie" w RMF FM Mariusz Kamiński. Zgadza się pan z taką tezą? - z takim pytaniem Adam Janczewski zwrócił się do gościa programu "Newsroom" WP dr. hab. Wojciecha Rafałowskiego, socjologa polityki z Uniwersytetu Warszawskiego. - Sytuacja panów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego nie pasuje do definicji więźnia politycznego - stwierdził socjolog. - Więzień polityczny to jest ktoś, kto idzie do więzienia za poglądy i działalność polityczną, która jest wbrew interesom władzy. Obaj panowie byli funkcjonariuszami władzy i mają iść do więzienia w związku z wyrokiem sądu w sprawie nadużycia tej władzy. Jest to budowanie narracji przed wyborami samorządowymi i europejskimi, ale absolutnie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - tłumaczył dr hab. Rafałowski. Kto może na tej sprawie zbić większy kapitał polityczny? Zdaniem gościa programu zyska więcej PiS. - Dla drugiej strony to jest sprawa ważna, ale gdy chodzi o budowanie kampanii wyborczej - samorządowej i europejskiej, istotniejsze będą komisje śledcze - dodał. Przyznał jednak, że jest to realizacja obietnicy rozliczeń, która była niezwykle ważna nie tylko dla polityków, ale i wyborców. - To jest jednocześnie pokazanie siły i skuteczności władzy. PiS rządząc niejednokrotnie pokazało, że jest skuteczne: zamierza coś i przeprowadza coś. W pewnym sensie, jest to test dla nowej władzy - dodał. Czy PiS ma więcej takich "pułapek" zastawionych na obecną koalicję rządzącą? - pytał prowadzący. - Zobaczymy te pułapki w ciągu następnych dwóch dni. Ja się spodziewam wszystkiego, łącznie z blokowaniem mównicy sejmowej - odparł gość programu. - PiS będzie stawiać sprawę na ostro. Już wśród posłów PiS pojawiły się opinie, że jeśli ci dwaj panowie nie zostaną dopuszczeni do głosowania nad budżetem, to rodzi to powód do tego, by uznać budżet za niekonstytucyjny. A wiadomo, że Trybunał Konstytucyjny pod kierownictwem Julii Przyłębskiej zrobi dokładnie to, co jest w interesie PiS. Chociaż moim zdaniem, jest to groźba, która nie zostanie spełniona. Nowe wybory nie są bowiem w niczyim interesie, a na pewno nie w interesie PiS - tłumaczył dr hab. Rafałowski.