Polacy zniechęceni do uczestniczenia w życiu publicznym
W nadchodzących wyborach parlamentarnych
będzie prawdopodobnie bardzo niska frekwencja - ostrzegają
przedstawiciele Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR)
oraz szefowa Instytutu Spraw Publicznych prof. Lena Kolarska-
Bobińska. Według nich, wynika to ze zniechęcenia Polaków do
uczestniczenia w życiu publicznym, co przekłada się także na
niechętny stosunek do udziału w sondażach.
21.09.2005 15:55
OFBOR to organizacja skupiająca 21 ośrodków badania opinii i rynku, w tym m.in. IPSOS, GfK Polonia, Pentor, PBS, TNS OBOP i CBOS. Jak poinformował na środowej konferencji prasowej szef OFBOR- u Łukasz Mazurkiewicz, organizacja zainicjowała akcję "Twoja opinia ma znaczenie", której celem jest zmobilizowanie Polaków do udziału w badaniach sondażowych.
Jak podkreślił, w ostatnim czasie ankieterzy przeprowadzający sondaże spotykają się z bardzo dużą liczbą odmów - w niektórych przypadkach aż 75% Polaków, do których docierają, nie chce wziąć udziału w badaniu. Zdaniem Mazurkiewicza, jest to rezultat szerszego zjawiska, jakim jest "odmowa udziału w życiu publicznym" wielu Polaków.
Zarówno Mazurkiewicz, jak i Kolarska-Bobińska są zdania, że w związku z takim nastawieniem spodziewać się można w nadchodzących wyborach bardzo niskiej frekwencji. Szefowa ISP szacuje, że w wyborach parlamentarnych weźmie udział około 40-42% uprawnionych do głosowania.
Jak przypomniała, w sondażu przeprowadzonym przez OBOP przed wyborami do parlamentu w 2001 roku zdecydowanych na udział w wyborach było 55% ankietowanych, obecnie, według OBOP-u, chęć głosowania - jak podkreślała - deklaruje 41% Polaków. Zdaniem Kolarskiej-Bobińskiej, korzystny wpływ na frekwencję w wyborach do Sejmu i Senatu mogą mieć zbliżające się wybory prezydenckie, które "oznaczają zawsze większą frekwencję".
Wśród głównych przyczyn odmowy udziału w wyborach szefowa ISP wymieniła zmieniający się styl życia Polaków; coraz więcej osób mieszka gdzie indziej, niż głosuje, pracuje, wyjeżdża, jest zajętych. Według niej, prawo wyborcze nie podąża za tymi zmianami.
Druga przyczyna, zdaniem Kolarskiej-Bobińskiej, to rosnąca niechęć do polityków i klasy politycznej. Jak podkreśliła, ludzie nie chcą głosować, dlatego że według nich politycy jako grupa nie dotrzymują zobowiązań, kłamią i nie zwracają na nich uwagi. Istotną przyczyną odmowy udziału w wyborach jest też - jak oceniła - poczucie braku wpływu, mimo głosowania, na zmianę sytuacji w Polsce.
Nowością w nadchodzących wyborach, według zarówno Kolarskiej- Bobińskiej, jak i Mazurkiewicza, może być duża frekwencja wśród młodych ludzi. Jak podkreśliła szefowa ISP, widać widoczny wzrost chęci do uczestniczenia w wyborach w grupie osób między 18. a 24. rokiem życia, co, jej zdaniem, może być efektem "pozytywnej mobilizacji" młodzieży po śmierci papieża Jana Pawła II. Także Mazurkiewicz dostrzega ten wpływ.
Kolarska-Bobińska podkreśliła, że zastanawiająca jest korelacja między ocenami sytuacji gospodarczej i politycznej a chęcią udziału w wyborach. Powołując się na wyniki badań sprzed wyborów w 2001 roku przypomniała, że wtedy Polacy krytyczniej oceniali sytuację gospodarczą niż obecnie. Jednocześnie więcej osób deklarowało wtedy udział w wyborach.
Dzisiaj - jak podkreśliła szefowa ISP - Polacy bardzo krytycznie oceniają sytuację polityczną, lepsze zdanie mają o sytuacji gospodarczej. Jak dodała, nadchodzące wybory pokażą, czy złość polityczna motywuje do uczestniczenia w wyborach tak jak frustracja ekonomiczna.