Świat"Tego światła nie da się niczym zasłonić"

"Tego światła nie da się niczym zasłonić"

Sześć lat temu pożegnaliśmy Jana Pawła II. Co wynieśliśmy z jego pontyfikatu i ile zostało w nas z jego nauczania? - Nie da się zatrzeć pamięci o polskim papieżu. Jego pontyfikat był zbyt dużym i ważnym doświadczeniem. Tego światła nie da się niczym zasłonić - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Krzysztof Koseła, kierownik Zakładu Metodologii Badań Socjologicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert tłumaczy też, co stało się z tzw. pokoleniem JP2.

02.04.2011 | aktual.: 02.04.2011 11:09

WP: Kiedy podczas żałoby po Janie Pawle II młodzi ludzie skrzykiwali się, by wspólnie uczestniczyć w marszach i nocnych czuwaniach, ogłoszono powstanie w naszym kraju pokolenia JP2. Czy dziś, sześć lat po śmierci papieża, ta grupa wciąż istnieje?

Prof. Krzysztof Koseła: Przede wszystkim trzeba się zastanowić, czy pokolenie JP2 kiedykolwiek zaistniało. To było wątpliwe już w 2005 roku. To był raczej pomysł publicystów.

WP: Pokolenie JP2 było jedynie iluzoryczną medialną kreacją?

- Sztuczna była sama nazwa ograniczająca się do pewnej grupy wiekowej. Pojęciem „pokolenie” łatwo się żongluje. Socjologowie mówiąc o pokoleniu mają na myśli kilka sąsiadujących ze sobą roczników – powiedzmy cztery, pięć. Te roczniki wyróżniają się tym, że łączy je szczególny stosunek do jakiegoś ważnego wydarzenia historycznego. Np. osoby urodzone w latach 20. XX wieku były pokoleniem, dla którego takim wydarzeniem była II wojna światowa. W przypadku pokolenia JP2 niczego takiego nie wiedzieliśmy.

WP: Może tym wydarzeniem był właśnie pontyfikat Jana Pawła II?

- Tak, ale był on ważny nie tylko dla młodych ludzi, ale też dla starszych, których nie da się zaliczyć do pokolenia JP2. Wydawało się nawet, że te starsze osoby, które dłużej doświadczały pontyfikatu papieża Polaka, były bardziej dotknięte faktem jego śmierci.

WP: To dlaczego pokolenie JP2 tak szybko weszło do medialnego obiegu?

- Młodzi ludzie są bardziej widoczni. Przyciągnęli uwagę obserwatorów, bo mają lepszy sposób komunikowania – zwołują się smsami, czy e-mailami czego ich dziadkowie nie potrafią. Ale nie można powiedzieć, że byli jedyną grupą, która w tych wydarzeniach żałoby brała udział.

WP: Czy młodzi ludzie pamiętają jeszcze nauki papieża i czy starają się podążać wytyczonym przez niego szlakiem? Z badań wynika m.in., że znaczna część młodzieży akceptują używanie środków antykoncepcyjnych, czy współżycie seksualne przed ślubem.

- Młodzież wybiera to, co łatwiejsze. To naturalne. Można powiedzieć, że młode roczniki, podobnie zresztą jak ich rodzice i dziadkowie, mają też swoje słabe strony. Nie przyjmują przykazań w całości, nie są tak konsekwentne. Mówi się, że młodzież jest bardziej tolerancyjna, ale to wcale nie znaczy, że np. brak akceptacji dla kary śmierci jest w tej grupie bardziej powszechny.

WP: Co wynieśliśmy z pontyfikatu Jana Pawła II?

- Nam jest trudno przewidywać, jacy byśmy byli, gdyby tego pontyfikatu nie było. Jaki byłby polski katolicyzm bez Jana Pawła II? Może wyglądałby tak jak w Irlandii czy Hiszpanii, gdzie wiara trzyma wśród starszych grup wiekowych, ale już nie wśród młodych? Przypisujemy papieżowi wybitny udział w rozmontowaniu komunizmu. Trzeba pamiętać, że ten system odcisnął straszne piętno na XX wieku. I nagle pojawił się ktoś, kto potrafił skruszyć jego podstawy. A my jesteśmy jego córkami i synami. Jan Paweł II przekazał nam też szczególną wersję chrześcijaństwa, zgodnie z którą Bóg nie ma cech męskiego satrapy, ale jawi się jako kochający, łaskawy ojciec. Ta wersja mówi również, że nie wtedy jest dobrze, kiedy się Kościołowi dobrze dzieje, ale kiedy nie są łamane prawa człowieka. Polski papież zwracał na to szczególną uwagę. WP: Jan Paweł II miał dar zjednywania sobie ludzi, miał niezwykły kontakt z młodzieżą. Obecny papież Benedykt XVI wydaje się odnosić do otoczenia z większym dystansem.

- Jan Paweł II miał w sobie coś, co przyciągało do niego ludzi, takie szelmostwo. Jeśli ktoś będzie tego szukał u Ratzingera, rzeczywiście tego nie znajdzie. Benedykt XVI z kolei ma urok takiego nieśmiałego chłopca. Może nie ma takiej charyzmy jak jego poprzednik, ale nie da się ukryć, że jest wybitnym intelektualistą. Jeśli ktoś chce poznać chrześcijaństwo, to jest on najlepszym nauczycielem. Potrafi tak precyzyjnie i jasno pisać. Jego teksty i kazania prezentują najwyższy poziom. Benedykt XVI jest niebywale pracowity. Jan Paweł II był podróżnikiem i pisarzem, Benedykt XVI tyle nie podróżuje, ale jest osobą bardzo twórczą.

WP: Styczniowy sondaż TNS OBOP pokazał, że Kościołowi ufa 66% Polaków, 29% nie darzy go zaufaniem. Według ośrodka, od 1994 roku nigdy jeszcze Kościół nie miał tak niekorzystnych dla siebie ocen. W ciągu ostatnich siedmiu lat zaufanie do Kościoła spadło o 12%, a brak zaufania wzrósł o 10%. Kościół w Polsce słabnie?

- Podejrzewam, że zaufanie do innych instytucji w Polsce takich jak parlament, armia, policja też słabnie. Ale na pewno Kościół przeżywa teraz trudny czas. Niewątpliwie bardzo zaszkodził mu skandal związany z pedofilią wśród księży. Mimo to, Polska potrzebuje Kościoła. Dowiodły tego m.in. zeszłoroczne obchody pogrzebowe po katastrofie smoleńskiej. Podczas mszy na pl. Piłsudskiego w intencji ofiar uroczystości świeckie trwały zaledwie 10 czy 15 minut. Dla wielu osób ta ubogość środków, jakimi dysponuje państwo, była dużym zaskoczeniem. Żeby nadać tej chwili odpowiednią rangę, podkreślić, że jest to wydarzenie historyczne musiał wkroczyć Kościół. To on symbolicznie „połączył” ziemię z niebem. Okazało się wtedy, jak ważna dla wspólnoty politycznej w Polsce jest wspólnota wyznaniowa.

WP: Czy dużo zostało w nas z nauczania Jana Pawła II?

- Rok po śmierci papieża 70% Polaków przyznawało, że jego nauki miały bezpośredni wpływ na ich życie. Teraz ta grupa z przyczyn naturalnych będzie mniejsza – pewne roczniki wymierają, pamięć o papieżu się oddala – ale wciąż wiele osób wraca do tego, co głosił. Choć on sam umarł, jego dzieła wciąż są czytane. Pozostał nam też taki idiom papieski, jego złote myśli. Czy Mickiewicz nie jest ciągle żywy? Jest, skoro wciąż mówimy jego cytatami. Podobnie jest z papieżem. Nie da się zatrzeć pamięci o nim. To było zbyt duże i ważne doświadczenie. Tego światła, które w ten pontyfikat wniósł, też nie da się zasłonić.

WP: Obchodzimy właśnie szóstą rocznicę śmierci papieża Polaka. Dziś nie podchodzimy już tak emocjonalnie do tej straty.

- To jest naturalny proces. Następuje wymiana roczników, przybywa ludzi, dla których papież nie jest już tak bliski, bo nie mieli z nim bezpośredniego kontaktu. Wcale się temu nie dziwię. Jednak pamięć o Janie Pawle II wciąż trwa. Ja często zadaje sobie pytanie: jak nas ukształtował papież? I łączę to z drugim pytaniem: jak nas ukształtowała II Rzeczpospolita? Nie potrafimy tego dziś ocenić, ale na pewno jesteśmy z oddechu jednego i drugiego wydarzenia. A fakt, że dziś nie odczuwamy już straty, jaką była śmierć Jana Pawła II, tak osobiście, nie powinien dziwić. To naturalne – w końcu jest to dla nas coraz bardziej odlegle przeżycie. Tyle rzeczy się wydarzyło od tamtego czasu. Chociażby katastrofa smoleńska, która wyzwoliła w nas równie ogromne emocje.

Rozmawiała Paulina Piekarska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rocznicapapieżjan paweł ii
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)