Socjolog: godzina policyjna dla młodzieży to zły pomysł
Nawiązując do faktu, że wielu Polaków (Np.
60% warszawiaków) chce wprowadzenia godziny policyjnej dla
nieletnich, "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska" zapytało
socjologa, dr Iwonę Taranowicz czy nocne wyłapywanie młodzieży
przez policję to dobry pomysł.
18.11.2006 | aktual.: 18.11.2006 01:45
Na pewno nieskuteczny - twierdzi. - Nie wiem też kogo miałby ten zakaz chronić. Młodzież przed dorosłymi, dorosłych przed młodzieżą? Nie mam pojęcia. Może i przyniósłby ten zakaz jakieś korzyści, ale problemu by nie rozwiązał.
Zdaniem rozmówczyni gazety, w pomyśle godziny policyjnej jest jeden szkopuł: zakazy przestały być skuteczne. - Właśnie dlatego wprowadzenie godziny policyjnej nie rozwiąże problemu. Zrodzi tylko bunt młodzieży. Będą podrabiać dokumenty, unikać policji i coraz mniej ją lubić. A przecież już za nią nie przepadają. Dla nastolatka obejście jakiegoś zakazu to wyzwanie, twierdzi dr Taranowicz.
W takim razie czy jest jakaś recepta na poskromienie młodych ludzi - dociekało "Słowo".- Nie ma takiej - odpowiada socjolog. Kiedyś ojciec przekazywał synowi umiejętności i wiedzę, które były aktualne jeszcze przez następne pokolenia - i był autorytetem. Teraz postęp jest tak duży, że dorośli sami nie radzą sobie ze światem. A co dopiero z przekazywaniem jego obrazu swoim dzieciom. Taki nastolatek siedzi w internecie, ogląda telewizję i myśli sobie: "Co ten rodzic wie o życiu!?". I autorytet pada.
Stare metody są już nieaktualne, a nowych nie ma. I to jest piekielnie trudna sytuacja. Trzeba szukać nowych sposobów, ale nie mogą to być zakazy, chociaż najłatwiej po nie sięgnąć. To jednak rozwiązania z poprzedniej epoki. Wprowadzanie coraz to nowych restrykcji nie da jednak nic dobrego. Młodzi ludzie nie nauczą się myśleć, samemu oceniać pewnych zjawisk. (PAP)