epidemia(strona 13/27)

Liczba zakażeń w województwie śląskim stale rośnie. Najwięcej przypadków odnotowano wśród górników i ich rodzin. - Rządzący już ogłosili zwycięstwo z pandemią. Tylko pandemia nic o tym nie wie i Śląsk jest tego najlepszym przykładem. Kiedy ta prawda wyszła dramatycznie na jaw, to rządzący postanowili zamknąć kopalnie i wypłacić górnikom 100 proc. pensji w czasie postoju - stwierdził w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski Bartłomiej Sienkiewicz, poseł Koalicji Obywatelskiej i były minister spraw wewnętrznych. Jak dodał polityk, "nie znamy przebiegu epidemii na Śląsku". - To jest historia, która już ma trzy tygodnie, mamy do czynienia z wyraźnym ogniskiem wirusa - podkreślił były szef MSW.

Koronawirus w Polsce. Dlaczego liczba zakażeń rośnie? - Dlatego, że nie testujemy, po prostu - stwierdził w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Jak dodał, "wszystko wskazuje na to, że liczba tych dziennych zakażeń będzie się utrzymywała jeszcze dłużej". Prof. Flisiak zauważył również, że "podstawowym problemem w Polsce jest niedostateczne testowanie, niedostateczna identyfikacja zakażonych i ich izolacja". - Na pewno jedną z przyczyn są niedofinansowania nie tylko służby zdrowia, ale też służb sanitarno-epidemiologicznych. To na nich ciąży obowiązek identyfikacji i izolacji, dopilnowania, żeby osoby znalazły się na izolacji - przekonuje ekspert.

Liczba potwierdzonych zakażeń w Polsce rośnie. Najgorsza sytuacja panuje obecnie w województwie śląskim, gdzie codziennie odnotowuje się kilkaset nowych chorych na koronawirusa. - Mamy województwa, w których jeszcze 2-3 tygodnie temu nie mieliśmy trendu wzrostowego, wręcz wydawało się, że już uspokojona została sytuacja - stwierdził w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Co jest przyczyną obecnego stanu epidemii? - Wystarczyło rozluźnienie dyscypliny i już widzimy wzrost. (…) Wytłumaczenie jest proste - pojawiają się właśnie małe ogniska, najpierw w formie zachorowań rodzinnych, które później są przenoszone do zakładów pracy, które zostały uruchomione - przekonuje prof. Flisiak.

Gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski był w poniedziałek Bartłomiej Sienkiewicz, członek Platformy Obywatelskiej i były minister spraw wewnętrznych. Jego zdaniem hasło wyborcze Rafała Trzaskowskiego "Silny prezydent, wspólna Polska" jest silnie zakorzenione w emocjach społecznych. Polityk PO odrzucił też oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości, że hasło to zostało ukradzione z kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. W ocenie Sienkiewicza ta zbieżność jest zupełnie przypadkowa. Stwierdził on też, że te oskarżania są wynikiem "słabości i paniki" działaczy PiS-u. Skrytykował on też prezydenta Andrzeja Dudę za to, że jest "nieobecny" jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów związanych z epidemią koronawirusa w Polsce i wywołany przez nią kryzys gospodarczy.

- W Polsce przyjęliśmy model walki z epidemią koronawirusa polegający na wypłaszczaniu krzywej zachorowań - mówi w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski minister Zdrowia. Polega to na tym, że nie mieliśmy gwałtownego wzrostu liczby zachorowań, ale epidemia będzie dłużej trwała. W jego ocenie dzięki temu system polskiej służby zdrowia jest w stanie sobie z tym poradzić i uniknęliśmy takiej sytuacji, jak w innych krajach, że służby medyczne nie były w stanie pomóc wszystkich chorym. Musiały dokonywać selekcji, których zakażanych leczyć, a których pozostawić samych sobie. Wiceminister Janusz Cieszyński podkreślił też, że wtorek był pierwszym dniem, kiedy liczba osób, które wyzdrowiały przekroczyła połowę nowych zachorowań, co oznacza, że sytuacja się poprawia. Uważa on też, że Andrzej Sośnierz krytykuje obecnie resort zdrowia za działania w sprawie epidemii wynika z tego, że przegrał konkurs na stanowisko dyrektora śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Spośród wszystkich miejsc o największym ryzyku zakażenia wymieniłbym trzy: małe bazary, małe osiedlowe sklepiki i transport publiczny - tak odpowiedział na pytanie dziennikarzy programu "Newsroom" dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych oraz rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Małe sklepiki, ponieważ często nie ma tam rękawiczek jednorazowych ani płynów do dezynfekcji oraz brakuje osób, które pilnują przestrzegania tego obowiązku. Na małych bazarach, ponieważ bywamy tam często i również wcześniej, podczas obowiązywania obostrzeń sanitarnych, zdarzały się osoby, które ich nie przestrzegały. Ryzykowny jest również transport publiczny, którym będzie się przemieszczało wiele osób w momencie, kiedy gospodarka zostanie odmrożona.

- Obecnie mamy w Polsce po prostu mniej koronawirusa. Stało się tak dzięki zamknięciu granic i wdrożeniu skutecznych środków, które ograniczyły jego rozwój - mówi w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych oraz rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Od soboty nie zamierza on nosić maseczki ochronnej na świeżym powietrzu, co w jego opinii będzie zgodne z prawem oraz logiką medyczną, ponieważ ryzyko zakażenia jest tu minimalne. Natomiast noszenie maseczki w publicznej przestrzeni zamkniętej ma jak najbardziej sens, gdyż istnieje tam większe ryzyko zakażania. Zdaniem dr Sutkowskiego trzeba podjąć pewne ryzyko, gdyż nie można zamknąć na trzy lata państwa gospodarka tego nie wytrzyma.

Podczas środowej konferencji premier Mateusz Morawiecki poinformował o kolejnym etapie odmrażania gospodarki. 6 czerwca będą mogły zostać otwarte siłownie i kluby fitness. – Środki bezpieczeństwa muszą być bardziej rygorystyczne – mówi w programie Newsroom Wirtualnej Polski dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych oraz rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Zdaniem Sutkowskiego, aby korzystanie z siłowni było bezpieczne, ćwiczący powinni pamiętać o zachowaniu odpowiedniego dystansu. Zalecane przez rząd 2 metry to jednak za mało – najlepiej, by między ćwiczącymi były nawet 3-4 metry odstępu. Właściciele klubów powinni również pamiętać o zapewnieniu środków do dezynfekcji i jak najczęstszym odkażaniu sprzętów oraz przestrzeni, w których odbywają się ćwiczenia.