czołg(strona 2/8)

Rosjanie skazani na pewną śmierć w regionie walk pod Donieckiem. Do sieci trafiło nagranie z kamery drona, która zarejestrowała moment potężnej eksplozji rosyjskiego czołgu T-80. Na nagraniu widać wielkie kule ognia, a po chwili w powietrze unoszą się kłęby siwego dymu. Tak ogromny wybuch spowodowany był samodetonacją amunicji, która eksplodowała w wyniku precyzyjnego uderzenia z ciężkiej artylerii. Załoga T-80 zginęła na miejscu. Ukraińcy przekazali na swoich kanałach na Telegramie, że wroga maszyna była uszkodzona i prawdopodobnie Rosjanie próbowali znaleźć miejsce, w którym będą mogli porzucić czołg i uciec. Tym razem się nie udało, ponieważ całą ich drogę obrońcy Kijowa śledzili z powietrza, uderzając w najmniej oczekiwanym momencie.

Mina pułapka rozerwała T-80 na kawałki pod Bachmutem. Wcześniejsze rozpoznanie terenu przez Ukraińców pozwoliło na przeprowadzenie zasadzki pod miastem. Gdy z samego rana kolejni żołnierze Putina zmierzali na front nie spodziewali się, że są to ostatnie ich chwile w życiu. Obrońcy Kijowa śledzili okupantów od kilku dni i w nocy z środy na czwartek zaminowali teren. Od samego rana nad tym miejscem krążyły drony, które przy pomocy kamer dostarczały nowych informacji Ukraińcom. Nagle na drodze pojawił się T-80, który po najechaniu na minę wyleciał w powietrze. Nagranie z momentu eksplozji trafiło do sieci. Widać na nim, że potężnemu wybuchowi towarzyszyły też kule ognia i kłęby czarnego dymu. Rosyjska załoga nie przeżyła tej zasadzki.

Ukraińskie wojsko opublikowało nagranie z momentu zasadzki na Rosjan pod Wuhłedarem w obwodzie donieckim. Czołgi i opancerzone wozy bojowe trafiły tam na zastawione pułpaki w postaci min. To jeden z elementów zaskoczenia, najczęściej wykorzystywany obok ataków rakietowych. Ukraińcy robią wszystko, by zatrzymać Rosjan, gdy tylko próbują zbliżyć do się do Wuhłedaru. Jeden z dronów nagrał moment eksplozji rosyjskiego czołgu, który najechał na minę. Nagranie z tej akcji opublikowała agencja Associated Press. Na nagraniu widać, jak rosyjski żołnierz, który przeżył eksplozję pod pojazdem, wyskoczył z maszyny i rzucił się do ucieczki. Wuhłedar jest obok Bachmutu i innych mniejszych miejscowości miejscem zaciętych walk Ukraińców z rosyjskim okupantem. Miasta te stały się już symbolem ukraińskiego oporu przed rosyjską ofensywą w Donbasie.

Rosjanie znów stali się obiektem drwin. Tym razem w sieci pojawiło się nagranie prosto z kamery ukraińskiego drona. Obrońcy Kijowa przyłapali okupantów, którzy wycofali się ze swojej pozycji pod Ługańskiem, aby naprawić drobne usterki czołgu T-72. Sęk w tym, że ostrzał trwał nadal i prace przy maszynie należało wykonać jak najszybciej. Tymczasem spanikowani żołnierze Putina popełnili fatalny błąd. Bez wcześniejszego ostrzeżenia ładowniczy uzbroił T-72 w pocisk artyleryjski i po chwili doszło do wystrzału z lufy, podczas gdy obok pracowało dwóch wojskowych. Jeden z nich automatycznie upadł na ziemię. Brak komunikacji okazał się bolesny w skutkach. Wspomniana dwójka została ogłuszona, natomiast siła uderzenia, która powaliła jednego z Rosjan mogła przyczynić się nawet do utraty przytomności. Los całej załogi pozostaje nieznany. Nagranie z wpadki Rosjan błyskawicznie stało się hitem sieci, a internauci brutalnie wyśmiali nieprzygotowanie rosyjskich żołnierzy na froncie.

Kolejne kraje deklarują przekazanie Ukrainie czołgów. To oznacza, że Ukraina wygra wojnę? - To jest dopiero dobry początek, by wojnę wygrać, ale same czołgi wojny nie wygrywają - komentował w programie "Newsroom WP" gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. - By czołgi mogły wykonać swoje zadanie, czyli przełamać obronę rosyjską, to ukraińska armia musi mieć niezbędną ilość artylerii. Ukraińska armia potrzebuje 1200 systemów artyleryjskich. Mamy robić wszystko, mówię o sojusznikach, by to zapotrzebowanie zostało spełnione. Do tego jeszcze potrzeba amunicji. Na działaniach ofensywnych jej zużycie sięga 70-80 tys. pocisków na dobę. To bardzo duża ilość. Ta artyleria musi wyrąbać zmasowanym ogniem ten korytarz dla czołgów. Wtedy one wjadą niszcząc środki przeciwpancerne. Na czołg czyha wiele środków, które trzeba obezwładnić, by czołgi miały komfort. Rosyjska armia prowadzi tzw. aktywną obronę. Wojska nie przesuwają się do przodu, ale artyleria rosyjska ostrzeliwuje cały czas ukraińską obronę - dodał.

Pierwsze nagranie elektro-optycznego systemu zakłócającego Sztora TSzU-1-2M w akcji trafiło właśnie do sieci. Dotychczas nie wiadomo było, jak do końca działa ta rosyjska broń. Ukraińcy są już w posiadaniu takich systemów i zdołali zamontować je na własnych czołgach. Sztora stanowi dodatkowy środek obrony czołgu przed przeciwpancernymi pociskami kierowanymi, dalmierzami laserowymi oraz pociskami naprowadzanymi odbitym promieniem lasera. Do tego system ten jest aktywną ochroną pojazdów bojowych w formie "soft-kill", czyli osłania czołg przy pomocy multispektralnych granatów kamuflujących podczas walk na froncie. Jak zauważył Jarosław Wolski, niezależny ekspert wojskowy, na nagraniu z walk pod Swatowem pierwszy raz widać działanie "militarnego kamuflażu", gdy T-90 oddaje strzał w kierunku celu, chwilę później detonowane są granaty kamuflujące, przez co, załoga pojazdu staje się trudniejszym celem do trafienia. Na przestrzeni ostatnich lat usprawniono ten sprzęt poprzez udoskonalenie detektorów przy poszerzeniu ich zakresu pracy oraz kątów, w których zdecydowanie szybciej i łatwiej wykrywa się wrogi cel.

Dezorientacja Rosjan w działaniach militarnych jest coraz większa. Dowodem na to jest najnowsze nagranie z frontu, na którym widać, jak ukraińska załoga czołgu T-64 przeprowadza udany atak na rosyjski T-72. Żołnierze Putina nawet nie zauważyli, że z lewej strony zbliżają się obrońcy Kijowa. W pewnym momencie Ukraińcy obierają cel i trafiają maszynę wroga, w ułamku kilku sekund kompletnie zrównując ją z ziemią. Wystarczył jeden celny strzał, aby wyeliminować z frontu kolejną grupę rosyjskich wojskowych. Wszystko działo się w Nowosielsku w obwodzie ługańskim. To właśnie w tym regionie Siły Zbrojne Ukrainy starają się utrzymać swoje pozycje, nie tracąc przy tym odzyskanych wcześniej ziem. Jak widać po zniszczeniach infrastruktury cywilnej, to kosztowało armię Kijowa wiele wysiłku.