Kijów poszedł na całość. Polscy rolnicy mają problem. "Sytuacja fatalna"
- To tylko powoduje eskalację i niepotrzebny wzrost emocji - mówi Wirtualnej Polsce o ruchu władz Ukrainy Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. Kijów, w odpowiedzi na problem zbożowy, zapowiedział we wtorek embargo na kilka polskich warzyw i owoców.
19.09.2023 | aktual.: 19.09.2023 18:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W najbliższych dniach władze Ukrainy chcą wprowadzić embargo na jabłka, kapustę, cebulę i pomidory z Polski. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" zapowiedział to Taras Kaczka, ukraiński wiceminister rolnictwa. Wcześniej na Telegramie zapowiadał to ukraiński premier Denys Szmyhal. To pokłosie decyzji polskich władz o przedłużeniu embarga na ukraińskie zboże. Podobną decyzję podjęły władze Węgier i Słowacji po tym, jak kilkumiesięczne embargo zostało zdjęte 15 września przez Komisję Europejską.
Decyzja wbrew ukraińskim rolnikom?
- Nie jest to moim zdaniem dobry krok. To tylko powoduje eskalację i niepotrzebny wzrost emocji. Mówiłem już wcześniej, że na miejscu przyjaciół z Ukrainy poczekałbym miesiąc do wyborów, kiedy w Polsce opadną emocje i będzie można usiąść do stołu, by rozmawiać o długofalowej współpracy. Niestety, emocje po stronie ukraińskiej też wzięły górę - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
- Co ciekawe, również ukraińscy rolnicy apelowali do swoich władz, by emocjom nie ulegać. Były głosy, by nie sięgać po tego typu działania. Stało się i niestety po obu stronach widać, że emocje biorą górę. To nie jest klimat do spokojnych rozmów. Sytuacja jest fatalna. Trudno znaleźć właściwe określenie dla tego sporu w świetle zagrożenia dla przyszłości Ukrainy, Polski i Europy - dodaje były minister gospodarki w rządach Marka Belki i Leszka Balcerowicza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy ruch władz ukraińskich może wpłynąć na relacje z Polską? Zdaniem eksperta konieczne jest obniżenie poziomu emocji.
- Zbyt wiele pozytywnego stało się w naszych relacjach i zbyt wielka jest świadomość po polskiej i ukraińskiej stronie tego, jakie jest zagrożenie ze strony Rosji, by zdrowy rozsądek nie wziął góry. Zbyt wiele nas dzisiaj łączy, Polska wspiera Ukrainę, płynie pomoc wojskowa i humanitarna, a obrót produktami rolnymi, to niewielki procent w naszych relacjach gospodarczych. Jestem przekonany, że emocje muszą opaść, a politycy usiądą do stołu - mówi Jacek Piechota.
Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej mówi Wirtualnej Polsce, że zna polskich producentów, którzy mogą ucierpieć w wyniku decyzji ukraińskich władz. Nie chce jednak wskazywać konkretnych nazw firm, które zostaną dotknięte restrykcjami.
Źródło: WP Wiadomości