Złe oświadczenie policji. Szymczyk zapewnia, że winny odpowie
Komendant Główny Policji wypowiedział się na temat dwóch oświadczeń policji po ujawnieniu sprawy pani Joanny z Krakowa. Jarosław Szymczyk przyznał, że pierwsze z nich było "nieprofesjonalne" i zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec jego autorów.
Gen. Jarosław Szymczyk na wątpliwości odpowiadał w Polsat News. Prowadzący Marcin Fijołek pytał go o dwa oświadczenia, które policja wydała w sprawie pani Joanny z Krakowa. W pierwszym podano, że kobieta chce odebrać sobie życie, a także, że dokonała aborcji. Oświadczenie zostało usunięte i zastąpione innym, krótszym.
Szymczyk o działaniach policji ws. pani Joanny. Zapowiedział konsekwencje
- Zdecydowanie nie zgadzam się z treścią tego oświadczenia, stąd m.in. to polecenie kierownictwa Komendy Głównej Policji, żeby to oświadczenie wycofać. Przekazałem komendantowi wojewódzkiemu policji w Krakowie, by wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które je przygotowały. Było nieprofesjonalne i nie opierało się na faktach. Przede wszystkim ujawniało elementy tajemnicy lekarskiej, czego nie można było zrobić - powiedział gen. Jarosław Szymczyk na antenie Polsat News.
Komendant Główny Policji ostatecznie bronił zachowania funkcjonariuszy. Twierdził, że obecnie nic nie wskazuje na to, by czynności wobec krakowskich policjantów mogły zakończyć się sformułowaniem wniosków o charakterze karnym lub dyscyplinarnym. Postępowanie jest jednak w toku. Ewentualne wnioski mają pojawić się w ciągu tygodnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gen. Szymczyk mówił również, że z materiałów policyjnych nie wynika, by potwierdziły się twierdzenia, żeby pani Joanna była nakłaniana przez funkcjonariuszy do kaszlenia, co im zarzucano. Potwierdził, że doszło do próby rewizji oraz sprawdzenia dolnej części bielizny "z konieczności przeszukania pod kątem m.in. niebezpiecznych narzędzi".
Policja od początku twierdzi, że działania mundurowych miały na celu pomoc kobiecie, która trafiła do szpitala po zażyciu tabletki poronnej. Nie zgadza się z tym mec. Kamila Ferenc - pełnomocniczka pani Joanny.
Jak mówiła przed weekendem na antenie TVN24, jej zdaniem żadne z działań policji nie były nakierowane na pomoc jej klientce. Na potwierdzenie m.in. przytaczała postanowienie krakowskiego sądu, który wskazał, że policjanci nie mogli zabrać kobiecie telefonu, co miało w trakcie interwencji miejsce.
Czytaj także:
Źródło: Polsat News, TVN24