Posypały się oskarzenia. Kuriozalne wystąpienie Maląg
Marlena Maląg zabrała głos w sprawie pani Joanny. Minister pracy i polityki społecznej oskarżyła stację TVN o "manipulację informacjami" i "kłamliwe przekazywanie ich widzom". Dostało się także Donaldowi Tuskowi, którego nazwała "naczelnym hejterem kraju". Zabrakło jednak merytorycznego odniesienia się do sprawy.
21.07.2023 | aktual.: 21.07.2023 15:53
Minister Maląg w towarzystwie innych posłanek PiS-u zabrała głos w sprawie pani Joanny.
- Tusk z przyjaciółmi zostali zaprzęgnięci do rydwanu nienawiści przeciwko drugiemu człowiekowi i polskiemu rządowi - stwierdziła, rozpoczynając swoje wystąpienie Maląg.
- To, co się wydarzyło i w jaki sposób stacja TVN w sposób bardzo cyniczny manipulowała informacjom, która w sposób kłamliwy została przekazana widzom. To cyniczny sposób przedstawienia kłamliwej zmistyfikowanej informacji. Przede wszystkim jako kobiety i Polki mówimy głośne "nie" - kontynuowała polityk PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W dalszej części wystąpienia szefowa resortu polityki społecznej skupiła się na liderze PO - Donaldzie Tusku. - Nie wolno wykorzystywać osobistej tragedii do manipulowania informacją i falą hejtu. Tusk jako naczelny hejter kraju dzieli społeczeństwo. Polityka miłości, którą chce pokazywać przez serduszko na piersi jest polityką fałszu i zakłamania - stwierdziła.
- Festiwal hipokryzji i kłamstw. Zdarzyło się coś bardzo złego. Doszło do uprzedmiotowienia kobiet. Mówimy głośne "nie". Tak jak stoimy tutaj apelujemy, aby padło słowo przepraszam. To apel o odpowiedzialność zarówno dla hejtera kraju, jak i przyjaciół stacji TVN i opozycji - powiedziała.
- Lekarzom czy policjantom, którzy każdego dnia ratują życie i zdrowie Polaków należą się podziękowania i szacunek każdego dnia - dodała Maląg.
Tymczasem Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy potwierdził, że działania policjantów wobec pani Joanny były niezgodne z prawem.
Sprawa Pani Joanny
Przypomnijmy sprawę pani Joanny pierwszy raz we wtorek nagłośniły "Fakty" TVN, wywołując falę oburzenia, szczególnie ze względu na zachowanie policji.
W czwartek komendant główny policji Jarosław Szymczyk na konferencji prasowej stwierdził, że w związku ze sprawą pani Joanny "zaatakowano jego ludzi". Zaprezentowane zostały następnie nagrania rozmów lekarki pani Joanny z dyżurnym numeru 112. Po tym wystąpieniu wylała się również fala komentarzy.
Kobieta zdradziła, że jakiś czas temu zdecydowała się na przyjęcie tabletki poronnej, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Pani Joanna o wszystkim poinformowała swoją lekarkę, a ta zawiadomiła policję. Następnie w szpitalu doszło do dramatycznych scen.
- Kazano mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć - ujawniła bohaterka materiału "Faktów". Kobiecie zabrano telefon, a mundurowi wypytywali także o jej laptop. - Ta interwencja mnie kompletnie złamała. Zniszczyła mnie - powiedziała kobieta.
O co przede wszystkim chodzi w tej sprawie, pisał szczegółowo dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.