"Kobiety nie mogą żyć w strachu". Emocjonująca rozmowa z panią Joanną
- Dużo kosztowało mnie podzielenie się tą opowieścią. Zdecydowałam się to zrobić, żeby w końcu coś zrobić z tabu, jakie jest wokół słowa "aborcja". Kobiety nie powinny być napiętnowane i żyć w strachu w związku z tym - mówiła pani Joanna w "Faktach po Faktach.
19.07.2023 | aktual.: 19.07.2023 20:38
We wtorek "Fakty" TVN przedstawiły historię pani Joanny. Kobieta zdradziła, że jakiś czas temu zdecydowała się na przyjęcie tabletki poronnej, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Pani Joanna poinformowała o swoją lekarkę. O wszystkim poinformowana została policja, w szpitalu doszło do dramatycznych scen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzień po publikacji materiału pani Joanna była gościem "Faktów po Faktach". W rozmowie z Piotrem Kraśką wracała do tych trudnych chwil. Przyznała, że od momentu publikacji materiału dostała ogrom wsparcia.
- Dział się chaos - mówi pani Joanna, wspominając pierwsze chwile, kiedy ratownicy przyjechali do jej mieszkania w asyście policji. - Otwarcie mówiłam o tym, że samodzielnie zakupiłam leki i samodzielnie je przyjęłam. Mimo to byłam bardzo ostro traktowana przez policję - relacjonuje.
W tłumaczeniu policji pojawia się wątek rzekomej próby samobójczej. Tymczasem pani Joanna zapewniała, że od początku mówiła, że nie chce sobie zrobić krzywdy. Potrzebuje tylko pomocy w uspokojeniu się.
- Byłam zdziwiona obecnością policjantów, ja zwróciłam się o pomoc, żeby otrzymać profesjonalną pomoc medyczną - relacjonowała.
Pani Joanna, wspominając wydarzenia w szpitalu, z trudem powstrzymuje łzy. - Lekarze w szpitalu bardzo się za mną wstawili i mówili, że nie ma konieczności, żeby policjanci tam nadal byli, bo nie stwarzam zagrożenia. Prawdę mówiąc, ja tam siedziałam i płakałam - mówiła.
"Zostałam odarta z godności"
Jak wspomina, najtrudniejsze co przeżyła, działo się już po przeniesieniu do innego szpitala na oddział ginekologiczny. - Policjantki kazały rozebrać do naga, kucać i kaszleć. To był dla mnie najtrudniejszy moment i poczułam, że nikt mnie nie chroni w sytuacji, w której zostałam odarta z godności. Wtedy byłam przerażona - przyznaje pani Joanna z trudem.
- Dużo kosztowało mnie podzielenie się tą opowieścią. Zdecydowałam się to zrobić, żeby w końcu coś zrobić z tabu, jakie jest wokół słowa "aborcja". Kobiety nie powinny być napiętnowane i żyć w strachu w związku z tym - mówiła pani Joanna
Zobacz także
Źródło: TVN24