Musieli w końcu zareagować. Czołowy propagandysta o buncie
Władimir Sołowjow to czołowy propagandysta Kremla. W swoim najnowszym programie skomentował akcję szefa Wagnerowców, który próbował dokonać zamachu stanu w Rosji. Przyznał też, że jego kraj nie był na to gotowy.
Jeszcze w sobotę media na całym świecie pisały o próbie zamachu stanu w Rosji. Zainicjował ją Jewgienij Prigożyn, który sprzeciwił się rosyjskim władzom. Pod koniec dnia doszło jednak do nagłego zwrotu, a szef wagnerowców oświadczył, że wycofuje swoje kolumny, bo doszło do porozumienia.
Do tych wydarzeń w swoim programie odniósł się Władimir Sołowjow. Propagandysta m.in. wezwał do zintensyfikowania ataków na Ukrainę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bunt Prigożyna. Sołwojow komentuje
Władimir Sołowjoj był wstrząśnięty sobotnimi wydarzeniami w Rosji - przekazała amerykańska dziennikarka Julia Davis, która zajmuje się zawodowo analizowaniem rosyjskiej propagandy. Dziennikarz wyznał jednak, że ulżyło mu, gdy poinformowano go o zakończeniu buntu Prigożyna.
W związki z tymi wydarzeniami prowadzący wezwał do nasilenia wewnętrznych represji, a także nasilenia ataków na Ukrainę. Zaznaczył przy tym, że udział w nich powinni brać inni żołnierze, a nie tylko bojownicy z grupy Wagnera.
Podczas programu Sołowjow wyraził też zaniepokojenie "rażącymi słabościami", które ujawniła próba zamachu stanu w Rosji. Dziennikarz dodał, że ma świadomość, że Rosja była do tego nieprzygotowana.
Przeczytaj też:
Źródło: Twitter Julia Davis