Śledztwo ws. tragedii w Raculi. Jest oświadczenie Urzędu Miasta
Trwa śledztwo w sprawie tragedii w pobliżu MOP w Raculi w Zielonej Górze. 46-latek został zaatakowany przez trzy psy, które wydostały się z pobliskiej strzelnicy należącej do byłego policjanta. Pogryziony mężczyzna zmarł w szpitalu. Urząd Miasta wydał komunikat w tej sprawie.
Co musisz wiedzieć?
- W ubiegłą niedzielę 46-letni kierowca ciężarówki Marcin B. wszedł do lasu przy MOP Racula przy trasie S3, by zbierać grzyby. Zaatakowały go trzy duże psy, które wydostały się z terenu sąsiedniej strzelnicy.
- Mężczyzna trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze z co najmniej 53 ranami szarpanymi i gryzionymi. Zmarł 15 października.
Urząd Miasta w Zielonej Górze wydał oświadczenie dotyczące tragicznego zdarzenia, do którego doszło w pobliżu strzelnicy w Raculi.
"W pełni współpracujemy z Policją i Prokuraturą. Zostaną przekazane wszelkie materiały dotyczące działalności strzelnicy, która działa na dzierżawionym terenie od sierpnia 2018 roku" - zadeklarowano w komunikacie.
"Pandemia nocnych sklepów" w Warszawie. "Ulubionym zwierzęciem Polaków jest małpka"
Jak wskazano, chodzi zarówno o wydane decyzje administracyjne, jak i informacje o innych działaniach prowadzonych przez Urząd.
"Miasto przekaże również informacje o podjętych działaniach w zakresie sporządzanych ekspertyz, badań i opinii na temat funkcjonowania strzelnicy. Z uwagi na dobro śledztwa oraz obowiązujące przepisy prawa, Urząd Miasta nie może obecnie udzielać mediom szczegółowych informacji w tej sprawie, ponieważ posiadane przez Miasto materiały i dokumenty mogą zostać włączone do akt śledztwa" - czytamy dalej.
Śmiertelne pogryzienie grzybiarza
W niedzielę 12 października około południa, 46-letni kierowca ciężarówki postanowił zrobić przerwę na MOP-ie Racula przy trasie S3. Poszedł do pobliskiego lasu, by zbierać grzyby. Tam zaatakowały go trzy duże psy, które wydostały się z terenu strzelnicy przylegającej do lasu.
Pogryziony mężczyzna zdążył jeszcze zadzwonić na numer 112, prosząc o pomoc. Na miejsce szybko przybyli policjanci i pogotowie, które przetransportowało go do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Pomimo udzielonej natychmiastowej pomocy, pogryziony mężczyzna doznał ponad 50 poważnych ran szarpanych i gryzionych, zmarł trzy dni później, 15 października, w wyniku odniesionych obrażeń.
Wstępne ustalenia śledczych wskazują na niedochowanie środków ostrożności przez 53-letniego właściciela strzelnicy, z której wybiegły psy. Zwierzęta już wcześniej atakowały ludzi. Jedno śledztwo zostało umorzone. Wątki włączono do postępowania.
Okoliczni mieszkańcy od lat walczyli i interweniowali w urzędzie i radzie miasta, by zamknąć strzelnicę. Bezskutecznie.
- Policja i prokuratura mają krew na rękach - podsumował w rozmowie z tvn24 ojciec chłopaka dotkliwie pogryzionego przez psy na tej strzelnicy w 2024 r.
Źródło: WP/Facebook