Bunt Prigożyna to początek? Kreml wie o porażce
- Bunt szefa wagnercowów nie pojawił się z dnia na dzień - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Krystyna Kurczab-Redlich. Ekspertka wskazała możliwy cel lidera grupy Wagnera.
- To, co dziś obserwujemy, nie stało się z dnia na dzień - mówi WP Krystyna Kurczab-Redlich. Już na wstępnie naszej rozmowy przypomina, że "kucharz Putina" od dawna występował przeciwko szefowi Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej gen. Walerijowi Gierasimowi oraz ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu.
- Twierdził, że oni do prowadzenia wojny się nie nadają, ale Putin "trzymał wszystko pod kontrolą". Jemu na rękę była walka między Prigożynem a jego szefami, bo na nich można było zrzucić niepowodzenia na wojnie - wyjaśnia ekspertka. - Car nie może być przegranym i winnym czegokolwiek. Jak to w Rosji bywa: winni są bojarowie - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamach stanu w Rosji. "Prigożyn ma konkretny cel"
Krystyna Kurczab-Redlich przypomina, że Prigożyn był "prawą ręka" Putina. Ich stosunki pogorszyć miały się po tym, jak szef wagnerowców musiał opuścić wywalczony Bachmut - bo nie miał amunicji. Zdaniem rozmówczyni WP można wskazać konkretne cele Prigożyna w jego aktualnych działaniach.
- Chce zakończyć wojnę w Ukrainie, bo widzi przegraną. One chce jak najszybszego wycofania się. (...) Prigożyn jest orędownikiem honorowego przegrania przez Rosję - ocenia.
Rozmówczyni WP podkreśla, że Prigożyn wie, że umierają tysiące żołnierzy na froncie, ale jej zdaniem to "do Putina nie dociera".
Bunt Prigożyna. Pilne spotkanie u Putina, "80 proc. pijanych"
Opowiada też, że Putin zwołał w piątek wieczorem naradę, z najważniejszymi przedstawicielami władz w Rosji. - 80 proc. tych osób wstawiła się kompletnie pijana. Nie bardzo miał z kim rozmawiać - słyszymy.
- Władza na Kremlu, poza Putinem, od dawna zdaje sobie sprawę z przegranej (w wojnie w Ukrainie - przyp. red.). Wojsko rosyjskie, poza ludźmi, nie ma żadnych technicznych możliwości zwycięstwa z tą bronią, którą Zachód dostarcza Ukrainie - dodaje nasza rozmówczyni.
"Putin już zlecił jego zabójstwo"
- Prigożyn jest orędownikiem partii honorowanej kapitulacji. Trzeba, co jest dla nas niewygodnie moralnie, bo to kryminalista i przestępca wojenny, ale powinniśmy w jakimś sensie "trzymać kciuki", aby udało mu się to, co teraz zamierza - ocenia Kurczab-Redlich, choć nic nie wskazuje, aby jego porządki miały przynieść Rosję demokratyczną w jakimkolwiek sensie i skorą do współpracy z Zachodem na cywilizowanych zasadach.
Rozmówczyni WP jest pewna, że rosyjski dyktator już dawno zlecił zabójstwo szefa wagnerowców. W sobotę wieczorem sam Prigożyn ogłosił, że zatrzymuje swój marsz. Zrobił to przekonując, że ma gwarancje bezpieczeństwa - informowały o tym rosyjskie agencje informacyjne.
- Teraz nasuwa się pytanie: czy to jest takie proste? Prigożyn to też wojskowy. Prowadził akcje wojskowe. Putin, tak jak Szojgu, nigdy na wojnie nie był. Nie wiadomo też, kto by dokonał zabójstwa Prigożyna i jak wielka część wojska stanie za Prigożynem. Wojsko to mięso armatnie, które przecież Putin wysyła na śmierć - podkreśla.
- Prigożyn być może chciałby tu dziś liczyć na społeczeństwo obywatelskie, ale takiego w Rosji nie ma. Trudo mieć nadzieje, ale byłoby to piękne, gdyby cywile ruszyli przeciwko Putinowi - wskazuje ekspertka i przypomina, że wielu przeciwników wojny nie wychodzi nawet na ulice.
- Ludzie się potwornie boją. Nie wydaje mi się, że Prigożyn przekona Rosjan - podkreśla na koniec Krystyna Kurczab-Redlich
Przeczytaj też:
Źródło: WP Wiadomości
Sylwia Bagińska, dziennikarka WP