Sołowjow straszy Polskę. Mówi o uderzeniu w konkretne miejsca
Rosyjski propagandysta Władimir Sołowjow znów grozi. Stwierdził, że należy użyć broni nuklearnej, by zniszczyć punkty przeładunkowe broni dla Ukrainy w Polsce, na Słowacji i w Niemczech, a także miejsca gdzie szkoleni są ukraińscy żołnierze - także na terenie państw NATO.
Kremlowski propagandysta Władimir Sołowjow po raz kolejny "odleciał". W jednym z programów oświadczył, że użycie taktycznej broni nuklearnej to rzecz "nieunikniona". Jego zdaniem powinna ona zostać użyta, by przeprawić się na drugi brzeg Dniepru oraz do zniszczenia linii kolejowych, którymi transportowana jest broń z Zachodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strzelanina w Szczecinie. Mamy nagranie z akcji antyterrorystów
Co więcej, Sołowjow uważa, że należy jej użyć także do zniszczenia miejsc koncentracji zachodniej broni i amunicji przeznaczonej dla Ukrainy w Polsce, w Niemczech i na Słowacji. Jego zdaniem powinna też zostać wykorzystana w miejscach, gdzie Zachód szkoli ukraińskich wojskowych - także "na terytorium państw NATO".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Broń jądrowa na Białorusi
Prezydent USA Joe Biden powiedział w piątek, że "wyjątkowo negatywnie" zareagował na doniesienia, że Rosja poczyniła postępy w realizacji planu rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na Białorusi.
Ministrowie obrony Rosji i Białorusi, Siergiej Szojgu i Wiktar Chrenin podpisali w czwartek umowę formalnie przyspieszającą rozmieszczenie na terytorium Białorusi rosyjskiej taktycznej broni nuklearnej. Szojgu zaznaczył, że Rosja zachowa kontrolę nad tym uzbrojeniem.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka poinformował w czwartek, że transfer taktycznej broni jądrowej z Rosji na Białoruś już się rozpoczął - podała agencja Reutera, powołując się na rosyjskie media państwowe.
Źródło: Twitter/PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski