Sikorski zawalczy z Trzaskowskim o kandydaturę. Szef MSZ wbił szpilę

Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski zawalczą o kandydaturę w prawyborach KO. Minister spraw zagranicznych w programie "Didaskalia" Patrycjusza Wyżgi ocenił, że w kwestiach bezpieczeństwa "prezydent Warszawy jeszcze nie ma wystarczającego doświadczenia". Wskazał też, jak widziałby siebie na tym stanowisku.

Sikorski zawalczy z Trzaskowskim o kandydaturę. Szef MSZ wbił szpilę
Sikorski zawalczy z Trzaskowskim o kandydaturę. Szef MSZ wbił szpilę
Źródło zdjęć: © via Getty Images | SOPA Images
Patrycjusz WyżgaKamila Gurgul

13.11.2024 19:05

23 listopada odbędą się prawybory w Koalicji Obywatelskiej. O nominacje walczą Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, wniosek o prawybory był elementem planu Trzaskowskiego.

W programie "Didaskalia" Patrycjusz Wyżga zapytał szefa MSZ, dlaczego miałby zagłosować na Radosława Sikorskiego w wyborach prezydenckich.

Obejrzyj cały odcinek z ministrem spraw zagranicznych:

Nie możemy na swój koszt bronić innych państw - Radosław Sikorski - didaskalia#103

- Z sondaży wynika, że nasz kandydat - kimkolwiek on będzie - ma szansę wygrać i bardzo dobrze, bo wtedy będziemy mogli zrealizować nasz manifest wyborczy, wykonać nasze zobowiązania wobec Polaków. Obecny prezydent dość złośliwie wysyła ustawy, które naród wybrał, do Trybunału magister Przyłębskiej, czy wręcz wetuje. Więc po pierwsze dlatego, żeby w Polsce się dało skutecznie rządzić - odparł Sikorski.

Dodał, że w tych niepewnych czasach Polacy martwią się o bezpieczeństwo ojczyzny. - Zmysł geopolityczny, doświadczenie w Ministerstwie Obrony Narodowej i nie tylko, są atutem - podkreślał minister.

- Zdaje się, że dynamika mi sprzyja. W kolejnych sondażach moje szanse rosną, a jeszcze parę miesięcy temu wydawało się, że mamy jednego kandydata. To, co najważniejsze to to, że pokonujemy kandydata PiS-u - stwierdził Sikorski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sikorski: prezydent Warszawy jeszcze nie ma wystarczającego doświadczenia

Minister spraw zagranicznych podkreślił, że Rafał Trzaskowski ma prawo do próby odegrania się za porażkę w 2020 roku. Stwierdził także, że był on optymalnym kandydatem, "ponieważ wtedy chodziło o praworządność, nie było jeszcze pełnoskalowej wojny". - Gdyby wtedy wygrał, to ja bym praktycznie miał lepiej, bo może by mi podpisywał nominacje ambasadorskie, ale dzisiaj czasy się zmieniły - skomentował, nawiązując do trwającego w tej sprawie sporu z prezydentem Andrzeje Dudą.

- Zrobiło się niebezpiecznie, a ja w dziedzinie bezpieczeństwa, obiektywnie rzecz biorąc, mam mocniejsze karty, więc to nie jest kwestia tego, kto jest lepszy czy gorszy. To jest kwestia doboru właściwego człowieka do właściwych zadań. To nie jest dyshonor dla kogoś, że się specjalizujemy w innych rzeczach - ocenił Sikorski.

Dziennikarz zapytał Sikorskiego o największy atut swojego kontrkandydata, na co ten odparł, że Trzaskowski będzie dobrym reprezentantem naszego kraju za granicą. Nie obyło się jednak bez wbicia szpilki prezydentowi Warszawy.

- W normalnych czasach to takie skuteczne, godne, sympatyczne reprezentowanie Polski by wystarczało, tylko wokół nas w tej chwili zaczyna się wielka rozgrywka polityczna. Zapadną decyzje, które określą kształt, interesy, poziom suwerenności, bezpieczeństwo naszego regionu. Tutaj prezydent Warszawy jeszcze nie ma wystarczającego doświadczenia - ocenił Sikorski.

Prowadzący zwrócił również uwagę na to, że mogą pojawić się głosy zwolenników Trzaskowskiego, iż nie mają gwarancji, że Sikorski będzie reprezentować wyłącznie polskie interesy. - Mam nadzieję, że nikt tak nie mówi, bo całym życiem udowodniłem, że za Polskę dałbym się posiekać. Mam nadzieję, że nikt tego nie kwestionuje - odparł.

Prezydentura Sikorskiego? "Minister spraw zagranicznych, ale na turbodoładowaniu"

Sikorski był również pytany, jak chciałby widzieć Polskę za 10 lat. Podkreślił, że Polska potrzebuje dokończyć modernizację.

- Po pierwsze trzeba docenić to, co już osiągnęliśmy. Jak ja byłem uchodźcą w Wielkiej Brytanii i pan by mi wtedy powiedział, że przyjdzie czas, że Polska będzie w Unii Europejskiej, a Wielka Brytania nie będzie, że będzie taki czas, że gorącym tematem w brytyjskiej polityce będzie to, że Polska ich przegoni gospodarczo, ja bym powiedział, że to fantastyczne. Ja bym za to wiele oddał, a dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji. Tylko trzeba dokończyć, nie zepsuć tej koniunktury, którą mamy - odpowiedział.

Sikorski wskazał, że to oznacza: dokończenie sieci autostrad, polski atom jako czyste i bezpieczne, niezależne od Rosji źródło energii, budowę dużego lotniska, które nie zagrozi lotniskom regionalnym i też pomoże związać Polskę siecią szybkich kolei, oraz budowę przemysłu obronnego i armii, która ochroni nas na zawsze przed "Putinem bis".

Dziennikarz zapytał, czy szef resortu spraw zagranicznych jest zwolennikiem budowy CPK. - Tak dla nowej wersji CPK, opartej na bardziej realistycznych szacunkach liczby pasażerów - odparł. Wyjaśnił, ze nie jest ekspertem w tej sprawie, ale ufa ministrowi Laskowi i decyzjom rządu.

Dopytywany o to, co by było znakiem rozpoznawczym po jego prezydenturze, stwierdził, że jako "prezydent robiłby to, co minister spraw zagranicznych, ale na turbodoładowaniu".

Jak wskazał Sikorski, chciałby "zabiegać o awans Polski w hierarchii narodów". - Cel, który bym sobie stawiał, to żeby Polska weszła do 10 proc. najważniejszych krajów świata. Na około 200 krajów członków ONZ, G20 skupia te 20 najważniejszych, w sumie odpowiedzialnych za 80 proc. PKB i ludności świata. Jako prezydent miałbym większą sprawczość, żeby Polskę do G20 wprowadzić. To byłaby ambicja na miarę tego, co Polacy chcą osiągnąć - powiedział Sikorski.

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (909)