Show trwa, tylko coraz mniej w nim powagi [OPINIA]
Polityczny spektakl wokół mandatów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego trwa. Obie strony stroją miny, przybierają pozy, realizują kolejne scenariusze. I tylko powagi w tym wszystkim coraz mniej - komentuje dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.
07.02.2024 16:28
Kibicem nie byłem i nie jestem, ani w piłce nożnej, ani w polityce. Może właśnie dlatego kolejne odsłony spektaklu (a może lepiej powiedzieć: infotainmentowego sparingu), jakie serwują nam politycy opozycji i koalicji, coraz mniej mnie bawią, a coraz częściej męczą. Powodem zaś wcale nie jest to, że jestem zmęczony sporem, zgiełkiem, awanturą (jeśli ktoś chce zajmować się polityką, to - nie tylko w Polsce - musi się do nich przyzwyczaić), ale dlatego, że sami politycy nie traktują swoich odbiorców poważnie.
Werbalnie gra idzie o wszystko - walczymy o demokrację, stabilność, uzdrowienie i oczyszczenie albo o przeciwdziałanie zamachowi stanu, ale gdy pogrzebać nieco głębiej, okazuje się nagle, że narracje polityczne, i to niezależnie od strony, która je opowiada, nie trzymają się kupy, rozłażą jak stare prześcieradło, a spod apokaliptycznych masek wyglądają roześmiane gęby.
Uważna obserwacja i analiza dzisiejszych wydarzeń sprzed Sejmu uświadamia to z całą mocą. Komentarze polityków w mediach społecznościowych są absolutnie przewidywalne. Z góry można ustalić, co kto napisze i jakie będzie jego stanowisko.
"Sytuacja w Sejmie rodem z Białorusi. Straż Marszałkowska nie wpuszcza posłów do Sejmu. Czego boi się marszałek Hołownia?" - piszą jedni.
A drudzy odpowiadają im: "Prezes i posłowie PiS kompromitują przede wszystkim siebie. Siłowo wprowadzają do Sejmu przestępców. Nie ulegniemy tym Hunom. Kamiński i Wąsik swoje mandaty utracili bezpowrotnie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Boleśnie przewidywalne jest także to, co możemy usłyszeć w ofiarnych oświadczeniach. Prezes PiS przekonuje, że istnieje absolutna pewność, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami.
- Izba Kontroli SN jest jedyną uprawnioną do tego, by tę sprawę rozstrzygać. Została wskazana przez prezes SN prof. Manowską i sędziego z Izby Pracy. Wyrok jest ostateczny i marszałek nie ma nic do powiedzenia. A cała reszta to element zamachu stanu w Polsce. Odchodzenia od systemu demokratycznego i zmiany go w system niedemokratyczny. To idzie ku zwykłej dyktaturze, którą chcą realizować obce interesy - mówił Jarosław Kaczyński podczas konferencji. I dodał: "Rząd 13 grudnia nie będzie trwał wiecznie, a sprawa rozliczenia odpowiedzialności - to dla kolejnych pokoleń ostrzeżenie. To zbrodnia i to nie będzie bezkarne. To podnoszenie ręki na suwerenność Polski".
Odpowiedź marszałka Sejmu (nieustannie zaczepianego werbalnie przez polityków PiS, którzy wyraźnie liczą na to, że Hołowni wreszcie puszczą nerwy) także nie wnosi nic nowego.
- Chcemy tu spokojnie pracować - mówił Szymon Hołownia. - Polacy oczekują, że Sejm nie będzie areną dla politycznego chuligaństwa - dodał i zaznaczył, że ani Wąsik, ani Kamiński nie będą uczestniczyli w posiedzeniu Sejmu jako posłowie. - Mamy jasną i konkretną sytuację, z która czas się pogodzić - dodał już w czasie obrad marszałek.
Tyle oficjalny przekaz. Ale jeśli zająć się problemem nieco głębiej, to nagle okaże się, że sprawa jest "nieco" bardziej skomplikowana. Mamy bowiem - wbrew zapewnieniom obu stron - dwa odmienne wyroki, dwóch różnych izb Sądu Najwyższego. Nie jest przy tym też tak, że obecna koalicja nigdy nie uznaje wyroków - uznanej przez TSUE za pozbawionej cech niezawisłości i bezstronności - Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Gdy bowiem chodziło o uznanie ważności wyborów, nowa koalicja uznała, że wyrok ten jest ważny, a gdy sprawa dotyczy mandatów posłów - już takiej wagi owemu orzeczeniu nie przyznaje.
Nie jest także tak, że inne organy państwa - w tym PKW - potwierdziło wygaśnięcie mandatów. Sprawa pozostaje więc w zawieszeniu i - jak się zdaje - bez resetu konstytucyjnego czy przynajmniej prawnego, do którego od jakiegoś czasu wzywa wicemarszałek Krzysztof Bosak, nic istotnego w tej sprawie się nie zmieni.
Mimo twardych deklaracji marszałka Sejmu, który twierdzi (tak jak wielu prawników i Izba Pracy Sądu Najwyższego), że mandaty posłów Wąsika i Kamińskiego wygasły już 20 grudnia, obaj panowie otrzymali - na koniec grudnia - ryczałt na prowadzenie biur poselskich w styczniu. I choć teraz wzywani są do rozliczenia tych pieniędzy, to one na ich konta wpłynęły i to po wyroku sądu skazującego ich na pozbawienie wolności. Albo ktoś tego nie dopilnował, albo retoryka jest jednym, a działania administracyjne drugim. I w jednej, i w drugiej sytuacji warto przedstawić pewne wyjaśnienia.
Ale - na drugą nóżkę - PiS, który twardo i jednoznacznie przekonuje, że Wąsik i Kamiński posłami są, a każda próba pozbawienia ich mandatów jest zamachem stanu, głośno deklaruje, że więcej prób wprowadzenia ich do Sejmu podejmować nie będzie. Te słowa, jakby nie obudowywać ich retorycznie, oznaczają zaś, że pogodzili się z faktem, że panowie posłami nie są, a cała reszta jest tylko retoryką. Nieoficjalnie przyznają to zresztą politycy PiS, którzy wprost mówią, że Wąsik i Kamiński powinni wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, co sprawi, że - bez utraty twarzy - będzie można obsadzić dwa wakujące obecnie mandaty nowymi posłami. Krzyk krzykiem, a realna polityka biegnie bocznym torem.
Brak powagi czy choćby z trudem ukrywana niechęć do znalezienia jakiegokolwiek prawnego wyjścia z impasu wcale nie oznaczają, że w tym odcinku gry nikt nie zyskał i nikt nie stracił. PiS trafnie wskazuje, że najmocniej traci w elektoracie niezdecydowanym, a o to gra obecnie Szymon Hołownia i jego ugrupowanie.
PiS robi wszystko, żeby pokazać, że PSL i Polska 2050 stają się tylko przystawkę do Koalicji Obywatelskiej i że w istocie nie są w stanie zbudować alternatywy wobec partii Donalda Tuska. Jest to strategia istotna, bo jeśli do kogoś rozczarowani centro-prawicowi wyborcy PiS mieliby uciekać, to właśnie do Trzeciej Drogi. Ale ucieczka ta będzie miała sens tylko wówczas, gdy ugrupowanie to jasno pokaże, że potrafi w pewnych kwestiach różnić się od radykalizmu anty-pisowskiego koalicji. A - jak na razie - tego nie pokazuje, a kolejne decyzje zaś w sprawie Wasika i Kamińskiego mają twarz Hołowni, a nie Tuska, który bezpiecznie umywa od tego ręce.
Czy na dłuższą metę zaszkodzi to Trzeciej Drodze? Niekoniecznie, ale politycy tego ugrupowania, jeśli nie chcą być tylko przystawką, muszą zacząć, i to dość szybko, szukać nowej strategii pokazania, że są jednak "trzecią", a nie jedną z dwóch dzielących Polskę dróg. Inna droga oznaczać może dla nich marginalizację i utratę znaczenia.
Logika sporu - napędzana przez PO i PiS - sprawia, że słabsze ogniwa po obu stronach, jeśli nie znajdą modelu odróżnienia się, stracą znaczenie. Zrozumiała to już partia Razem, ale wyraźnie brakuje zrozumienia tego w Polsce 2050.
Większego znaczenia nie ma natomiast ten spór dla PiS i Koalicji Obywatelskiej. Obie te - główne wciąż jeszcze siły - grają obecnie na twardy elektorat, któremu rozchodzące się narracyjne szwy nie przeszkadzają. Z ich perspektywy istotne jest, żeby udowodnić, że druga strona niszczy Polskę, posługuje się mechanizmami niepraworządnymi i by skutecznie ukryć, że sama robi - w mniejszym lub większym stopniu - mniej więcej to samo. I z tej perspektywy kibice każdej ze stron uznają po prostu, że ich strona - po raz kolejny - wygrała.
Jeśli zaś coś może realnie uszczknąć kilka punktów (nie procentowych, a raczej wizerunkowych), to wcale nie awantura przed Sejmem, a raczej to, że Donald Tusk już wyjechał na urlop w Dolomity. To pokazuje - mniej zdeterminowanym wyborcom - że wbrew zapewnieniom premier nie zmienił się aż tak bardzo, jak to często deklarował i że od walki politycznej woli odpoczynek. Ale i to, choć z pewnością nie wzmocni Donalda Tuska, nie zaszkodzi mu w żaden szczególny sposób.
Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski*
*Autor jest doktorem filozofii religii, pisarzem, publicystą RMF FM i RMF24. Ostatnio opublikował "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", a wcześniej m.in. "Czy konserwatyzm ma przyszłość?", "Koniec Kościoła jaki znacie" i "Jasna Góra. Biografia".