Pierwszy gracz RP i "game over" [OPINIA]
Marcin Mastalerek dopiero co błysnął bon motem, że "prezydent Andrzej Duda przeszedł grę" w politykę. Sprawa wokół ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pokazuje jednak, że pierwszy gracz RP przegrywa cały czas na tym samym etapie i nadal jest zaskoczony napisem "game over".
23.01.2024 | aktual.: 23.01.2024 21:19
To się musiało tak skończyć. Prezydent Andrzej Duda powtórnie ułaskawił polityków Prawa i Sprawiedliwości Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W efekcie Kamiński i Wąsik opuścili więzienie.
Pytanie brzmi: po co głowa państwa całymi tygodniami rozmieniała majestat wynikający ze sprawowanej funkcji na drobne w walce, której nie dało się wygrać?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złe wyjście
Od dawna wiadomo było, że prezydent może uważać, iż jego decyzja z 2015 r. o ułaskawieniu politycznych przyjaciół, wydana przed prawomocnym wyrokiem, jest skuteczna, ale w praktyce nie będzie skuteczna. Niezależnie bowiem od tego, czy prezydent w tym sporze prawnym ma rację, czy jej nie ma, jasne było, że Kamiński i Wąsik bez ponownego ułaskawienia trafią do więzienia.
I trafili.
Prezydent miał wtedy niepowtarzalną szansę wyjść i powiedzieć "to bezprawie, ale najważniejsza jest wolność walczących z korupcją bohaterów, więc ułaskawiam raz jeszcze, mimo że nie zgadzam się z oceną, że pierwsze ułaskawienie było przedwczesne".
Andrzej Duda poprzestał jednak tylko na pierwszej części zdania - o bezprawiu i bohaterach walczących z korupcją.
Wszczął, na prośbę żon osadzonych polityków, procedurę ułaskawieniową wynikającą z Kodeksu postępowania karnego. I zaapelował do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, by czasowo zwolnić więźniów z zakładów karnych do czasu zakończenia procedury.
Tu wyjaśnijmy: Andrzej Duda mógł wybrać dwie ścieżki prowadzące do ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - szybszą, gdzie samodzielnie podejmuje decyzję, i wolniejszą, gdzie część zadań spoczywa na Prokuratorze Generalnym.
Oczekiwana bezwzględność
Dlaczego Andrzej Duda wybrał ścieżkę wolniejszą? Jak już pisałem tuż po podjęciu przez niego tamtej decyzji - dla zachowania twarzy.
Prezydent zrobił krok w tył i oczekuje zrobienia połowy kroku w tył przez rząd.
Mógł samodzielnie, na bazie konstytucyjnej prerogatywy ułaskawić raz jeszcze Kamińskiego i Wąsika, ale wtedy musiałby zrobić pięć kroków w tył, a obecny rząd mógłby kpić, że prezydent zaraz na wstecznym wpadnie w ścianę - pisałem.
Szkopuł w tym, że sam prezydent oraz jego doradcy popełnili kardynalny błąd polityczny. Założyli, że rząd i Prokurator Generalny Adam Bodnar będą chcieli iść Dudzie, Kamińskiemu i Wąsikowi na rękę. Tyle że Donald Tusk, Adam Bodnar, Marcin Kierwiński i reszta obecnie rządzącej ekipy nie miała zupełnie żadnego interesu, by tak zrobić. Ba, w politycznym interesie rządzących było pokazywanie siły, powtarzanie, że wszyscy są równi wobec prawa i wypominanie głowie państwa, że to od niej zależy, czy Kamiński i Wąsik następne noce spędzą w celach, czy w domowych łóżkach z żonami przy boku. Wielu wyborców oczekuje od rządzących siły, nawet pewnego rodzaju bezwzględności. Gdy zaś obóz "antyPiS" szedł do wyborów z hasłem potrzeby dokonywania rozliczeń, trudno było oczekiwać, że krótko po uformowaniu nowego rządu minister sprawiedliwości - Prokurator Generalny będzie dbał o potrzeby wpływowych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Inna rzecz, że nieprawdziwa jest teza, iż Adam Bodnar wydłużał sprawę ponad potrzeby. Od przekazania sprawy Prokuratorowi Generalnemu przez prezydenta do zajęcia ostatecznego stanowiska przez prokuratora (co pozwoliło prezydentowi podjąć decyzję) minęły niecałe dwa tygodnie. To mniej niż czeka przytłaczająca większość ułaskawianych w trybie określonym w Kodeksie postępowania karnego, o ile nie wszyscy.
Krótko mówiąc: rząd ograł prezydenta, zaś prezydent, od dawna nie mając dobrych kart w ręku, brnął w tę rozgrywkę dalej i dalej.
Przerost formy
Wtorkowe wystąpienie prezydenta też nie było niestety - niestety, bo mówimy o głowie państwa - dobre. Momentami trudno było nadążyć za potokiem myśli. Choć to zapewne kwestia moich deficytów. Chyba że prezydent naprawdę porównywał skazanych polityków z jednej partii z politykami innej, których nikt nie skazał, ale przecież doktor nauk prawnych by tego nie robił.
Nie przekonał mnie też, z całym szacunkiem, argument z głodówki. Ta kwestia, choć przejmująca, nie powinna być decydująca o sytuacji skazanej osoby. Zarazem jednak stosowanie prawa łaski to arbitralna decyzja prezydenta - trudno więc mieć o to pretensje, co dla głowy państwa jest istotne w kontekście podejmowanej decyzji.
Natomiast warto dostrzec, że dopiero co prezydent mówił o potrzebie uspokojenia nastrojów, wyciszenia emocji. Teraz jednak emocje wzięły górę. W wystąpieniu Andrzeja Dudy było ich wiele. Wiele było też polityki i budowania podziałów my-oni. Oczywiście, obecnie rządzący też to robią, nie przeczę.
Ale chciałbym, aby głowa państwa, wychodząc na konferencję i przemawiając do obywateli, reprezentowała wszystkich Polaków.
Tym razem, moim skromnym zdaniem, to się nie udało.
Czas oddać pada
I można by powiedzieć, że właśnie widzimy napis "game over", ale po prezydenckim ułaskawieniu gra się będzie toczyła dalej. Andrzej Duda uważa przecież, że panowie Kamiński i Wąsik dalej są posłami. Ci uważają tak samo.
Czeka więc nas spektakl w postaci kłótni o to, czy mogą oni wejść na sejmową salę obrad, czy mogą głosować, czy bez ich udziału można przyjmować ustawy itd.
I będzie to kłótnia, na której ani prezydent, ani Prawo i Sprawiedliwość nie mogą nic wygrać. Bo czy to się komuś podoba, czy nie, znaczna część obywateli nie sympatyzuje z panami Kamińskim i Wąsikiem, co wynikało z kilku zleconych przez media sondaży.
Prezydent, gdyby naprawdę chciał być tak wytrawnym graczem, jakiego z niego czyni jego główny doradca Marcin Mastalerek, po prostu oddałby pada Donaldowi Tuskowi i powiedział: "masz, graj, zobaczymy, kiedy ty wpadniesz w przepaść". Ale każdy, kto grywał z kolegami, wie, że większość ludzi chce cały czas samemu grać, zamiast oglądać, jak grają inni.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski