Człowiek Putina przyleciał do USA. Mówi o "rozwiązaniu dyplomatycznym"
Kiriłł Dmitrijew, bliski doradca Putina, stwierdził w CNN, że Rosja, USA i Ukraina są blisko "dyplomatycznego" porozumienia kończącego wojnę. Przekonywał też, że nowe sankcje USA na rosyjskie koncerny naftowe nie uderzą w gospodarkę Rosji.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
- Myślę, że Rosja, USA i Ukraina właściwie są dosyć blisko rozwiązania dyplomatycznego. To duży krok ze strony prezydenta Zełenskiego, że już przyznaje, że chodzi o linie frontu - stwierdził w USA Dmitrijew.
Według niego, dotychczas Zełenski utrzymywał, iż "Rosja powinna całkowicie opuścić" terytorium Ukrainy. - Więc właściwie myślę, że jesteśmy dosyć blisko dyplomatycznego rozwiązania, które można wypracować - oświadczył. Rosjanin nie sprecyzował, co miał na myśli.
Zobacz też: "Europa Zachodnia wyhodowała Putina". Czarnek o "zamachu smoleńskim" i wojnie w Ukrainie
Rosja bagatelizuje sankcje Trumpa. "Ceny ropy wzrosną"
Dmitrijew skomentował też decyzję Departamentu Skarbu USA, który ogłosił nałożenie sankcji na główne rosyjskie firmy naftowe, Rosnieft i Lukoil.
- Nie sądzimy, że te sankcje będą miały duży wpływ na rosyjską gospodarkę, bo ceny ropy na świecie wzrosną, a Rosja będzie sprzedawać mniej ropy, ale po wyższej cenie - stwierdził. Doradca Putina nie przestawił jednak żadnych dowodów na poparcie tej tezy.
Źródło: PAP