Putin kpi z sankcji. Trump: zobaczymy za sześć miesięcy
Donald Trump z ironią odniósł się do słów Władimira Putina o rzekomej odporności Rosji na sankcje przeciwko gigantom naftowym. - Zobaczymy za sześć miesięcy - skwitował prezydent USA.
Co musisz wiedzieć?
- Trump skomentował słowa Putina o "ograniczonym wpływie" sankcji i zapowiedział ocenę ich efektów za pół roku.
- Biały Dom twierdzi, że presja na Rosję jest szeroka; zakupy rosyjskiej ropy ograniczają m.in. Chiny i Indie.
- Putin przyznał, że sankcje są "poważne", ale ogłosił jednocześnie, że jego zdaniem nie uderzą w Rosję.
Trump był w czwartek pytany o amerykańskie sankcje nałożone na rosyjskie firmy naftowe, Rosneft i Lukoil. Dziennikarze pytali w tym kontekście również o komentarz Władimira Putina, który stwierdził, że nowe obostrzenia "nie wpłyną znacząco na kondycję ekonomiczną" Rosji.
- Cieszę się, że on tak myśli. To dobrze. Dam wam znać o tym za sześć miesięcy, w porządku? Zobaczymy. Zobaczymy, jak to się potoczy - powiedział Trump.
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt stwierdziła, że uderzenie w dwóch gigantów naftowych będzie dla Kremla odczuwalne. Wskazała na pierwsze ruchy największych odbiorców rosyjskiej ropy.
- Dziś rano widziałam doniesienia z Chin, że ograniczają zakupy ropy z Rosji. Wiemy, że Indie zrobiły to samo na prośbę prezydenta (USA - red.). Prezydent również naciskał na kraje europejskie, naszych sojuszników, aby także zaprzestały zakupów rosyjskiej ropy. Więc mamy do czynienia z pełną presją i spodziewamy się, że te sankcje przyniosą Rosji szkody - przekazała w informacji dla mediów.
Zobacz też: "Putin boi się końca wojny". Analityk o przedłużającym się konflikcie
Rosja w tarapatach. Chiny i Indie reagują na sankcje USA
Agencja Reuters podała w czwartek, że w reakcji na sankcje, zakup rosyjskiej ropy naftowej wstrzymało szereg państwowych firm w Chinach - w tym PetroChina, Sinopec, CNOOC i Zhenhua Oil.
Rafinerie w Indiach również zamierzają gwałtownie ograniczyć import z Rosji, by dostosować się do amerykańskich obostrzeń.
Źródło: PAP