Sędzia Igor Tuleya znów idzie pod prąd. To on stoi za decyzją ws. Sali Kolumnowej
Prokuratura będzie musiała ponownie zająć się głosowaniem nad ustawą budżetową z 16 grudnia 2016 roku - tak zadecydował Sąd Okręgowy w Warszawie. Sędzia Igor Tuleya uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa. To nie jedyny głośny wyrok i kontrowersyjna decyzja w jego karierze.
Sprawa dotyczy głosowania nad ustawą budżetową, podczas której Marszałek Sejmu przerwał obrady i przeniósł je z Sali Plenarnej do Sali Kolumnowej Sejmu. Decyzja była spowodowana tym, że posłowie opozycji zablokowali wcześniej mównicę, po tym jak Marek Kuchciński wykluczył z obrad posła PO Michała Szczerbę.
Prokuratura musi ponownie zająć się głosowaniem w Sali Kolumnowej. Sędzia Igor Tuleya uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa.
Nie przepada za nim głównie PiS. Krystyna Pawłowicz sugeruje, że nigdy nie powinien zostać sędzią, a Mariusz Kamiński złożył w jego sprawie zawiadomienie.
Kim jest sędzia Igor Tuleya?
Sędzia Igor Tuleya ma niecałe 50 lat. Koledzy mówią o nim, że jest bezkompromisowy i twardy. Przez prawników jest oceniany dobrze. - Bardzo inteligentny, merytoryczny i bardzo, bardzo pracowity. Jego uzasadnienia zwykle nie pozostawiają pola do popisu obrońcom - zdradził swego czasu jeden z sędziów.
Igor Tuleya jest sędzią Sądu Okręgowego. Wcześniej pracował w mokotowskim sądzie rejonowym. Tam dorobił się pseudonimu „Dziadek”. - Przez to, że był jednym z najstarszych sędziów w rejonówce - zdradza znany adwokat. Tłumaczy, że Tuleya "mówi, co myśli, a to nie pomaga w awansach".
To on wydał wyrok ws. doktora Mirosława G. Skazał lekarza za łapówkarstwo i zasłynął wówczas wypowiedzią o porównaniu metod CBA do tych z okresu stalinizmu. Wywołał wtedy prawdziwą burzę i do dzisiaj ma równie wielu wrogów, co zwolenników.
Wcześniej sądził w wielu ważnych procesach. Wydał wyroki m.in. w sprawie rosyjskiego szpiega działającego nielegalnie w Polsce i zbrodniarzy z okresu stalinizmu.
Skazał "Szkatułę" i wywołał burzę mówiąc o CBA
Tuleya uczestniczył w procesie tzw. mafii pruszkowskiej. W składzie orzekającym był sędzią pomocniczym. W trwającym ponad sześć lat procesie, w którym oskarżono niemal 40 osób, zapadły zaskakująco niskie wyroki. Prowadząca proces sędzia Beata Najjar uzasadniła je źle przygotowanym materiałem dowodowym prokuratury.
Skazał jednego z najbardziej poszukiwanych polskich przestępców Rafała S. pseudonim "Szkatuła". Decydował też o wydaniu Rosji czeczeńskiego przywódcy i zwolnieniu z tajemnicy dziennikarskiej Adama Michnika w sprawie afery Rywina.
Prowadził także sprawę Tadeusza Szymańskiego - strażnika więziennego z niesławnego pawilonu X, znajdującego się we więzieniu na warszawskim Mokotowie i procesu śledczego z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Tadeusza Tomporskiego.