Wojna "rozleje się" na cały region? Poważne problemy Izraela
Wojna w Strefie Gazy trwa już ponad pół roku, a jej końca nie widać. Hamas został osłabiony, ale nie rozbity. Tymczasem nad Izraelem cały czas wisi widmo szerszej regionalnej konfrontacji z Iranem. Sytuacja wewnątrz Izraela także nie napawa optymizmem.
Sondaże wskazują, że gdyby w Izraelu doszło do przedterminowych wyborów, władzę przejęłaby opozycja. Brak sukcesów wojskowych w Strefie Gazy i problemy wewnętrzne to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Izrael przechodzi bowiem przez poważny kryzys wizerunkowy i jest coraz częściej krytykowany na arenie międzynarodowej.
Wyraźny kryzys widać nawet w stosunkach Izraela ze swoim najbliższym sojusznikiem, Ameryką. Czy to koniec kariery politycznej Benjamina Netanjahu, najdłużej urzędującego premiera w historii Izraela?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ponure odkrycie w Gazie. Zajrzeli w ściany i sufit szpitala
Odległe zwycięstwo w Strefie Gazy
Walki w Strefie Gazy trwają już ponad pół roku. Izraelska armia nie odniosła jednak zdecydowanego zwycięstwa. Hamas nadal posiada pod bronią ok. 14 tys. bojowników. We wtorek rano izraelskie wojsko powiadomiło o przejęciu operacyjnej kontroli nad palestyńską stroną przejścia granicznego w Rafah. Izrael uznaje to miejsce za ostatni bastion Hamasu, w którym kryją się przywódcy organizacji i gdzie zapewne przetrzymywani są również pozostali przy życiu zakładnicy.
Komórki Hamasu działają jednak nawet w tych strefach, które teoretycznie zostały już "spacyfikowane" przez izraelską armię. Hamas przetrwał głównie dzięki rozbudowanej sieci tuneli, jaka znajduje się pod Strefą Gazy. Przed wojną szacowano, że długość sieci wynosi ok. 350 km. Jednak obecnie izraelska armia mówi już o 700 km. Aby zrozumieć, o jak rozbudowanym systemie mówimy, wystarczy wskazać, że powierzchnia Strefy Gazy to ok. 365 km2.
Brak większych sukcesów militarnych Izraela w Strefie Gazy to jednak tylko jedna strona medalu. Należy bowiem pamiętać, że w niewoli Hamasu nadal pozostaje wielu izraelskich zakładników, co jest poważnym problemem politycznym dla rządu premiera Netanjahu.
Hamas przeprowadzi taktyczny odwrót?
Premier Netanjahu twierdzi, że tylko Rafah dzieli Izrael od pełnego zwycięstwa. Zdaniem premiera to właśnie tam ma znajdować się większość wysokiej rangi dowódców wojskowych Hamasu. Jednak nie wszyscy podzielają optymizm premiera.
Część komentatorów twierdzi, że ofensywa na Rafah nie przyniesie Izraelowi definitywnego zwycięstwa, a walki o Strefę Gazy będą nadal trwały. Wskazują bowiem, że w Rafah - podobnie jak w innych sektorach - może dojść do sytuacji, w której Hamas przeprowadzi taktyczny odwrót, a gdy izraelska armia wycofa się z Rafah, Hamas wróci do miasta.
Narastający kryzys między Izraelem a Ameryką
Wokół zajęcia Rafah trwa jednak nie tylko spór stricte wojskowy, ale także polityczny. Na terenie przebywa ponad milion palestyńskich cywilów - w większości są to uchodźcy z innych części Strefy Gazy.
Administracja USA obawia się, że operacja zajęcia miasta doprowadzi do ogromnej liczby ofiar cywilnych i dlatego od miesięcy próbuje odwieść Netanjahu od ofensywy na miasto. Spór wokół Rafah to jednak tylko wycinek szerszego problemu - narastającego kryzysu między Izraelem a Ameryką.
Spór z Ameryką, spór ze światem
Administracja prezydenta Joe Bidena jest coraz bardziej sfrustrowana postawą premiera Netanjahu, który - zdaniem Amerykanów - sabotuje inicjatywy pokojowe podejmowanie przez Waszyngton. Swoje niezadowolenie z polityki Netanjahu Amerykanie zademonstrowali pod koniec marca, gdy nie zawetowali rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, wzywającej do natychmiastowego zawieszenia broni w Strefie Gazy (mimo że w poprzednich miesiącach kilkukrotnie blokowali podobne rezolucje). W połowie kwietnia pojawiła się natomiast informacja, że Departament Stanu USA rozważa nałożenie sankcji na jeden z batalionów izraelskiej armii (za łamanie praw człowieka).
Część izraelskich polityków próbuje przedstawić "spór z USA" jako spór tylko i wyłącznie z obecną administracją prezydenta Bidena. Jednak nie oddaje to rzeczywistej sytuacji. Izraelskie działania na terenie Strefy Gazy doprowadziły do spadku proizraelskich sympatii w całym amerykańskim społeczeństwie - widać to zwłaszcza wśród najmłodszych Amerykanów. Według sondaży Gallupa, o ile w 2023 roku aż 64 proc. Amerykanów w wieku 18-34 deklarowało pozytywną opinię na temat Izraela, o tyle w lutym 2024 roku takiego zdania było już tylko 38 proc. pytanych.
Kryzys w stosunkach amerykańsko-izraelskich jest elementem szerszego kryzysu wizerunkowego Izraela. Kontrowersyjne metody walki stosowane przez Izrael na terenie Strefy Gazy i duża liczba ofiar cywilnych spowodowały falę krytyki pod adresem Izraela na arenie międzynarodowej, a RPA wszczęło nawet postępowanie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym, zarzucając Izraelowi dokonywanie na terenie Strefy Gazy ludobójstwa. Sam fakt, że MTK dopuścił wniosek RPA w tej sprawie, został odebrany w Izraelu jako dotkliwa porażka dyplomatyczna.
Problemy wewnętrzne
Brak sukcesów militarnych w Strefie Gazy, kryzys wizerunkowy i spór z Ameryką to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Izrael przechodzi bowiem przez okres poważnych problemów wewnętrznych.
Premier Netanjahu jest uważany za jednego z głównych winowajców ataku Hamasu z 7 października, w którym zginęło ponad 1100 osób. Aż 71 proc. Izraelczyków chce dymisji premiera, a sondaże wskazują, że przedterminowe wybory zakończyłyby się przejęciem władzy przez opozycję.
Beni Ganc, którego partia prowadzi w sondażach, zgłosił pomysł organizacji przedterminowych wyborów, jednak Netanjahu odmówił. Gdyby bowiem wybory odbyły się teraz, prawdopodobnie oznaczałoby to koniec jego kariery politycznej.
Netanjahu zdaje się mieć nadzieję, że uda mu się utrzymać na fotelu premiera do końca kadencji obecnego Knesetu (październik 2026 roku). Liczy, że do tego czasu uda mu się odbudować zaufanie społeczne. Jednak nawet jeśli premier nie zgodzi się na przedterminowe wybory, to nie może być pewien, czy jego koalicja rządząca sama się nie rozpadnie.
W rządzie istnieją ogromne spory, tak wokół celów Izraela w Strefie Gazy, jak i przyszłości palestyńskiej enklawy. Część ultraprawicowych koalicjantów Netanjahu zgłasza m.in. pomysł utworzenia żydowskich osiedli na terenie Strefy Gazy. W ostatnich tygodniach w rządzie pojawił się również spór dotyczący poboru ortodoksyjnych Żydów do wojska. W marcu Sąd Najwyższy potwierdził swój wcześniejszy wyrok stanowiący, że obecne prawo (de facto zwalniające ortodoksyjnych Żydów ze służby wojskowej) jest dyskryminujące i musi być zmienione. Ponadto sąd zablokował publiczne finansowanie szkół talmudycznych, w których uczą się mężczyźni w wieku poborowym - do czasu przyjęcia nowego prawa o poborze. Netanjahu szuka kompromisu, jednak jego ortodoksyjni koalicjanci nie dają mu pola do manewru - chcą zarówno utrzymać dotychczasowe zwolnienie ze służby wojskowej, jak i domagają się odblokowania pieniędzy przeznaczonych dla szkół talmudycznych.
Widmo konfrontacji z Iranem
To jednak nie koniec powodów, które spędzają sen z powiek premiera Netanjahu. Nadal istnieje możliwość, że wojna z Hamasem "rozleje się" poza Strefę Gazy i doprowadzi do szerszej regionalnej wojny, w której Izrael będzie musiał zmierzyć się z Iranem i tzw. Osią Oporu (sieć bojówek wspieranych przez Iran). Szczególnie duże ryzyko eskalacji istnieje na granicy izraelsko-libańskiej, gdzie od miesięcy dochodzi do potyczek z Hezbollahem.
Doświadczenia ostatnich tygodni (atak Izraela na irański konsulat w Damaszku i irański atak odwetowy na Izrael) pokazują, że perspektywa szerszego konfliktu izraelsko-irańskiego to realne zagrożenie, a nie tylko teoretyczny scenariusz.
(Nie)zatapialny premier
Netanjahu jest najdłużej urzędującym premierem w historii Izraela. Na najważniejszym stanowisku w kraju spędził ponad 16 lat. W swojej ojczyźnie, podobnie jak na arenie międzynarodowej, wywołuje skrajne opinie. Mimo wielu wad, nie można mu jednak odmówić ogromnego talentu politycznego, który pozwolił mu przez tyle lat utrzymać się na szczycie izraelskiej polityki.
Jednak obecny kryzys może "zatopić" nawet kogoś tak "niezatapialnego" jak Netanjahu.
Tomasz Rydelek, Puls Lewantu
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski