Rosyjski okręt na Morzu Czerwonym. "Realizacja zadań strategicznie ważnych"
Rosyjska fregata "Marszałek Szaposznikow" wpłynęła na Morze Czerwone w towarzystwie tankowca "Boris Butoma". Operacja odbyła się po przejściu przez Cieśninę Bab al-Mandab. Misja floty rozpoczęła się 1 października z portu Władywostok.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Najważniejsze informacje:
- Rosyjska fregata "Marszałek Szaposznikow" wpłynęła na Morze Czerwone.
- Operacja była częścią misji rozpoczętej 1 października.
- Flota przeszła serie ćwiczeń w Zatoce Adeńskiej.
Rosyjski okręt "Marszałek Szaposznikow", w towarzystwie tankowca "Boris Butoma", wpłynął na wody Morza Czerwonego. Jak podaje przedstawicielstwo rosyjskiej floty, cytowane przez prokremlowską agencję RIA, okręty te przeszły przez Cieśninę Bab al-Mandab, co było kluczowym elementem misji rozpoczętej 1 października. Start tej operacji miał miejsce w porcie Władywostok.
Tusk do posłów w Sejmie. "Ogarnijcie się"
Zdarzenie z udziałem rosyjskiej fregaty potwierdził też bułgarski serwis fakti.bg, który przypomniał, że "Marszałek Szaposznikow" został zwodowany w styczniu 1985 roku w stoczni "Jantar" w Kaliningradzie, a od 2016 roku przechodził gruntowny remont. Od jego zakończenia w 2021 roku okręt dysponuje nowoczesnym systemem rakietowym "Kalibr-NK" i "Uran".
Jakie są cele operacji?
Agencja RIA przekonuje, że rosyjska flotylla, w ramach swojej misji, dokonuje "realizacji zadań na strategicznie ważnych obszarach Wszechoceanu". Zanim jednostka wyruszyła na wody Morza Czerwonego, przeszła przez Zatokę Adeńską. Tam załogi okrętów podjęły się szeregu ćwiczeń, analizując różne scenariusze związane z potencjalnym przeciwnikiem.
Dlaczego obecność floty w regionie jest istotna?
Obecność rosyjskiej floty na tych wodach jest częścią długofalowej strategii zapewnienia obecności w kluczowych regionach morskich. Ćwiczenia w Zatoce Adeńskiej, mimo że to tylko część całej operacji, były istotnym przygotowaniem załóg do potencjalnych działań w innych częściach świata.
Ledwie kilka dni temu "The Wall Street Journal" informował, że rząd wojskowy w Sudanie złożył Rosji ofertę, zgodnie z którą Moskwa miałaby stworzyć w tym regionie pierwszą rosyjską bazę morską na Morzu Czerwonym.
Omawiana 25-letnia propozycja zakłada rozmieszczenie w regionie do 300 żołnierzy, zadokowanie czterech okrętów wojennych, w tym również tych o napędzie nuklearnym. Dodatkowo Moskwa miałaby zyskać dostęp do sudańskich kontraktów wydobywczych, zwłaszcza złota. Byłby to ruch strategiczny dla Rosji, bo z portu w Sudanie mogłaby monitorować ruch w kierunku Kanału Sueskiego, przez który przechodzi 12 proc. światowego handlu.
Wpływ na konkurencje wielkich mocarstw i nowy wymiar "wielkiej gry"
Jeśli Rosja zyska trwałą obecność wojskową w regionie - to może być część szerszej strategii rozszerzania wpływów: poprzez militarne bazy, presję na szlaki morskie, współpracę z państwami Afryki i Bliskiego Wschodu.
Jak piszą analitycy, propozycja rosyjskiej bazy morskiej w Sudanie to - w praktyce - sposób, by Moskwa rozbudowała zasięg swojego działania poza tradycyjne obszary, a kontrola "wrót" do Oceanu Indyjskiego daje Moskwie dźwignię strategiczną wobec innych mocarstw.
Taki ruch zmienia równowagę sił w regionie i może osłabić dominację flot państw zachodnich czy sojuszy w newralgicznych punktach światowej żeglugi.
Rosja aktywna na morzu
Aktywność Rosji na wodach nie jest przypadkowa. Kapitan Marko Petkovic ze szwedzkiej marynarki wojennej w rozmowie z "The Guardian" ujawnił, że Skandynawowie "co tydzień" rosyjskie okręty podwodne na Morzu Bałtyckim. - Obserwacja rosyjskich jednostek to stała część naszej pracy - powiedział Petkovic.
Rosja od momentu wybuchu wojny w Ukrainie eskaluje działania również na morzu. Świadczą o tym liczne incydenty na Bałtyku (m.in. przecięcie podwodnych kabli przez tzw. flotę cieni oraz prowokacje z wykorzystaniem dronów).
Obecność na Morzu Czerwonym jest dowodem na to, że armia pod rządami Władimira Putina nie ogranicza się do jednego regionu. To sygnał, że Kreml traktuje marynarkę wojenną jako ważny element globalnej strategii - nie tylko operacji regionalnych czy obrony, ale także projekcji siły i wpływów.