Jest podpis Putina. Tak Kreml nagrodzi za wojnę
Władimir Putin robi wszystko, by zachęcić Rosjan do jak największego poświęcenia podczas walk w Ukrainie. Podpisał właśnie rozporządzenie, na mocy którego żołnierze, którzy wyróżnili się na froncie odwagą, będą mogli otrzymać na anektowanym Krymie lub w obwodzie moskiewskim bezpłatną działkę.
Dokument przewiduje, że na kawałek własnej ziemi będą mogli liczyć też zasłużeni cywile, które zostali oddelegowani do Ukrainy, aby pełnić tam funkcje inne niż wojskowe.
Wcześniej Putin wydał zalecenie, aby władze wykonawcze obwodu moskiewskiego i anektowanego Sewastopola i Krymu "przyjęły akty ustawodawcze ustanawiające prawo obywateli do bezpłatnego nabywania działek".
Projekt rozporządzenia powstał w rosyjskim Ministerstwie Obrony. Zapisano w nim, że prawo do działek powinno być przyznawane posiadaczom państwowych nagród i odznaczeń za zasługi wykazane w czasie wojny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Przyczaili się na Rosjan. Wystarczył mały granat na T-72
Tak Kreml nagradza za walkę na froncie
W Rosji wszyscy uczestnicy działań wojennych w Ukrainie podlegają ustawie "o weteranach" i odpowiadającym im korzyściom: podatkom, transportowi, ziemi, mieszkaniom socjalnym, a także zasiłkom z tytułu płacenia za mieszkanie, w tym czynsz i opłaty za media.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Po rozpoczęciu wojny z Ukrainą na pełną skalę, Rosja rozszerzyła listę osób, które można uznać za uczestników działań wojennych.
Oprócz samych wojskowych są to pracownicy rosyjskiej FSB, "odbijający zbrojne prowokacje" oraz cywilni specjaliści - na przykład lekarze i budowniczowie, którzy wykonywali "zadania" w Ukrainie - wyjaśnia rosyjskie wydanie "Mediazony" (to portal uznany przez Rosję za "zagranicznego agenta").
Czytaj też:
Źródło: TASS
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski